Sąd w USA zablokował dekret prezydenta. Trump wydał go po objęciu urzędu
Dekret Donalda Trumpa został uznany "rażąco niekonstytucyjnym". Chodzi o wprowadzone ograniczenia w prawie do obywatelstwa USA. O jego tymczasowym zawieszeniu zadecydował sąd w Seattle.
2025-01-24, 06:37
Decyzja Trumpa wstrzymana. Początkowo na 14 dni
Sąd federalny w Seattle zdecydował w czwartek o tymczasowym zawieszeniu obowiązywania rozporządzenia Donalda Trumpa o ograniczeniu prawa do nabywania obywatelstwa USA dzieci imigrantów urodzonych w Ameryce.
- Pracuję jako sędzia od ponad czterech dekad i nie pamiętam innego przypadku, w którym przedstawione pytanie byłoby tak jasne, jak to. To jest rażąco niekonstytucyjne zarządzenie – powiedział sędzia John Coughenour, wydając decyzję o wstrzymaniu obowiązywania dekretu do czasu wydania ostatecznego orzeczenia w sprawie. Decyzja sędziego, mianowanego przez prezydenta Ronalda Reagana, może być początkiem kolejnych podobnych orzeczeń w innych stanach. Taki krok to jedynie początek sądowej batalii w tej sprawie.
Decyzja sądu dotyczy rozporządzenia wykonawczego Donalda Trumpa, które ograniczało stosowanie ius soli (prawa ziemi), tj. nabywania obywatelstwa wraz z urodzeniem, dzieciom nielegalnych imigrantów oraz imigrantów przebywających w USA na nieimigranckich wizach, jak np. turystycznych, czy studenckich.
Krytycy posunięcia Trumpa wskazywali na to, że rozporządzenie jest sprzeczne z 14. poprawką do konstytucji USA, która w pierwszym zdaniu mówi, że "każdy, kto urodził się lub naturalizował w Stanach Zjednoczonych i podlega ich zwierzchnictwu, jest obywatelem Stanów Zjednoczonych".
REKLAMA
Kolejne możliwe kroki w batalii prawnej
Jak mówi nowojorski adwokat imigracyjny Marcin Muszyński, spodziewa się on, że ostatecznie w sprawie wypowie się Sąd Najwyższy, po tym, gdy sąd okręgowy i apelacyjny prawdopodobnie zakwestionują legalność dekretu. Jak ocenił, przeważająca większość ekspertów uważa, że jest on niezgodny z konstytucją i jest to poparte precedensami sądowymi.
- Kreml odpowiada na słowa Trumpa. "Jesteśmy gotowi"
- Rozpacz na granicy. Trump wyłączył aplikację dla migrantów. "Gdybym tylko umówił się wcześniej"
- Myślę, że nawet biorąc pod uwagę fakt, że w Sądzie Najwyższym zasiada sześciu konserwatystów, musieliby naprawdę bardzo mocno się nagimnastykować, by uznać te przepisy za zgodne z konstytucją - powiedział dodając, że Sąd Najwyższy może też odmówić rozpatrzenia sprawy, co utrzymałoby w mocy wyrok sądu apelacyjnego.
Zdaniem Muszyńskiego, sytuacji nie powinno zmienić również przegłosowanie przez Kongres ustawy na ten temat. Projekt takiego prawa zgłosili w czwartek Republikanie i ogranicza on automatyczne nabywanie obywatelstwa tylko przez dzieci obywateli lub posiadaczy "zielonej karty". Jak zaznaczył adwokat, Kongres mógłby zmienić prawo, lecz w drodze przyjęcia poprawki konstytucyjnej, która wymaga 2/3 głosów obydwu izb i zgody 3/4 parlamentów stanowych.
REKLAMA
Zmiany dla osób przybywających w USA na legalnych wizach
W wydanym dokumencie nowy prezydent zadekretował, że prawo to ma nie dotyczyć dzieci imigrantów przebywających w kraju nielegalnie, ani tych przebywających legalnie, lecz na wizach nieimigranckich, np. biznesowych, turystycznych, studenckich czy dla wyspecjalizowanych pracowników. Gdyby takie przepisy istniały wcześniej, nie miałaby prawa zostać prezydentem np. Kamala Harris, która przyszła na świat jako córka dwojga imigrantów przebywających w USA na wizach.
Według Jarosława Kurpiejewskiego, nowojorskiego adwokata zajmującego się sprawami imigracyjnymi, gdyby nowa interpretacja prawa ziemi rzeczywiście weszła w życie, miałaby konsekwencje dla wielu Polaków przebywających w USA, zarówno legalnie, jak i nielegalnie.
Niepokój wśród Polaków i Polonii
- Na pewno ta sprawa budzi pewien niepokój i niepewność wśród Polaków. Sam mam znajomych będących tu na wizie, którzy zastanawiają się, czy powinni starać się o kolejne dziecko, bo gdyby te przepisy weszły w życie, byłoby ono w kraju nielegalnie, przynajmniej do czasu wyrobienia polskiego paszportu - mówi prawnik.
Decyzja sądu w Seattle zawiesi obowiązywanie rozporządzenia przez co najmniej 14 dni na czas rozpatrzenia przez sądy skarg przeciwko niemu. Pozew skierowany do sądu w Seattle przez władze stanu Waszyngton jest jednym z pięciu zgłoszonych przeciwko zarządzeniu Trumpa.
REKLAMA
Źródła: PAP/PolskieRadio24.pl/pg
REKLAMA