Gwałtowne protesty w Chinach. Powodem tajemnicza śmierć ucznia
W północno-zachodniej prowincji Shaanxi w Chinach doszło do gwałtownych protestów i starć z policją. Demonstranci domagają się wyjaśnienia śmierci 17-letniego ucznia jednej ze szkół rejonu.
2025-01-10, 14:14
Znikające dowody i zmowa milczenia
Protesty wybuchły w miejscowości Pucheng po tym, jak 2 stycznia zginął tam 17-letni uczeń. Tłum mieszkańców zgromadził się przed lokalną szkołą zawodową, a później także w innych miejscach. Na nagraniach z wydarzeń w mieście zobaczyć można, jak protestujący rzucają przedmiotami w policję, a funkcjonariusze biją niektórych demonstrantów, także do krwi.
Na jednym z nagrań kilku policjantów rzuca się, by złapać kobietę, podczas gdy inny policjant kilka metrów dalej wielokrotnie uderza mężczyznę pałką, gdy ten się do niego zbliżał. inne materiały pokazują dziesiątki policjantów w strojach do tłumienia zamieszek, wycofujących się przed tłumem, który rzucał w nich pachołkami drogowymi i innymi przedmiotami.
Protesty wybuchły wkrótce po śmierci nastolatka i trwały kilka dni, zanim zostały stłumione na początku tego tygodnia.
Nagrania z zamieszek usuwane przez władze
Pojawiające się w mediach społecznościowych nagrania wideo były sukcesywnie usuwane przez chińskie władze, ale autentyczność części z nich udało się potwierdzić agencji Reuters i redakcji BBC. Na podstawie materiałów nie ustalono jednak precyzyjnych dat demonstracji. Według niektórych źródeł miało w nich uczestniczyć nawet 100000 tys. osób i miały być to największe protesty w Chinach od stycznia 2023 r.
REKLAMA
Władze poinformowały, że nastolatek zginął w wypadku w internacie szkolnym. Biuro bezpieczeństwa publicznego w Weinan, mieście zarządzającym powiatem Pucheng, nie odpowiedziało początkowo na prośbę o potwierdzenie zajść w mieście. Władze Pucheng w późniejszym oświadczeniu poinformowały, że student o nazwisku Dang zmarł na terenie kampusu Centrum Edukacji Zawodowej w Pucheng po upadku z budynku. Dodano, że był po sprzeczce z innym uczniem.
Zniszczone zapisy monitoringu i materiały z telefonu
Jednak po jego śmierci w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się oskarżenia, że doszło do zatuszowania sprawy i prawdziwe okoliczności zdarzenia są ukrywane. Rodzina zmarłego przekazała, że nie mogła obejrzeć ciała, a szkoła miała zniszczyć nagrania z kamer monitoringu i usunąć zdjęcia z telefonu zmarłego.
Zarówno szkoła, jak i lokalne władze nie odpowiedziały na dalsze pytania mediów. Jak podało BBC, opierając się na doniesieniach z mediów społecznościowych, w ostatnich dniach w Pucheng pojawiła się większa obecność policji, nie ma już doniesień o demonstracjach. Władze miały się również zwrócić do społeczeństwa z apelem, aby "nie tworzyło plotek, nie wierzyło w plotki i nie rozpowszechniało plotek".
- Kolejne trzęsienie ziemi w Azji. Po Tybecie wstrząsy w zachodnich Chinach
- Nie tylko hMPV. W Chinach wykryto również ognisko groźnego wariantu mpox
Źródła: Polskie Radio/BBC/Reuters/VOA/pg
REKLAMA