Żołnierka miała być jedną z ofiar, odebrała telefon. Skandal po katastrofie w Waszyngtonie

"Obrzydliwa plotka" - jak piszą amerykańskie media - którą ochoczo podchwycił i rozpowszechniał sam Donald Trump, mogła zrujnować życie pilotki i jej najbliższych. Mowa o transpłciowej żołnierce amerykańskiej armii, Jo Ellis, którą w pewnym momencie błędnie okrzyknięto jedną z ofiar katastrofy w Waszyngtonie. Niektóre źródła podawały, że miała ona siedzieć za sterami wojskowego śmigłowca, który zderzył się z samolotem pasażerskim.

Joanna Zaremba

Joanna Zaremba

2025-02-01, 18:00

Żołnierka miała być jedną z ofiar, odebrała telefon. Skandal po katastrofie w Waszyngtonie
Jo Ellis została fałszywie oskarżona o spowodowanie katastrofy w Waszyngtonie. Foto: PAP/EPA/JIM LO SCALZO, screen Facebook

Katastrofa lotnicza w USA. Skandaliczne kłamstwo o transpłciowej pilotce

Przypomnijmy, że w nocy ze środy na czwartek samolot pasażerski American Airlines z 64 osobami na pokładzie zderzył się z wojskowym helikopterem, na pokładzie którego było trzech żołnierzy. Śmigłowiec wleciał prosto w samolot, podchodzący do lądowania. Wszyscy zginęli. Jo Ellis, transpłciowa żołnierka służąca przez lata w Gwardii Narodowej i pilotka śmigłowców Black Hawk - według pogłosek - miała być osobą siedzącą za sterami wspomnianego helikoptera. Okazało się to całkowicie spreparowanym fake newsem i kłamliwym pomówieniem, które później wykorzystali w grze politycznej członkowie administracji Trumpa i sam prezydent.

Jo Ellis dementuje fałszywe doniesienia 

Żołnierka postanowiła zabrać głos. Zamieściła na Facebooku post, w którym zdementowała wszelkie fałszywe doniesienia, które stały się paliwem dla narracji obwiniającej za katastrofę lotniczą wszelkiego rodzaju mniejszości społeczne. "W Internecie wydarzyło się pewne szaleństwo i zostałam wymieniona jako jedna z pilotów podczas katastrofy (...). To obraźliwe dla ofiar i rodzin zaginionych, zasługują oni na coś więcej, niż ten bełkot ze strony botów i trolli internetowych" - zauważyła pilotka.

Zaapelowała też o to, by zgłaszać wszelkiego rodzaju konta, które podają dalej fałszywą wiadomość i treści obrażające mniejszości. Po tym, jak media obiegło kłamstwo o jej rzekomym uczestnictwie w tragicznym locie śmigłowca, nie tylko Jo Ellis - ale także inni transpłciowi żołnierze i żołnierki - stali się obiektem cynicznych ataków ze strony prawicowych polityków i komentatorów. 

REKLAMA

Jo Ellis zamieściła zdjęcia obraźliwych wpisów z platformy X.com, w którym jeden z użytkowników platformy stwierdza np., że "nie byłby zaskoczony, gdyby pilot okazał się być trans". Te skandaliczne słowa zamieszczono pod innym postem stwierdzającym, że Jo Ellis "wygłaszała w mediach społecznościowych radykalne wypowiedzi skierowane przeciwko Trumpowi".

Wywiad dla CNN. Służba wojskowa i historia Jo Ellis 

Do ataków w sieci wykorzystano też fakt, że we wtorek - dzień przed katastrofą - pilotka wystąpiła w programie CNN, mówiąc o swojej dumie z piętnastoletniej służby wojskowej i doświadczeniach związanych z dysforią płciową i ujawnieniem się. Przekazała też, że służyła w Gwardii Narodowej jako pilotka helikoptera Black Hawk. Pracuje też w branży IT w sektorze prywatnym.

Jo Ellis rozpoczęła służbę wojskową w 2009 roku, jako mechanik helikopterów w Gwardii Narodowej Wirginii, a dwa lata później została wysłana do Iraku. Po zdobyciu Medalu Lotniczego za odwagę na Bliskim Wschodzie, w kolejnych latach służyła także w Gwatemali i Kuwejcie. W wywiadzie dla CNN zwierzyła się ze swoich zmagań. Opowiadała, że ​​pandemia i trudy szkoły lotniczej skłoniły ją do skonfrontowania się z dysforią płciową i podjęcia decyzji - wspieranej przez męża - o przejściu na emeryturę. Kiedy w 2023 roku powiedziała dowódcom o swojej transpłciowości, spotkała się z natychmiastowym wsparciem - relacjonowała.

REKLAMA

Jo Ellis: "Jestem bardzo żywa"

Niestety, po pierwszym sprostowaniu, które Ellis zamieściła w mediach społecznościowych, ataki nie ustały. Skrajnie prawicowi użytkownicy platform w dalszym ciągu publikują zdjęcia usuniętego już wpisu (w którym skłamano, że to ona pilotowała Black Hawka w trakcie katastrofy), szerząc dezinformację i mowę nienawiści. Fałszywe wiadomości pojawiają się cały czas - mimo, że pilotka postanowiła opublikować kolejne sprostowanie, tym razem w formie nagrania. 

Czytaj także:

Z pilotką skontaktował się m.in. dziennik "Daily Mail". "Wstrząśnięta Ellis odebrała telefon i potwierdziła, że nie zginęła w katastrofie" - napisano. - Jestem bardzo żywa - powiedziała dodając, że fałszywe pogłoski wprawiły ją w ogrony szok. Dodajmy, że jeszcze w piątek okazało się, że drugim pilotem amerykańskiego śmigłowca Black Hawk Sikorsky UH-60 była kobieta biorąca udział w wyprawie szkoleniowej. Nie została zidentyfikowana. Pozostałymi osobami na pokładzie byli starszy chorąży Andrew Eaves i Ryan O'Hara.

Dezinformacja i mowa nienawiści w ustach Trumpa

Dezinformację i mowę nienawiści kontynuował prezydent Stanów Zjednoczonych. Donald Trump powiązał tragiczną katastrofę z obowiązującą wcześniej (przed jego powtórną kadencją) w instytucjach państwowych polityką DEI, zakładającą różnorodność (ang. diversity), równość (equality) i integrację (ang. integration), czyli m.in. równe traktowanie wszystkich ludzi bez względu na rasę, wyznanie, tożsamość, orientację seksualną i status społeczny.

CNN ocenia, że mowa nienawiści w kierunku osób transpłciowych, która wylała się po fake newsie związanym z katastrofą lotniczą, ma ścisły związek z pierwszym decyzjami Trumpa, czyli np. wycofaniem polityki różnorodności z instytucji państwowych. Od  czasu powrotu do Gabinetu Owalnego, republikanin wielokrotnie atakował osoby transpłciowe, zakazując im m.in. służby wojskowej i przywracając w tym celu swoje rozporządzenie z 2017 roku, które w 2021 r. uchylił były prezydent USA Joe Biden.

REKLAMA

- Musimy mieć najwyższe standardy dla osób pracujących w naszym systemie lotniczym - powiedział Trump. - Tylko osoby o najwyższych uzdolnieniach, muszą to być osoby o największym intelekcie i o doskonałej psychice, by mogły zostać kontrolerami ruchu lotniczego - twierdził. Zaczął również oskarżać poprzednich prezydentów z Partii Demokratycznej za wdrożenie "kwestionariusza biograficznego w FAA w celu przeniesienia uwagi podczas rekrutacji na obiektywne predyspozycje", co dodatkowo powiązało katastrofę z inicjatywami na rzecz różnorodności w strukturach państwowych.

Skandaliczna notatka Trumpa

Czwartkowa notatka Trumpa wywołała jeszcze większy skandal i oburzenie, ponieważ republikanin nazwał w niej transpłciowych obywatelami osobami z "poważną niepełnosprawnością intelektualną". Ani w trakcie konferencji prasowej, ani w notatce Trump nie podał żadnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń.

Czytaj także:

Bezpodstawne ataki na politykę DEI stały się jednym z kluczowych filarów działań prezydentury Trumpa. Nie jest w tym zresztą osamotniony - wcześniej, z polityką poszanowania dla różnorodności wszelkiego rodzaju katastrofy i kataklizmy próbowali już łączyć inni politycy. Elon Musk np. za śmierć ludzi w kalifornijskich pożarach obwiniał właśnie DEI twierdząc, że "DEI oznacza, że ​​ludzie umierają". Inni politycy Trumpa uderzali z kolei w Karen Bass, pierwszą kobietę i drugą czarnoskórą osobę w historii pełniącą funkcję burmistrza Los Angeles. Amerykańscy konserwatyści przypuszczali również ataki słowne na Kristin Cowley, pierwszą kobietę i pierwszą ujawnioną osobę homoseksualną na stanowisku szefowej straży pożarnej w Kalifornii.

Transpłciowość i dysforia płciowa

Należy przede wszystkim zaznaczyć, że transpłciowość nie jest chorobą i w żadnym stopniu nie jest powiązana z "niepełnosprawnością intelektualną". To zaburzenie identyfikacji płciowej, polegające na braku akceptacji płci, która została nam przypisana w trakcie urodzenia. To też zbiorcze określenie osób, których tożsamość płciowa, ekspresja płciowa i zachowania różnią się od tych związanych z płcią, do której zostali przypisani po urodzeniu.

REKLAMA

Osoby transpłciowe, które nie otrzymują odpowiedniej pomocy, często mogą cierpieć z powodu nieakceptowania własnego ciała i przypisywanej im roli społecznej. Przy braku fachowej pomocy narażone są na zaburzenia depresyjne i lękowe. Wciąż wiele z nich nie otrzymuje niestety fachowego wsparcia, co skutkować może osobistymi tragediami i próbami samobójczymi.

Należy również przypomnieć, że w 2018 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła, że transpłciowość nie jest zaburzeniem psychicznym. Organizacja przyznała, że traktowanie transpłciowości jako zaburzenia psychicznego nie jest zgodne z obecną wiedzą medyczną. Ponadto takie twierdzenia przyczyniają się do stygmatyzacji osób transpłciowych.

Dysforia płciowa (kiedyś nazywana zaburzeniem tożsamości płciowej) jest cierpieniem, odczuwanym przez osobę z powodu niedopasowania jej tożsamości płciowej do płci przypisanej jej w akcie urodzenia.

Źródła: Daily Mail/CNN

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej