Od celebryty do prezydenta. Fortuna w cieniu skandali. Sylwetka Donalda Trumpa
Donald Trump, mimo upływu lat i jednej kadencji w Białym Domu, niezmiennie chce być przeciwnikiem establishmentu, który w poszukiwaniu fortuny poznał od podszewki. Jak wyglądała jego droga na szczyty świata biznesu i polityki? Przedstawiamy sylwetkę kandydata republikanów.
Paweł Bączek
2024-11-03, 18:00
Donald John Trump urodził się 14 czerwca 1946 r. w dzielnicy Jamaica Estates w nowojorskim Queens. Był synem Freda Trumpa, dewelopera znanego z bezwzględności. Odziedziczył po nim biznes, który znacznie udoskonalił. Trump miał liczne rodzeństwo - dwie starsze siostry Maryanne i Elizabeth, starszego brata Freda Jr. oraz młodszego Roberta.
Z ciekawszych "dokonań" lat młodzieńczych można wyróżnić m.in. usunięcie z prywatnej szkoły The Kew-Forest School. Powodem były problemy wychowawcze. Trump został następnie przeniesiony do szkoły wojskowej New York Military Academy, gdzie był jedną z głównych postaci szkolnej drużyny baseballowej.
Kolejny etap to studia. W sierpniu 1964 r. rozpoczął naukę na Fordham University na Bronksie, ale potem przeniósł się na Uniwersytet Pensylwanii, do szkoły biznesu Wharton.
Ciekawym epizodem z jego życia było uniknięcie poboru podczas wojny w Wietnamie. Udało mu się to czterokrotnie - w latach 1964-1968. Powoływał się wówczas na ostrogę piętową (zapalenie powięzi podeszwowej). Zapytany o wątpliwą historię z chorą stopą, w jednym z późniejszych wywiadów stwierdził w typowy dla siebie sposób, że nie pamięta już, o którą chodziło.
REKLAMA
Pierwsze kroki w biznesie
Od najmłodszych lat wchodził czynnie w rodzinny biznes. W 1973 roku przejął firmę Elizabeth Trump & Son i zmienił jej nazwę na The Trump Organization (TTO).
Wtedy właściwie rozpoczął się okres jego samodzielnych inwestycji. Można tu wymienić m.in. renowację Hotelu Commodore na nowojorskim Manhattanie. Był on w opłakanym stanie. Skąd młody Donald Trump wziął pieniądze? Pomógł mu ojciec i kredyt w wysokości 70 mln dolarów.
Przechodzimy do 1979 roku i trafiamy już pod flagową inwestycję - Trump Tower. Budowa 68-metrowego wieżowca zakończyła się cztery lata później. Sama inwestycja okazała się niebagatelnym sukcesem - mieszkania rozeszły się na pniu, wśród kupców można wymienić Michaela Jacksona czy Stevena Spielberga. Koszty inwestycji wyniosły 190 mln dolarów. Zysk? Sprzedaż mieszkań i powierzchni użytkowych dały Trumpowi na czysto 277 mln dolarów.
"You are fired!", czyli słynna rola Trumpa
Przez dekadę Donald Trump zrealizował kilka podobnie udanych projektów, ale nawet w jego przypadku złota passa musiała się kiedyś skończyć. W latach 80. i 90. jego nieudane inwestycje m.in. w alternatywną ligę futbolu amerykańskiego oraz kasyna w Atlantic City w New Jersey doprowadziły go na skraj upadłości. W pewnym momencie jego dług oscylował w granicach 3,2 mld dolarów.
REKLAMA
Fortuna odmieniła się dzięki... reality show "The Apprentice". Emisja programu rozpoczęła się w 2003 r. Uczestnicy rywalizowali o wysokie stanowiska w firmie, Trump zaś eliminował po kolei kandydatów, mówiąc: "You are fired!".
W jaki sposób program uratował jego finanse? "The New York Times" podał, że Trump otrzymał łącznie 437 mln dolarów za odegraną rolę. Swoje informacje dziennik oparł na zeznaniach podatkowych miliardera. Jak rozkłada się ta suma? Trump zarobił 197 mld dolarów za sam udział, dodatkowo na jego konto wpadło 230 mln dolarów z racji opłat licencyjnych i sponsorskich. To właśnie ta kwota pozwoliła mu przetrwać podczas kryzysu.
"The Apprentice" to nie jedyna rola Trumpa. Biznesmen wystąpił w licznych filmach i serialach, grając najczęściej samego siebie (z popularniejszych tytułów można wymienić "Wall Street: Pieniądz nie śpi" czy "Kevin sam w Nowym Jorku").
Pokaźny majątek
W 2024 roku magazyn "Forbes" oszacował majątek byłego prezydenta USA na ponad 2,5 mld dolarów. To kilka miliardów mniej, niż deklaruje sam Trump. Jego najbardziej dochodowym źródłem są pola golfowe. W 2015 r. zagwarantowały mu one 382 mln dolarów zysku. Miliarder również garściami czerpie z licencji do swojego wizerunku.
REKLAMA
Peak jego majątku to 2016 rok - wówczas "Forbes" oszacował go na 4,5 mld dolarów. Sam Trump twierdzi, że wartość jego dorobku jest regularnie zaniżana. Uważa, że wynosi on ponad 10 mld dolarów.
Pięcioro dzieci z trzema żonami. Są też romanse
Donald Trump miał wcześniej przed Melanią Trump dwie żony - Ivanę Trump oraz Marlę Maples. Z pierwszą - Ivaną - ma trójkę dzieci: Donalda Trumpa Jr., Ivankę Trump i Erica Trumpa. Z Marlą - córkę, Tiffany Trump, a z Melanią - syna, Barrona Trumpa.
Pożywką dla mediów plotkarskich w USA przez lata były doniesienia o jego licznych romansach. Najsłynniejszym był bez wątpienia ten ze Stormy Daniels, aktorką filmów dla dorosłych. Twierdzi ona, że spotykała się z Trumpem w 2006 r., niedługo po jego ślubie z Melanią. Miała przyjąć 130 tys. dolarów od prawnika przed wyborami w 2016 r. - w zamian za milczenie.
Sprawa w sądzie ciągnie się do teraz. Na początku września 2024 roku sędzia Juan Merchan podjął decyzję o odroczeniu rozprawy - do 26 listopada, już po wyborach prezydenckich.
REKLAMA
Innym romansem, o którym rozpisywały się media, była jego relacja z Karen McDougal, byłą modelką "Playboya". W rozmowie z CNN powiedziała, że utrzymywała z Trumpem kontakty seksualne w latach 2006-2007. - Po zbliżeniu próbował mi zapłacić, a ja właściwie nie wiedziałam, jak przyjąć pieniądze - wspominała pierwszy raz "sam na sam" z miliarderem.
McDougal twierdziła, że wyrzuty sumienia zmusiły ją do zakończenia relacji z Trumpem. Jako przykład podała moment, w którym biznesmen oprowadzał ją po swoim apartamencie w Trump Tower. Jak wspominała, poczuła się "bardzo winna", kiedy miliarder pokazał jej pokój, w którym mieszkała Melania. - Chciałam jak najszybciej wyjść z tego apartamentu - przyznała w wywiadzie.
Raz demokraci, raz republikanie...
Donald Trump często zmieniał swoje preferencje wyborcze. Raz popierał demokratów, a innym razem republikanów. W 2009 roku ostatecznie opowiedział się za Partią Republikańską. Michael D'Antonio, autor książki "Donald Trump. Człowiek Sukcesu" jasno stwierdził, że biznesmen nie miał tak naprawdę poglądów politycznych, "stronę" wybierał pod kątem własnych interesów.
W 2012 roku zrobiło się o Trumpie głośno w kontekście jego wypowiedzi o Baracku Obamie. Oskarżył wówczas ubiegającego się o reelekcję prezydenta o to, że ten nie urodził się na Hawajach, tylko w Kenii. To - według Trumpa - dyskwalifikowało Obamę z wyścigu, gdyż według amerykańskiego prawa tylko osoba urodzona w USA mogła się ubiegać o najwyższy urząd w państwie.
REKLAMA
W odpowiedzi na te zarzuty Biały Dom opublikował świadectwo urodzenia Obamy, z którego jasno wynikało, że ten urodził się na Hawajach 4 sierpnia 1961 roku.
Wyścig o prezydenturę. Trump wkracza do gry
16 czerwca 2015 roku Donald Trump ogłosił, że kandyduje w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych. - Sprawimy, że ten kraj znów będzie wielki - powiedział.
Przekonywał, że "amerykański sen umarł", a on przywróci go "większym, lepszym i mocniejszym, niż był kiedykolwiek wcześniej". - Nasz kraj jest w poważnych tarapatach. Nie odnosimy zwycięstw. Kiedy ostatni raz ktoś z nas wygrał negocjacje z Chinami ws. umowy handlowej? - pytał retorycznie.
Donald Trump zasłynął w kampanii z ostrych i bezpardonowych wypowiedzi - co spodobało się jego wyborcom, zwłaszcza podczas wieców. Tam grał pierwsze skrzypce, robił show. Politolodzy i eksperci dali mu łatkę "polityka wiecowego". Trump frontalnie i bez hamulców atakował swoich kontrkandydatów - zarówno tych republikańskich, jak i z drugiej strony. Kreował się na postać jawnie antysystemową, czym trafił w nastroje i potrzeby społeczne ówczesnej Ameryki. Hasło jego kampanii - "Make America Great Again" - zalało internet i media.
REKLAMA
Trump w swoim programie wyborczym postawił na jasne "strzały". Zapowiadał, że zakończy kryzys migracyjny na granicy, obiecał budowę muru na granicy z Meksykiem (tu dotrzymał słowa). Chciał obniżenia podatków. Jasno opowiadał się za wolnością gospodarczą i prawem do posiadania broni (jak wiemy, ta kwestia mocno poróżnia Amerykanów).
"Trump nie musi bronić swoich wcześniejszych stanowisk w sprawach polityki wewnętrznej ani zagranicznej. Ma całkowitą swobodę wypowiedzi, co sprawia wrażenie jego antysystemowości i podkreśla antyestablishmentowy charakter jego kandydatury. Sprawdza się to podczas kampanii" - analizował Polski Instytut Spraw Międzynarodowych (PISM) w czerwcu 2016 roku.
Co z polityką zagraniczną? Trump przedstawił jej założenia podczas przemówienia 27 kwietnia 2016 roku. Ogłosił wtedy doktrynę "America First". Stwierdził, że jego głównym celem będzie odbudowa siły gospodarczej USA. W tym upatrywał głównego kroku ku umocnieniu pozycji Ameryki na świecie.
19 lipca 2016 roku podczas konwencji w Cleveland Trump został ogłoszony kandydatem republikanów na prezydenta. Pokonał Teda Cruza, który już w maju wycofał się, widząc, że ma nikłe szanse na zwycięstwo.
REKLAMA
Rywalką Trumpa, na drodze do Białego Domu, została Hillary Clinton, była pierwsza dama USA. Kampania ruszyła na całego, wszystkie chwyty, jak się później okazało, były dozwolone.
Żarty się skończyły. Trump gra o fotel prezydenta
Na starcie warto przypomnieć, że były to pierwsze wybory prezydenckie w USA, w których udział brała kobieta. Były to również pierwsze wybory - od tych z 1944 roku - kiedy oboje kandydatów reprezentowało ten sam stan macierzysty (Nowy Jork). Kandydatem na wiceprezydenta z ramienia republikanów był Mike Pence, a demokratów - Tim Kaine.
W kampanii nie brakowało soczystych uderzeń i kontrataków. Momentem, który być może przesądził o wyniku wyborów, była tzw. afera mailowa. Hillary Clinton, będąc sekretarzem stanu USA (2009-2013), używała w celach służbowych prywatnej skrzynki odbiorczej. Republikanie, również za pomocą mediów i Twittera, rozkręcili aferę do tego stopnia, że sprawą zainteresowało się FBI i Departament Stanu USA.
Clinton przekazała do sprawdzenia 30 tys. maili. Około 2 tys. z nich zaklasyfikowano jako poufne, 65 jako tajne, a 22 jako ściśle tajne. Opublikowany w maju 2016 roku niezależny audyt Departamentu Stanu USA wykazał, że Clinton naruszyła zasady. To, plus jej wcześniejsze pokrętne tłumaczenia, dodały wiatru w żagle Trumpowi.
REKLAMA
Z sondażu "The Washington Post" wynikało, że przewaga Clinton nad Trumpem w ciągu zaledwie tygodnia zmniejszyła się z 12 do zaledwie 1 punktu procentowego. Był to przełom października-listopada 2016 roku. Sondaż przeprowadzano w momencie, gdy FBI ogłosiło, że weszło w posiadanie nowych maili.
Wulgarny Trump. "Mogę mieć każdą"
Demokraci nie pozostali dłużni. Postanowili wyciągnąć z przeszłości Trumpa to, co najbardziej działało na wyobraźnię ludzi - afery obyczajowe. Nagrano m.in. rozmowę Trumpa z 2005 roku z dziennikarzami. Miliarder chwalił się, że "kobiety pozwalają mu na wszystko, bo jest gwiazdą". Powiedział również, że może kobietę "złapać za c...ę", używał również innych wulgarnych określeń.
Sprawa wybuchła na tyle mocno, że stanowisko zajęła jego żona - Melania. - Powiedziałam mężowi, że jest to język nie do przyjęcia. Byłam zaskoczona, bo to nie był człowiek, którego znam. To było takie gadanie chłopców. Nie wiem nawet, czy Donald wiedział, że jest włączony mikrofon - powiedziała.
To nie wszystko. Opublikowano relacje kobiet, z których wynikało, że Trump je obmacywał i całował bez zgody.
REKLAMA
Wybory prezydenckie w USA
Wynik wyborów pokazał, jak zawiłym systemem wyborczym jest ten z USA. Donald Trump otrzymał blisko 3 mln głosów mniej niż Clinton. Mimo to wygrał, bo zdobył 304 mandaty elektorskie. Clinton otrzymała 227. O zwycięstwie miliardera przesądził tzw. pas rdzy (rust belt) - stany Michigan, Pensylwania i Wisconsin. Zdobył tam 46 mandatów elektorskich. Urząd objął 20 stycznia 2017 r.
Co ciekawe, Trump po zwycięstwie, dość szybko skontaktował się z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. Podziękował mu za głosy Polonii w USA.
Trump jako prezydent. Czego dokonał?
Co zapamiętamy z jego kadencji? Przede wszystkim zreformował system podatkowy. 22 grudnia 2017 roku podpisał ustawę Tax Cuts and Jobs Act (TCJA). To największa od 1986 r. reforma systemu podatkowego w USA. Głównym celem było pobudzenie inwestycji i zwiększenie zatrudnienia w amerykańskiej gospodarce.
Trump rozpoczął również protekcjonistyczną politykę handlową, która obejmowała cła na niektóre zagraniczne produkty - przede wszystkim takie jak stal, czy aluminium. Renegocjował umowy handlowe z Meksykiem, Kanadą, Chinami, Japonią czy Koreą Południową.
REKLAMA
W sferze polityki wewnętrznej zwiększył kontrolę na granicach, walczył ze zjawiskiem nielegalnej imigracji, zrealizował obietnicę wybudowania muru na granicy z Meksykiem. Zwiększył również budżet wojskowy - wiele razy wzywał państwa NATO do zwiększenia wydatków na obronność.
Polityka zagraniczna? W 2019 r. wycofał Stany Zjednoczone z paryskiego porozumienia klimatycznego, a w 2018 wyszedł z porozumienia nuklearnego z Iranem. Prowadził również wojny celne z Chinami. Ograniczył liczbę żołnierzy USA na Bliskim Wschodzie. Jedną z ważniejszych decyzji było przeniesienie ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy.
W 2018 r. wziął udział w spotkaniu z Kim Dzong Unem, co było pierwszym przypadkiem, gdy zasiadający prezydent Stanów Zjednoczonych spotkał się z przywódcą Korei Północnej.
Jesienią 2019 r. rozpoczęto wobec niego procedurę impeachmentu. Podstawą były zarzuty dotyczące utrudniania pracy Kongresu i nadużywania władzy. W 2020 roku Senat uniewinnił Trumpa.
REKLAMA
W 2020 r. nadeszła jednak pandemia koronawirusa. Trump wprowadził tzw. operację warp speed - rządowy program, który przyspieszył opracowywanie, produkcję i dystrybucję szczepionek przeciwko COVID-19 przez sektor prywatny. To nie uchroniło jednak Stanów Zjednoczonych przed lockdownem i wynikającą z niego gospodarczą zapaścią. Ponadto kraj pogrążył się w anarchii po zamordowaniu George’a Floyda.
W listopadzie 2020 r. przegrał wybory reelekcyjne z kandydatem Partii Demokratycznej Joe Bidenem. Nie uznał wyniku wyborów, czym doprowadził do dramatycznych wydarzeń.
Atak na Kapitol
Szturm miał miejsce 6 stycznia 2021 r. w Waszyngtonie. Tysiące zwolenników ustępującego z urzędu Donalda Trumpa wtargnęło do Kapitolu Stanów Zjednoczonych.
Był to wyraz protestu przeciwko wynikom wyborów prezydenckich - sam Trump je wielokrotnie podważał i podsycał tłum. Data i miejsce obrane na atak nie były przypadkowe - tego dnia bowiem obie izby Kongresu prowadziły obrady mające potwierdzić zwycięstwo Bidena.
REKLAMA
Demonstranci dopuszczali się licznych aktów wandalizmu i rabunku. Swoistym symbolem został "człowiek bizon" - Jacob Anthony Chansley. Wtargnął on do Senatu w futrzanej czapce z bawolimi rogami. Został skazany na 41 miesięcy więzienia.
Szturm przerodził się w zamieszki, w wyniku których zginęło pięć osób, a wielu policjantów zostało rannych. Przerwano obrady i ewakuowano kongresmenów. W stan oskarżenia postawiono ponad 400 osób.
Ponowne uderzenie. Trump kandyduje
O tym, że Trump będzie ponownie kandydował na urząd prezydenta, dowiedzieliśmy się niejako już w lutym 2021 r. Wtedy to, podczas konferencji w Orlando, polityk zasugerował, że "być może" zdecyduje się na taki ruch.
Oficjalne potwierdzenie nastąpiło 15 listopada 2022 r. - wówczas to Donald Trump oficjalnie ogłosił zamiar wystartowania w wyborach prezydenckich w 2024 roku.
REKLAMA
Jego rywalem początkowo był urzędujący prezydent Joe Biden - zrezygnował on jednak 21 lipca. "Wierzę, że jest to w najlepszym interesie mojej partii i kraju" - napisał w oświadczeniu. Jednym z powodów miały być wewnętrzne sondaże w Partii Demokratycznej, które były druzgocące dla Bidena.
81-latek jako swoją następczynię namaścił urzędującą wiceprezydent - Kamalę Harris. 23 sierpnia uzyskała ona nominację na konwencji demokratów.
Próba zamachu na Trumpa. Potem kolejny
13 lipca 2024 roku w mieście Butler w Pensylwanii doszło do nieudanego zamachu na wiecu wyborczym. Celem był sam Donald Trump. Zamachowiec - 20-letni Thomas Matthew Crooks - trafił go w ucho.
Zdjęcie, które zrobiono Trumpowi, gdy zakrwawiony schodził z uniesioną pięścią, stało się ikoną kampanii.
REKLAMA
Druga próba zamachu miała miejsce, gdy Donald Trump grał w golfa West Palm Beach na Florydzie. Agenci Secret Service oddali strzały do mężczyzny, który trzymał podejrzany przedmiot. Był kilkaset metrów od Trumpa. Okazało się, że miał przy sobie karabin AK-47 z celownikiem optycznym. Został zatrzymany.
15 lipca podczas Narodowej Konwencji Republikanów Donald Trump otrzymał oficjalną nominację na kandydata z ramienia republikanów. Ogłoszono również, że kandydatem na urząd wiceprezydenta zostanie J.D. Vance.
Trump a Ukraina. W tle Elon Musk
Donald Trump był wielokrotnie krytykowany podczas kampanii za swój stosunek do wojny w Ukrainie. Stwierdził m.in., że to "Zełenski przyczynił się do wybuchu konfliktu z Rosją". Miliarder wielokrotnie krytykował prezydenta Ukrainy w trakcie kampanii wyborczej. Nazwał go "największym sprzedawcą na świecie" - w kontekście zabiegania o wielomiliardową pomoc wojskową od USA.
Trump ostro krytykował także ukraińskiego przywódcę za to, że ten nie zabiegał o pokój z Moskwą i zasugerował, że Ukraina być może będzie zmuszona oddać Rosji część swojego terytorium w celu zawarcia porozumienia pokojowego.
REKLAMA
Wsparcia politykowi udzielił za to... Elon Musk. Trump obiecał mu wiodącą rolę w swoim rządzie. "New York Times" podał, że miliarder zainwestował od 140 do 180 milionów dolarów w kampanię Trumpa. "Financial Times" donosi z kolei, że Musk, popierając polityka, chce zagwarantować swoim firmom rządowe zamówienia i korzystne regulacje prawne.
- Jeśli Donald Trump przegra wybory, mam przerąbane - powiedział Musk podczas jednego z wywiadów.
Wizyta Trumpa w... McDonald's. Wyśmiał Harris
Ciekawym epizodem kampanii było... serwowanie frytek. Donald Trump odwiedził bowiem restarurację McDonald's na przedmieściach Filadelfii, gdzie smażył frytki i obsługiwał kasę drive-thru. Skąd taki pomysł? Chciał w ten sposób zakpić z Kamali Harris, która rzekomo kłamała, mówiąc, że pracowała tam podczas studiów 40 lat temu.
- Mogę teraz powiedzieć, że pracowałem dłużej niż Kamala. Ona tu nigdy nie pracowała. Dlaczego to robię? Bo ona kłamie - stwierdził.
REKLAMA
REKLAMA