La Liga. "Małe" derby, wielkie emocje. Rayo zaskoczyło Real, "Królewscy" tracą punkty
Piłkarze Rayo Vallecano sprawili nie lada niespodziankę w sobotnim meczu 17. kolejki La Ligi, remisując u siebie z Realem Madryt 3:3. Madryckie derby przyniosły wielkie emocje.
2024-12-14, 23:04
Mecz z Rayo jest uważany przez sympatyków Realu za "małe" derby Madrytu. Najważniejszą lokalną rywalizacja jest oczywiście ta z Atletico.
Dużo mniej utytułowany i biedniejszy rywal ostatnio napędzał jednak podopiecznym Carlo Ancelottiego niemałego stracha na swoim boisku. Dwa poprzednie starcia na Estadio de Vallecas kończyły się remisami, a początek sobotniego starcia mógł zwiastować jeszcze gorszy scenariusz dla mistrzów Hiszpanii.
Sensacyjny początek Rayo
Już w czwartej minucie Rayo wyszło na prowadzenie! Na prawej stronie świetnie spisał się Jorge de Frutos, który gładko zwiódł Frana Garcię, a więc byłego piłkarza "Los Vallecanos". De Frutos zacentrował w pole karne, a tam Unai Lopez uprzedził Lucasa Vazqueza i strzałem głową pokonał Thibaut Courtois.
Goście wyglądali na zszokowanych. Tym bardziej, że w kolejnych minutach niżej notowani rywale grali bardzo mądrze i właściwie nie dawali "Los Blancos" szans na poprawę rezultatu.
REKLAMA
Co więcej, podopieczni Inigo Pereza zdołali podwyższyć wynik! Z rzutu rożnego znakomicie dośrodkował Isi Palazon, a Albert Mumin wykorzystał dobre warunki fizyczne, uciekł defensorom i strzałem głową umieścił piłkę w siatce.
Wyrównanie tuż przed przerwą
Gdy wydawało się, że wynik pierwszej połowy będzie sensacyjny, o swoim atomowym strzale przypomniał Fede Valverde.
W 39. minucie Urugwajczyk, po podaniu Ardy Gulera, kopnął z dystansu nie do obrony. Augusto Batalla nie miał szans na obronę.
To nie było ostatnie słowo "Królewskich". Tuż przed końcem pierwszej połowy faworyci wyrównali! Po wrzutce Rodrygo z lewego skrzydła efektowną "główką" popisał się Jude Bellingham!
REKLAMA
Angielski pomocnik trafił tym samym w szóstym ligowym meczu z rzędu i sprawił, że do przerwy na tablicy wyników widniał remis!
Emocje się nie skończyły
Druga połowa wcale nie była mniej emocjonująca. W 52. minucie spotkania do siatki gospodarzy trafił Guler, ale gol Turka nie został uznany ze względu na wyraźnego spalonego. Dodatkowo 19-latek zderzył się z Batallą i boleśnie odczuł starcie z argentyńskim golkiperem.
"Królewscy" jednak przeważali i szukali trzeciego gola. Dopięli swego już ledwo cztery minuty po nieuznanym trafieniu Gulera. Tym razem turecki pomocnik wystąpił w roli podającego do Rodrygo, a Brazylijczyk wykończył zespołową akcję gości! Batalla nie obronił tego strzału, bo zadanie utrudnił mu rykoszet od Andrei Ratiu.
Jeśli wydawało się, że ekipa z Vallecas nie powalczy już o korzystny wynik, dzielni gospodarze trafili do bramki wielkiego rywala po raz trzeci!
REKLAMA
Florian Lejeuene mocno kopnął piłkę z lewej strony. Ciężko stwierdzić, czy francuski stoper strzelał, czy raczej podawał, ale piłki sięgnął Palazon, który zmienił jej lot i zmusił Courtois, by Belg znowu skapitulował!
Ten wynik cieszy Barcelonę
Obie ekipy miały swoje szanse, by przechylić wynik na swoją korzyść. Fanów Rayo mógł uszczęśliwić Pedro Diaz, ale kopnął z dystansu minimalnie obok słupka. Po drugiej stronie świetną szansę miał Vinicius, lecz strzał brazylijskiego gwiazdora z wielkim trudem obronił Batalla.
Sędzia Jose Martinez Munuera doliczył do drugiej połowy aż siedem minut. Im bliżej końca meczu, tym starania gości o upragnionego gola były silniejsze.
Niewiele jednak brakowało, by to Rayo zadało ostateczny cios. Tuż przed końcowym gwizdkiem Courtois obronił bowiem strzał Lejeune'a z rzutu wolnego!
REKLAMA
Podział punktów najbardziej cieszy prowadząca w ligowej tabeli FC Barcelonę. Drużyna Roberta Lewandowskiego ma 38 punktów - o jeden więcej od "Królewskich". W niedzielę "Duma Katalonii" podejmie u siebie Leganes.
- Premier League. Faworyci remisują swoje mecze. Liverpool uratował punkt, Arsenal też bez wygranej
- Serie A. Kapitalna passa lidera. Atalanta wygrała po raz dziesiąty z rzędu
- Bundesliga. Bayern pokonany po raz pierwszy, a Bayer goni monachijczyków
/empe
REKLAMA