Wybory prezydenckie w Rumunii. Jest przełom
Centralna komisja wyborcza w Rumunii unieważniła kandydaturę skrajnie prawicowego Calina Georgescu w wyborach prezydenckich. Polityk stwierdził, że to "bezpośredni cios w serce demokracji na całym świecie".
2025-03-09, 19:09
Wybory w Rumunii. Jest decyzja ws. Georgescu
Decyzja ta nadal może zostać zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego - przekazała agencja Bloomberg. Do komisji dotarł ponad tysiąc sprzeciwów wobec kandydatury Georgescu, głównie związanych z jego antydemokratycznymi i ekstremistycznymi poglądami.
Do decyzji odniósł się sam Georgescu na portalu X. "To bezpośredni cios w serce demokracji na całym świecie" - napisał. "Została mi jedna wiadomość: jeśli demokracja w Rumunii upadnie, cały demokratyczny świat upadnie" - stwierdził. Jak dodał "Europa jest teraz dyktaturą, a w Rumunii działa tyrania".
Skrajna prawica zyska? "Antyestablishmentowe nastroje"
REKLAMA
Decyzja o wyeliminowaniu Georgescu z planowanych na 4 maja wyborów prezydenckich prawdopodobnie pogłębi antyestablishmentowe nastroje w Rumunii i przyniesie korzyści skrajnej prawicy - stwierdziła agencja Bloomberg.
Sondaże wykazały, że gdyby Georgescu wystartował, zdobyłby 40-45 proc. głosów w pierwszej turze, co dałoby mu realną szansę na wygraną.
Wybory w Rumunii. Zostaną powtórzone
W unieważnionej pierwszej turze wyborów Georgescu osiągnął najlepszy wynik. Był jednak oskarżany o rosyjską ingerencję w kampanię oraz naruszenie prawa wyborczego. Sąd zdecydował o powtórzeniu całego procesu wyborczego.
Decyzja o odwołaniu wyborów wywołała protesty organizowane w Rumunii przez radykalną prawicę. Zgodnie z ostatnimi sondażami, Calin Georgescu prowadzi w rankingu poparcia. Aktualnie toczy się wobec niego dochodzenie karne w sprawie możliwych nadużyć wyborczych.
REKLAMA
- Elon Musk odpowiedział Sikorskiemu. "Bądź cicho"
- Rosjanka porwała małą Ukrainkę. Putin zapytał tylko o wiek. "Jest naszym Słońcem"
- Tajemnicza śmierć Gene'a Hackmana i jego żony. Zinna była wierna do końca
W lutym ze stanowiska ustąpił prezydent Rumunii Klaus Iohannis, który tłumaczył, że krok ten ma zapobiec kryzysowi politycznemu w kraju.
Źródła: PAP/X/pb
REKLAMA