Kampania karmiona lękiem. Socjolog: straszyły obie strony sceny politycznej

- W kampanii prezydenckiej obie strony sporu politycznego straszyły społeczeństwo, ale całkiem innymi rzeczami. Jednak przez ostatnie dwa tygodnie, jeżeli ktoś był napastliwy, to naprawdę nie była to napastliwość strony, która wygrała. A to, że przyjęła rolę sierotki, którą atakują ze wszystkich stron, tylko jej pomogło - podkreśla w Polskim Radiu 24 Dorota Peretiatkowicz, socjolożka z platformy Socjolozki.pl.

Robert Bartosewicz

Robert Bartosewicz

2025-06-05, 14:50

Kampania karmiona lękiem. Socjolog: straszyły obie strony sceny politycznej
Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki . Foto: PAP/Paweł Supernak

Kampanijne lęki. Czym straszyło PiS, a czym PO? 

W kampanii prezydenckiej obie strony politycznego sporu - sztab Rafała Trzaskowskiego i sztab Karola Nawrockiego - sięgały po strategie oparte na wzbudzaniu lęku, ale straszyły zupełnie innymi rzeczami.

Sztab popieranego przez PiS Karola Nawrockiego koncentrował się na wywoływaniu lęku przed przemianami kulturowymi i obcymi wpływami, przedstawiając przeciwnika jako reprezentanta "oderwanych od rzeczywistości elit". Straszył imigrantami i zagrożeniem dla tradycyjnych wartości. Pojawiały się też ostrzeżenia przed utratą programów socjalnych i podporządkowaniem Polski zagranicznym interesom. 

Trzaskowski i jego zaplecze polityczne natomiast budowali swój przekaz na obawach przed dalszym osuwaniem się Polski w kierunku autorytaryzmu. Mówili o zagrożeniu dla demokracji, niezależności sądów, wolności mediów i relacji z Unią Europejską. 

Posłuchaj

Dorota Peretiatkowicz o kampanii prezydenckiej (Stan rzeczy) 25:29
+
Dodaj do playlisty

Socjolożka Dorota Peretiatkowicz podkreśla, że w konflikcie, który miał miejsce przez ostatnich kilka miesięcy, obie strony straszyły zupełnie innymi rzeczami. - Takimi, które dla nas, jako dla pewnej grupy społecznej, z jednej strony były potwierdzeniem naszych poglądów, a z drugiej strony były to rzeczy, które nie potwierdzały naszych poglądów, więc odczytywaliśmy to jako napastliwe ataki - mówi.

REKLAMA

Zdaniem Peretiatkowicz na ostatniej prostej kampanii prezydenckiej bardziej straszyła jedna ze stron sporu politycznego. - Bardzo dokładnie czytam prasę z jednej i drugiej strony. Przez ostatnie dwa tygodnie, jeżeli ktoś był napastliwy, to naprawdę nie była to napastliwość strony, która wygrała. To, że przyjęła ona rolę sierotki, którą atakują ze wszystkich stron, pomogło jej w ostatnich metrach tej kampanii - podkreśla.

Lęki ludzi młodych. "Boją się biedy"

W obecnej sytuacji politycznej w Polsce, ukształtowanej przez duopol Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, bardzo często nie potrafią się odnaleźć ludzie młodzi. 

- Część młodych przestała rozumieć, o co chodzi w polityce. Ten duopol przestał być dla nich zrozumiały. Ale nie stało się to teraz, przy wyborach prezydenckich. To wcześniejsza historia. Ten duopol nie był rozumiany również w wyborach parlamentarnych z 2023 roku. Wtedy była bardzo silna mobilizacja kobiet, w tym młodych kobiet, które uwierzyły, że coś się da zmienić. I nie dało się zmienić. One w tym momencie albo poszły w bardziej radykalną stronę, albo zaczęły myśleć, że trzeba się ustawić w tym, co jest teraz. Ale te osoby startują w dorosłe życie i najbardziej się boją biedy. Tego, że nie będą mieli pracy, że zawali się ZUS i nie będą mieli na emerytury, że nie utrzyma się system ochrony zdrowia. To są rzeczy, które ich rzeczywiście martwią, a nie to, co się działo w 1989 roku i kto kogo obraził - mówi Dorota Peretiatkowicz.

I przedstawia wyniki badań socjologicznych dotyczących powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki. - Pytaliśmy młodych ludzi, czy się z tego cieszą. W odpowiedziach mówili, że to jest dla nich taki sam stary dziad jak ten drugi - zaznacza socjolog. 

REKLAMA

Zwraca również uwagę, że podział był bardzo widoczny w polskim społeczeństwie, kiedy prezydentem Stanów Zjednoczonych został - na swoją drugą kadencję - Donald Trump. Bo duża część Polaków nie była zadowolona z tego faktu. - Miałam wrażenie, że ogłosimy żałobę narodową. Już wtedy było widać pewien podział: jedni straszyli Trumpem, drudzy imigrantami. Te problemy amerykańskie nagle odżyły w Polsce i, podlane przez media, trafiły na bardzo podatny grunt. I myślę, że ten wynik [w wyborach prezydenckich w Polsce - przyp. red.], który teraz mamy, też jest z tym powiązany. Choć oczywiście wpływ na to miało wiele czynników - podkreśla Dorota Peretiatkowicz.

Czytaj także:

***

Audycja: Stan rzeczy
Prowadzący: Paweł Wojewódka
Gość: Dorota Peretiatkowicz (socjolog, Socjolozki.pl)
Data emisji: 4.06.2025
Godzina emisji: 21.33

Źródło: Polskie Radio 24/bartos/k

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej