Początek roku pod znakiem upałów. Szkoły skracają lekcje

Z powodu wysokich temperatur dyrektorzy części placówek oświatowych zmuszeni byli do podjęcia decyzji o skróceniu lekcji. Chodzi o to, by uczniowie nie musieli siedzieć w klasach podczas największego skwaru, a także, by mogli przed jego nadejściem wrócić do domu.

2024-09-05, 14:00

Początek roku pod znakiem upałów. Szkoły skracają lekcje
Z powodu upałów dyrektorzy szkół skracają lekcje. Czy są na to przepisy?. Foto: Shutterstock/praszkiewicz

Takie decyzje zostały już podjęte w szkołach na zachodzie Polski. W czwartek i piątek dyrektorzy i dyrektorki wielu szkół podstawowych w Głogowie w woj. dolnośląskim postanowili o skróceniu lekcji z 45 do 35 minut. Część z nich zdecydowało się na to w pełnym wymiarze, a niektórzy skarali dopiero lekcje od piątej godziny, wcześniej utrzymując 45-minutowe lekcje.

Dyrektorzy szkół skracają lekcje. To przez upały

Ruch dyrektorów głogowskich placówek był związany z komentarzem uzyskanym z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Zasugerowano w nim, jak wyjaśnił lokalny portal myglogow.pl, że "szefowie placówek mogą podejmować decyzję o skracaniu godzin pracy z powodów upału".

W podobny sposób działają także szkoły w innych miejscach Polski, których dotknęły wrześniowe upały. Na przykład w Gorzowie Wielkopolskim (woj. lubuskie), jak donoszą lokalne media, lekcje skróciły m.in. szkoły podstawowe nr 9, nr 10, nr 13 czy nr 20. Zespół Szkół Elektrycznych skrócił godziny lekcyjne aż do 25 minut. Szkoła nr 9 skraca lekcje od piątej godziny.

W Myśliborzu w woj. zachodniopomorskim lekcje z 45 do 30 minut skracają SP nr 2 i SP nr 3. - W klasach mamy teraz 30-32 stopnie. W takich warunkach trudno prowadzić 45-minutowe lekcje. Dzieci nie mogą się skoncentrować. - Wystąpiłem do burmistrza o zgodę na skrócenie zajęć - poinformował dyrektor Roman Rutkowski ze szkoły podstawowej nr 3 w Myśliborzu. Burmistrz wyraził na to zgodę.

REKLAMA

Przepisy w Polsce przewidują... mrozy, a nie upały

Jak się okazuje, w Polsce mamy przepisy dotyczące temperatur w szkołach, ale dotyczą one mrozów, nie zaś upałów. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z 31 grudnia 2002 roku, jeśli w klasie temperatura jest poniżej 18 stopni Celsjusza, wówczas dyrektor zawiesza lekcje i powiadamia organ prowadzący (np. wójta, burmistrza, prezydenta lub starostę). Gdyby lekcje były zawieszone trzy dni lub dłużej - dyrekcja organizuje edukację zdalną.

O zawieszenie nauki dyrektor do organu prowadzącego może też wystąpić w sytuacji, gdy na dworze po godz. 21 jest -15 stopni lub mniej przez dwa dni pod rząd. A jak jest z upałami? Przepisy umożliwiają zawieszenie zajęć, ale jest to działanie tylko doraźne.

Prawo oświatowe i przepisy BHP umożliwiają skrócenie lub odwołanie lekcji w "uzasadnionych przypadkach". Decyzję taką podejmuje dyrektor szkoły, po konsultacji z organem prowadzącym. Na chwilę obecną rozwiązanie to działa, ale w perspektywie długoterminowej potrzebne będzie precyzyjne rozwiązanie prawne. Zwłaszcza że w związku ze zmianami klimatycznymi podobnych upałów można spodziewać się coraz częściej.

MEN zapowiada zmianę przepisów

Ministra Edukacji Narodowej poinformowała, że jej resort pracuje w tej sprawie nad zmianami. Wyjaśniła jednak, że w pierwszej kolejności potrzebne są działania Ministerstwa Pracy. - Już w czerwcu rozmawiałam z panią ministrą Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, ponieważ to ministerstwo pracy jako pierwsze wydaje rozporządzenia dotyczące funkcjonowania pracowników (...), warunków pracy, w tym warunków pracy w trudnych warunkach pogodowych - powiedziała i wyjaśniła, że "szkoła to uczniowie, ale też pracownicy - nauczyciele".

REKLAMA

Na podstawie działań MRPiPS, przeprowadzonych przez ten resort badań i analiz, będzie można wydać też właściwe przepisy dotyczące edukacji szkolnej. Tymczasem - zaapelowała Nowacka - uczniowie powinni możliwie jak najwięcej czasu spędzać na świeżym powietrzu - w lasach i parkach.

- To jest dobry moment na kontakt z przyrodą, lekcje przecież mogą być prowadzone w takich warunkach - powiedziała. Zaapelowała też, by w takich sytuacjach unikać ekspozycji dzieci na światło słoneczne i pilnować intensywnego spożycia wody.

- Tak, planujemy zmianę przepisów. Pierwsze będzie ministerstwo pracy, my będziemy następni, korzystając z ich badań i doświadczeń - powtórzyła Barbara Nowacka. Przepisy mają być zmienione w 2025 roku.

Czytaj również:

glos.pl/jmo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej