Argentyna, jezuici i Kościół ubogich. Droga Franciszka do Watykanu

Nim 12 lat temu kardynał Jorge Mario Bergoglio ogłoszony został biskupem Rzymu, 76 lat życia spędził w rodzinnej Argentynie. Problemy świata latynoamerykańskiego i mentalność mieszkańców południowej półkuli ukształtowały go jako kapłana i jako człowieka. - To uformowało sposób, w jaki papież sprawuje swój urząd - mówił w Polskim Radiu biograf Franciszka Austen Ivereigh.

Tomasz Horsztyński

Tomasz Horsztyński

2025-03-13, 06:05

Argentyna, jezuici i Kościół ubogich. Droga Franciszka do Watykanu
Arcybiskup Buenos Aires, kardynał Jorge Mario Bergoglio obmywa stopy biednym i narkomanom w czasie uroczystości w Wielki Czwartek. 2008 r.Foto: PAP/EPA

Franciszek jest pierwszym papieżem z Ameryki Południowej. I, jak podkreślał w radiowej audycji Austen Ivereigh, autor książki "Prorok. Biografia Franciszka, papieża radykalnego", kwestia pochodzenia Ojca Świętego jest wyraźnie widoczna w jego nauczaniu i zarządzaniu Kościołem powszechnym.

- Franciszek przybył na Stolicę Piotrową z taką wizją, by dać Ameryce Łacińskiej bardziej zasadne miejsce w hierarchii światowej. Trzeba pamiętać, że papież to ten, który buduje mosty [łac. "pontifex maximus" - "najwyższy kapłan", dosł. "najwyższy budowniczy mostów", jeden z tytułów papieskich - przyp. red.], to ten, który dba o bardziej zrównoważony dialog i rzeczywiście [Franciszek] jest w tej funkcji doskonały - słyszymy w audycji.

Argentyński papież ma również nieco inną wizję losów Kościoła niż wielu Europejczyków. - Ani on, ani nikt inny w Ameryce Łacińskiej nie podziela naszej europejskiej wizji, że Kościół musi przygotować się na załamanie, na to, że się skurczy - mówił Austen Ivereigh. - Papież podziela postrzeganie Kościoła południowego, który jest niezwykle żywy, bardzo dynamiczny, młody, gdzie kościoły są pełne ludzi.

Inaczej niż w Europie Franciszek z Argentyny patrzy też na sprawy społeczne. - To jest kraj imigrantów, gdzie nie ma tak ścisłego powiązania hierarchicznego, nie ma tak ścisłych różnic, jeżeli mówimy o układzie społecznym - mówił gość audycji.

REKLAMA


Posłuchaj

Rozmowa Hanny Marii Gizy z Austinem Ivereighiem autorem książki "Prorok. Biografia Franciszka, papieża radykalnego”. Audycja "Notatnik Dwójki" (PR, 23.12.2015) 26:53
+
Dodaj do playlisty

 

Ubóstwo, jezuici, dyktatura

Jorge Mario Bergoglio urodził się właśnie w rodzinie włoskich imigrantów w grudniu 1936 roku. Wraz z czwórką młodszego rodzeństwa wychowywał się w ubogiej dzielnicy Buenos Aires. Choć nie cierpiał głodu, w domu się nie przelewało. Pierwsze płatne zajęcie młody Jorge podjął już w wieku 12 lat z inicjatywy ojca, który chciał wpoić mu zamiłowanie do pracy. 

Z kolei potrzebę ciągłej pracy nad sobą, skromność i pokorę wyrobiło w nim wychowanie jezuickie. Być może miejsce, w którym dojrzewał, wpłynęły na jego franciszkańską wrażliwość, wyrażającą się w trosce o ludzi ubogich i odrzuconych. Cechy te charakteryzują papieża Franciszka, ale obecne były na każdym etapie jego drogi duchowej.

Jorge Mario Bergoglio rozpoczął naukę w seminarium w wieku 21 lat, by po kilku miesiącach, w marcu 1958 roku, wstąpić w szeregi jezuitów. Decyzję o dołączeniu do Towarzystwa Jezusowego podjął podczas rekonwalescencji po operacji, w której wyniku stracił część płuca. Święcenia duchowne przyjął w grudniu 1969 roku, na chwilę przed 33. urodzinami. W 1973 roku, w wieku zaledwie 36 lat, został mianowany prowincjałem, czyli przełożonym, Towarzystwa Jezusowego w Argentynie.

REKLAMA

Czytaj także:

Choć decyzję tę uważał za "wariactwo", podporządkował się woli przełożonych i swoje obowiązki wypełniał z największą starannością. A czasy, w których przyszło mu stać na czele argentyńskich jezuitów, nie należały do najłatwiejszych. Po Soborze Watykańskim II (1962-1965) zakon zmagał się z licznymi odejściami, kryzysem powołań, problemami organizacyjnymi, finansowymi i upolitycznieniem. Bergoglio energicznymi działaniami zdołał poprawić sytuację w Towarzystwie Jezusowym i zwiększyć liczbę powołań.

Trudnej sytuacji wewnątrz zakonu nie ułatwiały również okoliczności zewnętrzne. W Ameryce Łacińskiej popularność zyskiwała wówczas teologia wyzwolenia, która łączyła katolicyzm z ideami marksistowskimi, a w Argentynie trwała dyktatura junty wojskowej. Terror i prześladowania wymierzone były także w Kościół, w tym jezuitów.

Próba pokory

W 1980 roku, rok po zakończeniu sprawowania funkcji prowincjała jezuitów, Jorge Mario Bergoglio został rektorem Wydziału Teologii i Filozofii na Colegio Maximo w San Miguel koło Buenos Aires.

REKLAMA

W drugiej połowie lat 80. przebywał w Niemczech, gdzie przygotowywał się do napisania pracy doktorskiej. Pomysł ten jednak nigdy nie został zrealizowany. Przełożeni ściągnęli go z powrotem do Argentyny, a w 1990 roku wysłali do parafii do odległego miasta Cordoba.

- Został zesłany właściwie na zapomnienie - mówił w radiowej audycji ks. Grzegorz Michalczyk. - To jest dla niego próba pokory przede wszystkim. Odebrano mu to, co bardzo lubił, czyli wykłady, spotkania z młodymi jezuitami, których formował i przygotowywał do duszpasterskiej misji. Nawet, co zaskakujące, cenzuruje się jego korespondencję. Zabrania mu się przeprowadzenia w wolny sposób rozmów telefonicznych.


Posłuchaj

O drodze papieża Franciszka do Watykanu opowiada ks. Grzegorz Michalczyk. Audycja "Lumen - światło wiary i kultury" prowadzona przez Jana Pniewskiego (PR, 27.02.2017) 14:47
+
Dodaj do playlisty

 

Jak pisała Evangelina Himitian w książce "Franciszek. Papież ludzi", "kiedy inni sądzili, że pokutuje za swoje winy na wygnaniu, on robił w tym czasie specjalizację jako przewodnik dusz".

REKLAMA

Czytaj także:

Kościół ubogi i dla ubogich

Jeszcze zanim nastąpiło zesłanie do Cordoby, funkcję rektorską na Colegio Maximo Bergoglio łączył z pracą w parafii w San Miguel. W tym czasie doprowadził do wybudowania czterech kościołów w biednych dzielnicach, wprowadził naukę katechezy, a swoją działalnością duszpasterską zmieniał mentalność miejscowych. W 1985 roku miejscowy dziennik opublikował artykuł "Cuda ojca Bergoglio", w którym autor ze zdumieniem notował: "Trudno było uwierzyć, że to są ci sami wrogo nastawieni ludzie, którzy do niedawna witali obcych gradem kamieni".

Hasło "Kościół ubogi i dla ubogich" upowszechnione przez papieża Franciszka Jorge Mario Bergoglio wprowadzał w Argentynie w życie jako proboszcz, rektor, biskup (od 1992), arcybiskup (1998) i kardynał (2001). Zawsze pochylał się nad biednymi i zachęcał do tego kapłanów. Mówił, że Jezus najwięcej czasu spędził na ulicy wśród ludzi i tak samo powinni czynić duchowni.

- Tam widzimy już wyraźnie te początki jego działania i jego myśli, która potem rozkwitnie, gdy zostanie papieżem, czyli wychodzenie na peryferie, umiłowanie tych, których trzeba szukać, bycie z ludźmi, którzy przeżywają swoje trudności - tłumaczył ks. Grzegorz Michalczyk.

REKLAMA

Jorge Mario Bergoglio rezygnował z wszelkich luksusów.

- Dał się poznać jako człowiek ogromnej skromności. Będąc arcybiskupem Buenos Aires, mieszkał w skromnym pokoju przy kurii, jeździł metrem i autobusem - mówił gość radiowej audycji. - Wprowadzał zupełnie nową koncepcję duszpasterstwa. Wspierał też księży, którzy pracowali w dzielnicach biedy.

Nie posiadał zbyt wielu rzeczy osobistych. "Jego ubrania były dziurawe, bardzo stare i znoszone. Zastanowiło mnie, jak taki ważny człowiek może być taki skromny" - wspominał lekarz kardynała Bergoglio.

Gdy jako rektor kierował młodych jezuitów do pracy fizycznej, pracował razem z nimi. Nawet gdy chodziło o opiekę nad świniami. "Przychodził do nas podczas pracy codziennie i razem pomagaliśmy sobie w chlewie - wspominał jeden z seminarzystów. Był bardzo wymagający. [...] Osobiście nadzorował każde z zadań, jakie mieliśmy do wykonania i pomagał nam z całkowitą naturalnością".

REKLAMA

Czytaj także:

"Pisano donosy do Rzymu"

Papież Franciszek od początku pontyfikatu musi mierzyć się z krytyką, zwłaszcza ze strony bardziej konserwatywnych członków Kościoła katolickiego. Nie jest to dla niego nowa sytuacja. W zasadzie od czasu objęcia funkcji prowincjała jezuitów w Argentynie na początku lat 70. działalność i postawa Jorge Mario Bergoglio spotyka się z opozycją.

Choć w czasie dyktatury wojskowej Jorge Bergoglio podejmował działania, by chronić swoich współbraci, krytycy zarzucali mu zbyt małą stanowczość, a nawet sympatyzowanie z władzą.

Był to także czas, gdy przyszły papież zdobywał swoje pierwsze doświadczenia w zarządzaniu kościelnymi strukturami. Nie były to łatwe doświadczenia. - Bergoglio wchodzi w tę funkcję, jak sam potem wspominał, będąc nieraz zbyt autorytarnym i zbyt pochopnym w podejmowaniu decyzji - mówił w audycji ks. Grzegorz Michalczyk.

REKLAMA

Gość radiowej audycji zaznaczał, że Jorge Bergoglio jako prowincjał nie cieszył się zbytnią sympatią współbraci. - "Był złym jezuitą, to może będzie dobrym biskupem". Tak komentowano, kiedy został pomocniczym biskupem Buenos Aires.

Gdy jako arcybiskup stolicy Argentyny zaczął walczyć z korupcją i naprawiać błędy popełniane przez jego poprzedników, przysporzyło mu to wielu wrogów, którzy byli związani z poprzednim układem.

- Pisano donosy do Rzymu - mówił ks. Grzegorz Michalczyk. - Wrogowie oskarżali go o to, że nie bronił doktryny, że zachęca do tego, by chrzcić dzieci ze związków pozamałżeńskich.

Pojawiła się koncepcja, by pozbyć się Bergoglio z Buenos Aires i wydelegować do Rzymu, gdzie miałby zajmować się pracą administracyjną. - Z tymi przenosinami do Rzymu jeszcze kilka lat trzeba było poczekać - dodał ks. Grzegorz Michalczyk.

REKLAMA


Jorge Mario Bergoglio objął w Świętym Mieście zupełnie inną rolę. Najważniejszą w swoim życiu.

Źródła: Polskie Radio

E. Himitian, Franciszek. Papież ludzi, 2014.

A. A. Napiórkowski, Wizja Kościoła w ujęciu papieża Franciszka, Studia Nauk Teologicznych, t.15, 2020.

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej