"Samochody elektryczne są przyszłością, tylko nie wiadomo kiedy to nastąpi" - uważa red. nacz. Moto.pl
- Szybkie ładowarki dla e-aut, warto wykorzystywać tylko w trasie z uwagi na koszty. Ładowanie w domu jest zawsze tańsze, a sama eksploatacja "elektryka" będzie wtedy mniej kosztować niż auta spalinowego. To lepsza opcja dla posiadaczy własnych domów - powiedział w Polskim Radiu Łukasz Kifer, red. nacz. portalu Moto.pl.
2024-11-21, 13:00
W opinii gościa audycji obecny proponowany przez resort klimatu program dopłat do kupna aut elektrycznych, czyli program "Mój elektryk" 2.0 jest lepszy niż poprzednie rozwiązania, bo do tej pory szybko wyczerpywała się pula pieniędzy z dopłatami dla firm np. leasingi, a pieniądze na zakup e-aut dla osób prywatnych, nie cieszyły się takim zainteresowaniem niż parę lat temu.
Ekspert podkreślił, że modelowym krajem pokazującym jak wprowadzać e-auta jest Norwegia, ale w tym przypadku bardzo pomogła zamożność tego społeczeństwa. A sama wysokość dopłat to tylko jeden z elementów. Pomysł na dopłatę do "elektryka" ze zezłomowanie auta spalinowego może także prowadzić do wielu nadużyć, tym bardziej że produkcja e-aut też wiąże się z dużą emisją CO2.
Posłuchaj
Red. nacz. portalu Moto.pl tłumaczył także, że ogromny postęp techniczny w dziedzinie elektromobilności już obniżył cenę aut, choć jego zdaniem wprowadzenie unijnych ceł na "elektryki" z Chin było błędem, bo to utrudni dostęp do tanich aut dla przeciętnego użytkownika. A dodatkowo zniechęca chińskie koncerny do inwestycji w europejskich przemysł motoryzacyjny, który po pandemii COVID-19 i przerwaniu łańcuchów dostaw, nie odzyskał wigoru sprzed roku 2020.
REKLAMA
W opinii eksperta nasycenie w Polsce stacjami ładowania stale się powiększa i daje coraz więcej motywacji do ich kupna. Tym bardziej że nowe baterie e-aut zlikwidowały wiele barier w ich korzystaniu.
- Zjawiska pogodowe mają mniejszy wpływ na wydajność baterii e-aut niż się powszechnie sądzi, bo są one zimą ogrzewane, a technologie nowych baterii powodują, że przy niskich temperaturach zasięg spada, ale mniej niż wielu sądzi. Warto też przypomnieć, że w samochodach spalinowych wraz z niską temperaturą także wzrasta zużycie paliwa, ale o tym nikt nie mówi - powiedział Łukasz Kifer.
Czy liczba ładowarek jest coraz lepsza?
Warto przypomnieć, że we wrześniu tego roku, łączna liczba samochodów elektrycznych wynosiła około 74 tysiące pojazdów, a liczba punktów ładowania "elektryków" oceniano na 7800 stacji.
- Ta liczba punktów jest wciąż zbyt mała, ale nie jest tak źle jak wielu lubi narzekać. Większym problemem jest to, że ta sieć jest nierównomiernie rozłożona, a także to, że wciąż brakuje szybkich ładowarek. Potrzeba więcej inwestycji w ładowarki przy trasach szybkiego ruchu. Potrzeba też więcej tzw. wolnych ładowarek z prądem przemiennym w miastach, bo są optymalne do ekonomicznego używania "elektryka" - wyjaśnił red. nacz. portalu Moto.pl.
REKLAMA
W opinii eksperta obecnie coraz mniejszy problemem jest posiadanie standardowego wejścia do ładowania, jeżeli auto jest względnie nowe i pochodzi z rynku europejskiego.
Dom z OZE i "elektryk"
- Polska nie ma złych warunków do rozwoju elektromobilności, bo więcej osób mieszka u nas w domach niż w blokach. A to oznacza, że mają u siebie własną "stację benzynową" w postaci ładowarki do e-auta. A przy dobrym planowaniu nie muszą doładowywać pojazdów poza miejscem zamieszkania. Ale ważnym elementem powinien być także system OZE do pozyskiwania takiego własnego, tańszego prądu - powiedział Łukasz Kifer.
* * *
Audycja: Saldo
Prowadzi: Marek Klapa
Gość: Łukasz Kifer, red. nacz. portalu Moto.pl.
Data emisji: 21.11.2024
Godzina emisji: 12.35
PR24
REKLAMA
Polecane
REKLAMA