Rosyjski dezerter odsłania kulisy pracy bazy nuklearnej. Inwigilacja na każdym kroku

Rosyjski dezerter i były oficer odsłania kulisy tajnej bazy nuklearnej Rosji. W dniu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji na Ukrainę jednostka, w której służył, została postawiona w stan pełnej gotowości bojowej. Mężczyzna opowiedział również o szczegółach samej służby.

2024-11-26, 19:30

Rosyjski dezerter odsłania kulisy pracy bazy nuklearnej. Inwigilacja na każdym kroku
Władimir Putin ogłosił zmiany w doktrynie nuklearnej Rosji.Foto: Associated Press/East News

Rozmowę z byłym rosyjskim oficerem opublikowało BBC. Stacja przedstawiła go jako Antona, ale zastrzegła, że imię zostało zmienione ze względów bezpieczeństwa. Nie pokazano także twarzy rozmówcy.

Dezerter miał okazać dziennikarzom dokumenty potwierdzające gdzie służył i jaki miał stopień wojskowy. Jak podał brytyjski publiczny nadawca, choć nie jest w stanie zweryfikować wszystkich opisanych przez Antona zdarzeń, to pokrywają się one z oświadczeniami Kremla z tamtego czasu.

"Byliśmy gotowi"

Były oficer opowiedział między innymi, że od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku jego jednostka została postawiona w stan pełnej gotowości bojowej.

- Wcześniej mieliśmy tylko ćwiczenia, ale w dniu rozpoczęcia wojny broń była w pełni na swoim miejscu - powiedział dziennikarzom BBC. - Byliśmy gotowi użyć sił na morzu i w powietrzu, a w teorii przeprowadzić atak nuklearny - podkreślił Anton.

REKLAMA

Jak relacjonował, w bazie obowiązywał stan gotowości bojowej, a jego oddział został w niej zamknięty. - Wszystko, co mieliśmy, to tylko rosyjska telewizja państwowa, (...) tak naprawdę nie wiedziałem, co to wszystko znaczy. Automatycznie wykonywałem swoje obowiązki - mówił dziennikarzom BBC. - Nie walczyliśmy na wojnie, po prostu pilnowaliśmy broni jądrowej - dodał.

Stałe kontrole i wykrywacz kłamstw

Dezerter opowiedział również o szczegółach samej służby w bazie. Aby w ogóle dostać się do jednostki, trzeba było przejść przez bardzo rygorystyczny proces selekcji, m.in. być żołnierzem zawodowym, a nie jedynie poborowym.

- Stale przeprowadzane są tam kontrole i testy na wykrywaczu kłamstw. Płaca jest znacznie wyższa, a żołnierze nie są wysyłani na wojnę. Są tam, aby odeprzeć lub przeprowadzić atak nuklearny - powiedział w BBC.

Anton mówił też, że jednym z jego obowiązków było pilnowanie tego, aby jego współtowarzysze nie mieli żadnego kontaktu z otoczeniem, czyli np. nie mieli ze sobą telefonów komórkowych. - To zamknięte środowisko, nie ma tam żadnych obcych. Jeśli chciałeś, żeby odwiedzili cię rodzice, musiałeś uzyskać pozwolenie od FSB i to trzy miesiące przed planowaną wizytą - mówił.

REKLAMA

Rosja zmienia doktrynę nuklearną

W ubiegłym tygodniu Władimir Putin ogłosił zmiany w doktrynie nuklearnej Rosji. Podpisana przez prezydenta nowelizacja przewiduje m.in., że ewentualna agresja na Rosję i jej sojuszników ze strony państwa niejądrowego, ale wspieranego przez państwo jądrowe, będzie traktowana jako ich wspólny atak.

Ponadto podstawą użycia przez Moskwę broni jądrowej może być "krytyczne zagrożenie" dla suwerenności i integralności terytorialnej Białorusi i Rosji.

Czytaj także:

paw

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej