Od prawyborów do elektorów. Tak wygląda amerykański marsz do Białego Domu

Wybory w USA to skomplikowany i wieloetapowy proces, rozpoczynający się na długo przed powszechnym głosowaniem. Zanim ten, czy inny polityk zasiądzie w owalnym gabinecie Białego Domu, musi zmierzyć się z szeregiem przeciwników, także z grona swoich partyjnych kolegów. By zapewnić sobie przychylność elektorów, którzy zdecydują o wyniku wyborów, jest wielokrotnie oceniany przez współobywateli, a samo głosowanie trwa wiele dni.

Marek Wałkuski

Marek Wałkuski

2024-11-03, 19:30

Od prawyborów do elektorów. Tak wygląda amerykański marsz do Białego Domu
Wybory amerykańskiego prezydenta to wieloetapowy proces. Foto: vichie81/ Shutterstock

Pierwszym szczeblem w prezydenckiej drabinie wyborczej w USA są prawybory, czyli wskazanie kandydatów partii demokratycznej i republikańskiej. W Stanach Zjednoczonych to nie elity, lecz zwykli Amerykanie zapisani do partii decydują, kogo wystawią do finałowego pojedynku. W kolejnych stanach odbywa się głosowanie, podczas którego kandydaci muszą zebrać większość poparcia delegatów na konwencję.

W prawyborach republikańskich zdecydowanie zwyciężył Donald Trump. U demokratów w prawyborach wygrał Joe Biden, ale w momencie, w którym zrezygnował z walki o reelekcję, delegaci przenieśli swoje poparcie na Kamalę Harris.

Potem następuje długa i wyczerpująca kampania wyborcza, spotkania z Amerykanami w kluczowych stanach, wystąpienia, przemówienia, debaty telewizyjne i liczne obietnice - aż do dnia wyborów. Wtedy do urn idą zwykli Amerykanie. W tegorocznym głosowaniu uprawnionych jest 240 milionów ludzi, ale do rejestrów wyborców dopisało się 185 milionów osób.

Preferencja małych stanów

Amerykańskie głosowanie odbywa się niezależnie w 50 stanach i federalnym Dystrykcie Kolumbii, z których każdy ma określoną liczbę głosów elektorskich, czyli decydujących o wyniku wyborów prezydenckich. Generalnie obowiązuje zasada, że zwycięzca w danym stanie bierze wszystkie odpowiadające głosy elektorskie, jedynymi wyjątkami są Nebraska i Maine.

REKLAMA

Czytaj także: 

Najwięcej głosów elektorskich posiada Kalifornia - 54, najmniej - słabo zaludnione stany Dakota Północna, Dakota Południowa, Wyoming oraz stołeczny Dystrykt Kolumbii - po 3. Liczba głosów elektorskich odpowiada liczbie parlamentarzystów z danego stanu i nie jest proporcjonalna do liczby mieszkańców. Małe stany mają relatywnie większy wpływ na wybór prezydenta USA niż duże. W Wyoming jeden głos elektorski przypada na 230 tyś. mieszkańców, podczas gdy w Kalifornii - na 720 tyś. System ten preferuje kandydata republikanów, ponieważ partia ta ma większe poparcie w małych, rolniczych stanach.

Głosów elektorskich jest w sumie 538, co oznacza, że, aby zostać prezydentem, trzeba uzyskać minimum 270. W razie, gdyby nikt nie uzyskał większości, prezydenta wybierze parlament, jednak taka sytuacja nie wydarzyła się od prawie dwustu lat.

Zdarzało się za to, że kandydat który zdobył większość głosów w głosowaniu powszechnym nie został prezydentem USA ponieważ uzyskał mniej głów elektorskich. Taka sytuacja miała miejsce ostatnio w 2016 roku, kiedy Donald Trump (46,09 proc. poparcia w głosowaniu powszechnym) pokonał Hillary Clinton (48,18 proc. w głosowaniu powszechnym). Wcześniej w podobny sposób George W. Bush wygrał z Alem Gorem w 2000 roku. 


(PAP) (PAP)

Wybory nie tylko prezydenckie

REKLAMA

Amerykanie głosują na prezydenta co cztery lata w Dniu Wyborów, który od 1845 roku jest pierwszym wtorkiem po pierwszym poniedziałku listopada. W większości stanów wybory rozpoczynają się jednak znacznie wcześniej w ramach tak zwanego wczesnego głosowania.

Na przykład w Wirginii wyborcy mogą udać się do specjalnych lokali wyborczych już od 20 września. Amerykanie mogą głosować wcześniej osobiście albo poprosić o przesłanie karty wyborczej pocztą a następnie odesłać ją lub wrzucić do specjalnie zabezpieczonych urn. Na tydzień przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi w USA z możliwości wczesnego głosowania skorzystało ponad 40 milionów Amerykanów.

Czytaj także: 

Data wyborów prezydenckich w USA zbiega się z wyborami powszechnymi władz federalnych, stanowych i lokalnych. 5 listopada 2024 roku Amerykanie będą wybierać więc również gubernatorów, burmistrzów, rady szkolne i parlamentarzystów stanowych. W wielu miejscach odbędą się także różnego rodzaju referenda. Przy okazji wyborów prezydenckich mieszkańcy USA wybiorą też cały skład Izby Reprezentantów oraz jedną trzecia Senatu.

Na ulicach amerykańskich miast trwa więc jedna wielka kampania wyborcza.

REKLAMA

Kadencja liczona od inauguracji

Po wyborach i przydzieleniu głosów elektorskich, członkowie Kolegium Elektorów formalnie oddadzą głosy w pierwszy poniedziałek po 12 grudnia w stolicach swoich stanów. Następnie Kongres zatwierdzi wyniki na początku stycznia.

Posłuchaj

Zaskakujące wyniki sondażu wyborczego w republikańskim stanie Iowa. Według renomowanego ośrodka Selzer Kamala Harris wyprzedza tam Donalda Trumpa o trzy punkty procentowe - relacja Marka Wałkuskiego (IAR) 0:40
+
Dodaj do playlisty

Kadencja nowego prezydenta rozpocznie się w Dniu Inauguracji, który od czasu przyjęcia dwudziestej poprawki do Konstytucji został ustalony na 20 stycznia.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej