Marynarz wypadł za burtę, szukali go w złym miejscu. Ekspert mówi o cudzie
20 godzin trwały poszukiwania marynarza, który wypadł za burtę do morza u wybrzeża Australii. Mężczyzna miał dużo szczęścia. Wśród bezkresnych wód trafił na wędkarza.
2024-11-10, 14:18
Młody marynarz podróżował na pokładzie statku handlowego Double Delight pod banderą Singapuru. Ostatni raz widziano go tam w czwartek o 23:30 wieczorem czasu lokalnego. Alarm wszczęto, gdy mężczyzna nie stawił się na swoją wachtę. Ponieważ nikomu nie udało się go odnaleźć na statku, uznano, że musiał wypaść do wody.
Szukali go gdzie indziej
20 godzin później służby ratunkowe odebrały meldunek o człowieku w wodzie wzywającym pomocy. Dryfującego marynarza 3,5 km od brzegu przypadkiem odnalazł wędkarz-hobbysta wracający z połowu.
W tym czasie dwie jednostki ratunkowe prowadziły poszukiwania 6 km dalej na północ.
- Miał na sobie kamizelkę ratunkową. Był przytomny, mógł się z nami komunikować, ale był wyziębiony i wyczerpany - powiedziała rzeczniczka australijskiej administracji bezpieczeństwa morskiego, dodając, że stan jego zdrowia jest stabilny.
REKLAMA
Cudowne ocalenie
Garry Dodd z australijskiego portu Newcastle podkreśla, że mężczyzna miał mnóstwo szczęścia.
- To naprawdę cud. Już upadek z 12 metrów i uderzenie w taflę wody mogło się źle skończyć - stwierdził.
Zaznaczył, że służby ratunkowe miały do przeszukania duży obszar, a prądy morskie bardzo utrudniają pływanie.
- "Statek bomba" zbliża się do Bałtyku. "Bierze udział w wojnie hybrydowej"
- Statek zatonął po zderzeniu z rafą. Akcja służb na Grenlandii
PAP/abc.net.au/fc
REKLAMA
REKLAMA