Giertych i sprawa "Buddy". Dyscyplinarna Izba Adwokacka bada sprawę
Rzecznik Dyscyplinarnej Izby Adwokackiej w Warszawie bada sprawę Romana Giertycha. Mecenas miał domagać się przesłania mu dokumentów w sprawie dotyczącej pary popularnych youtuberów, mimo że formalnie nie był ich obrońcą. Według szczecińskich adwokatów miał również grozić innym pełnomocnikom - wynika z informacji, do których dotarła Wirtualna Polska.
2025-07-14, 13:19
Skarga szczecińskich adwokatów. Dyscyplinarna Izba Adwokacka bada sprawę Giertycha
Jak podaje portal, Kamil "Budda" Labudda to jeden z najpopularniejszych, a zarazem najbogatszych polskich youtuberów. Jak przypomina WP, w październiku ubiegłego roku w głośnej akcji Centralnego Biura Śledczego Policji Kamil Labudda, jego partnerka Aleksandra "Grażynka" Krcha i kilka innych osób, zostało zatrzymanych na polecenie Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej.
Śledczy zarzucili im, że unikali płacenia należnych podatków sprzedając losy na loterię w pakiecie z e-bookami i tym samym odprowadzając 5 proc. podatku VAT, zamiast 23 proc. Czyli w ocenie śledczych oszukiwali fiskusa. Do tego doszły zarzuty udziału i kierowania grupą przestępczą oraz prania brudnych pieniędzy. Według prokuratury kwota, którą miał łącznie obrócić "Budda" i jego koledzy, to 126 mln zł - podaje portal.
"Budda" i "Grażynka" są z Krakowa, ale ich sprawa trafiła do Szczecina, więc ze względów logistycznych to tam para wynajęła większość obrońców. Głównymi obrońcami "Buddy" byli Mateusz Mickiewicz z Warszawy i Krzysztof Tumielewicz ze Szczecina. "Grażynki" z kolei Kacper Stukan, także ze Szczecina. Nie udało się im zapobiec aresztowaniu klientów.
Giertych w sprawie "Buddy". Adwokat przesłał oświadczenie
Tydzień po zatrzymaniach, do których doszło 14 października, media zaczęły podawać informację, że do obrony youtubera i jego partnerki dołączają tuzy warszawskiej palestry - mecenas i jednocześnie poseł Roman Giertych i mecenas Jacek Dubois. WP podaje, że Giertych przedstawiał się już nawet i wypowiadał jako obrońca partnerki "Buddy". - Czekam na to, aż łaskawie prokuratura wyrazi zgodę na widzenie. I uważam, że wstrzymywanie takiej zgody jest sprzeczne z prawem człowieka - mówił w rozmowie z Natalią Kamińską z portalu Natemat.pl. "Od kilku dziennikarzy usłyszeliśmy, że to sam Giertych dzwonił do nich, informując, że będzie bronił «Grażynki», i próbował inspirować publikacje na ten temat" - pisze WP.
W grudniu 2024 r. sąd uchylił areszty "Buddzie" i "Grażynce". Para wyszła na wolność. Jak wynika z ustaleń WP to, co wydarzyło się w tamtych dniach wokół tej sprawy, jest dziś przedmiotem postępowania dyscyplinarnego wobec Romana Giertycha. Jest też przedmiotem sporu o niewyjaśnione rozliczenia dotyczące adwokackiego wynagrodzenia - podaje WP. - Uznaliśmy, że nie można tak tego zostawić. Czułem, że koleżanki są przerażone, przecież Roman Giertych wprost im groził. Mnie mówił, że będę skończony, jeśli nie odpuszczę - mówi portalowi adwokat Kacper Stukan.
Roman Giertych przesłał WP oświadczenie. "W przesłanej odpowiedzi nie odniósł się do pytań o swoje zachowanie wobec obrońców Aleksandry Krchy, nie wyjaśnił ile i za co właściwie zainkasował pieniądze w tej sprawie. Napisał też, że miał upoważnienie do obrony. W dalszej części maila obrażał i atakował redakcję Wirtualnej Polski" - napisał portal. I opublikował pełną treść odpowiedzi Giertycha.
Czytaj także:
- Incydent na granicy z Białorusią. Migranci zaatakowali żołnierzy
- Alert RCB dla Małopolski. "Znajdź bezpieczne schronienie"
- Arabowie kuszą Arabów. Takich billboardów w Zakopanem jeszcze nie było
Źródło: PAP