Iga Świątek przerwała milczenie. "Ogromny pech i zrządzenie losu"
Iga Świątek udzieliła pierwszego wywiadu od momentu, gdy została zawieszona na miesiąc po tym, jak w jej organizmie wykryto zabronione środki. - Ciężko jest ocenić, kto jest winny. Na pewno nie ja - powiedziała wiceliderka światowego rankingu w programie "Fakty po faktach" na antenie TVN24.
2024-12-06, 20:26
W ubiegły czwartek ujawniono, że Świątek w sierpniu miała pozytywny wynik testu na niedozwoloną substancję - trimetazydynę (TMZ), należącą do kategorii modulatorów hormonów i metabolizmu.
Iga Świątek była zawieszona
Próbkę pobrano od 23-letniej tenisistki dokładnie 12 sierpnia, czyli tuż po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Paryżu, gdzie wywalczyła brązowy medal. Polka nie grała wówczas w żadnym turnieju.
Śledztwo ITIA ustaliło, że pozytywny wynik testu był spowodowany zanieczyszczeniem leku bez recepty - melatoniny, produkowanego i sprzedawanego w Polsce, który zawodniczka przyjmowała na jet lag i problemy ze snem, a naruszenie nie było celowe. Stwierdzono to po przeprowadzeniu wywiadów z tenisistką i jej otoczeniem, dochodzeniach i analizach w dwóch laboratoriach akredytowanych przez WADA.
Jak podała ITIA, w wyniku dochodzenia uznano "brak istotnej winy lub zaniedbania" tenisistki, w związku z czym zaproponowano jej miesięczną dyskwalifikację. 27 listopada Iga Świątek przyznała się do złamania przepisów antydopingowych i zaakceptowała karę.
REKLAMA
W środę nazwisko wiceliderki rankingu WTA zniknęło z listy zawieszonych, a dwa dni później tenisistka udzieliła wywiadu telewizji TVN24. - Największą nauczką jest to, że nie zawsze będę miała nad wszystkim kontrolę. Takie sytuacje w życiu będą się pojawiały i trzeba sobie z nimi radzić - podkreśliła Iga Świątek w programie "Fakty po faktach".
Czuje się niewinna. "Ogromny pech"
Zwyciężczyni czterech turniejów wielkoszlemowych podkreśliła, że sytuacja związana z zawieszeniem nie złamała jej psychicznie. - Uświadomiło mi to, jak silna jestem. Byłam w stanie szybko wrócić na kort i skoncentrować się na tym, co było dla mnie ważne. Życie pokazało mi, że tenis jest czymś, dla czego mogłabym poświęcić wszystko - powiedziała 23-latka.
Według Igi Świątek, sprawa nie zakończyła się optymalnie z jej punktu widzenia. Zawodniczka nie czuje się bowiem winną zażycia niedozwolonej substancji.
- System jest bardzo wymagający i rygorystyczny. Myślę, że to był ogromny pech i zrządzenie losu. Ciężko ocenić, kto jest winny. Na pewno nie ja. I myślę, że to udowodniłam. Będąc szczerą, wolałabym, żeby było napisane "niewinna". Ale dla mnie to już jest papierologia, biurokracja i formalności - nie ukrywała Iga Świątek.
REKLAMA
To jednak nie musi być koniec tej sprawy. Decyzję ITIA rozpatrzy Światowa Agencja Antydopingowa, która może odwołać się do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie.
- Zawieszenie to nie wszystko. Iga Świątek traci też punkty i pieniądze
- Sprawa Igi Świątek stworzy precedens? "To błąd na najniższym końcu skali"
- "Najniższy wymiar kary". Szef POLADA o wyroku ws. Igi Świątek
/empe, TVN24
REKLAMA