Opozycja bojkotuje inaugurację parlamentu w Gruzji. Domaga się ponownych wyborów
W Gruzji odbyła się inauguracyjna sesja parlamentu po wyborach, które odbyły się pod koniec października. Opozycja, która uważa, że wybory zostały sfałszowane, zbojkotowała obrady i odmówiła przyjęcia mandatów poselskich.
2024-11-25, 17:00
Władze Gruzji spieszyły się z ukonstytuowaniem nowego składu parlamentu. Sprzeciwiali się temu liderzy partii opozycyjnych, którzy podkreślają, że wybory zostały sfałszowane.
Gruzja. Opozycja bojkotuje inauguracyjną sesję parlamentu
Przez całą noc przed budynkiem, w którym zbierają się deputowani, protestowali zwolennicy opozycji. Wybory w Gruzji odbyły się 26 października. Ich wyniku nie uznała prezydentka Salome Zurabiszwili i międzynarodowi obserwatorzy. Opozycja domaga się powtórzenia głosowania.
W końcu w inauguracyjnej sesji parlamentu na 150 osób wzięło udział tylko 88 deputowanych z Gruzińskiego Marzenia. Na sali był m.in. Bidzina Iwaniszwil, lider tej prorosyjskiej partii, która od 2012 roku rządziła Gruzją. W wyborach 26 października 2024 roku oficjalnie ugrupowanie otrzymało ok. 54 proc. głosów, co przełożyło się na 89 mandatów.
Liderzy czterech opozycji już wcześniej zapowiedzieli, że nikt z ich partii nie przyjmie mandatu parlamentarnego. W ten sposób chcieli doprowadzić do sytuacji, w której izba nie będzie mogła się ukonstytuować. Rządzącej partii Gruzińskie Marzenie to nie przeszkadza. Jej przedstawiciele twierdzą, że w Gruzji nie ma takich procedur, które przeszkadzałyby przeprowadzeniu pierwszego posiedzenia parlamentu i zalegalizowaniu jego działań.
REKLAMA
Wbrew pisemnym oświadczeniom opozycjonistów, obóz władzy uznał, że wszyscy wybrani w głosowaniu z 26 października są deputowanymi. W ten sposób Gruzińskie Marzenie uważa, że zapewniło sobie - mimo braku opozycji na sali - konstytucyjność pierwszego posiedzenia izby. To złamanie prawa - mówią gruzińscy konstytucjonaliści, a prezydent Salome Zurabiszwili oświadczyła, że nie uznaje legalności parlamentu.
Posłuchaj
Gruzińskie Marzenie sfałszowało wybory?
Już od miesiąca opozycja organizuje protesty przeciwko partii rządzącej. Także tej nocy przed gmachem parlamentu gromadzili się zwolennicy opozycji, a rządzący wysłali oddziały policyjne, wyposażone w armatki wodne. Gruzińskie MSZ ostrzegło przed blokowaniem budynku parlamentu, zwracając uwagę na to, że jest to "obiekt strategiczny", a jego blokada wiązać się będzie z odpowiedzialnością karną.
Gruzińska prezydentka Salome Zurabiszwili określiła to "rosyjskim stylem rządzenia".
Posłuchaj
W czasie inauguracyjnej sesji parlamentu przed budynkiem zaczęli znów gromadzić się Gruzini. Są wśród nich studenci tbiliskich uniwersytetów. Gdy na telebimie, znajdującym się na zewnątrz pokazano obrady izby, protestujący obrzucili gmach parlamentu jajkami.
REKLAMA
Zachód nie uznaje wyborów w Gruzji
Na inaugurację parlamentu nie zaproszono ambasadorów i przedstawicieli innych państw. Jak uzasadniał to Szalwa Papuaszwili, przewodniczący parlamentu, dzień ten jest "świętem gruzińskiego narodu", więc nie potrzeba udziału cudzoziemców.
Posłuchaj
Większość zagranicznych partnerów nie uznaje wyborów w Gruzji lub domaga się zbadania nieprawidłowości. Przedstawiciele tych państw nie pogratulowały Gruzińskiemu Marzeniu zwycięstwa. Spośród krajów europejskich jednym z niewielu przywódców, który przekazał władzom w Tbilisi swoje gratulacje, był Viktor Orban, premier Węgier.
- Zajęli parlament, bo nie chcą umów z Rosją. Wrze w nieuznawanej Abchazji
- Problem opozycji w Gruzji. "Nie są w stanie rzucić rękawicy"
Polskie Radio/wp.pl/jmo
REKLAMA
REKLAMA