Podwyżki cen samochodów. Nawet kilka tysięcy złotych w górę
Od nowego roku przewidywany jest wzrost cen samochodów spalinowych - tzw. diesli i benzyniaków. Spaść z kolei powinny ceny elektryków, a wszystko to przez nowe regulacje dot. emisji spalin.
2024-10-14, 06:58
Od stycznia producenci samochodów będą płacić kary za przekroczenie limitów emisji CO2. To oczywiście grozi klientom podwyżkami cen.
"Nowe regulacje dotyczące emisji CO2 wchodzące w życie od 1 stycznia 2025 r. mogą przynieść wzrost cen o kilka-kilkanaście tys. zł" - podaje Rzeczpospolita.
Nowe przepisy powodują, że producenci musieliby sprzedawać znacznie więcej aut elektrycznych, aby uniknąć kar. To z kolei może być trudne, ponieważ popyt na zeroemisyjne samochody spada. Co więcej, nowe samochody spalinowe nie będą znacząco odbiegać poziomem emisji od modeli z ostatniego roku.
- Od nowych samochodów spalinowych z rocznika 2025 trudno oczekiwać znaczącej poprawy pod względem emisji - mówił dla Rzeczpospolitej dyrektor ds. rynku samochodów osobowych w PKO Leasing Maciej Matelski.
REKLAMA
Nowe przepisy
Dyrektywa CAFE (Clean Air for Europe) zakłada, że producent będzie płacić karę za przekroczenie poziomu 94 g CO2 na przejechany kilometr. Stawka to 95 euro za każdy dodatkowy gram ponad limit.
- Technologicznie od nowych samochodów spalinowych z rocznika 2025 trudno oczekiwać spektakularnej poprawy pod względem emisji CO2. Przy tym na rynku wciąż dostępne są już wyprodukowane pojazdy. W rezultacie sprzedaż aut benzynowych i diesli będzie obarczona dużym ryzykiem kary finansowej - ocenił Matelski.
Można więc przypuszczać, że przynajmniej część kosztów przekraczania limitów poniosą klienci. Alternatywą dla producentów jest zrównoważenie sprzedaży aut spalinowych i elektrycznych.
Tańsze elektryki?
Przepisy dyrektywy CAFE odnoszą się do średniej emisji z całej sprzedaży danego producenta. Sprzedając samochód, który wytwarza 140 g CO2 na km oraz zeroemisyjnego elektryka, producent uzyska średnią 70 g CO2 na km. Taki wynik pozwoli uniknąć kary.
REKLAMA
Klienci nie są jednak w ostatnim czasie szczególnie zainteresowani "elektrykami". Raport Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów (ACEA) pokazał znaczący spadek udziału elektryków w unijnym rynku (z 21 proc. do 14,4 proc. w sierpniu r/r).
Tutaj eksperci spodziewają się podobnych działań, jakie zastosowała Tesla.
- Można się spodziewać, że obniżki, jakie do tej pory wprowadzała Tesla, będziemy obserwować w przypadku marek europejskich - przewiduje Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
- Czy fotoradary powinny wrócić do samorządów?
- Utrata prawa jazdy na zawsze, nieusuwalne punkty karne. Minister chce rewolucji
- Jak przygotować samochód na jesienne warunki? Zabezpiecz go!
PAP/Rzeczpospolita/egz/wmkor
REKLAMA