Kraków. Taksówkarz chciał 300 zł za 2 km. Dziennikarze ruszyli z interwencją
Dziennikarka "Gazety Krakowskiej" postanowiła zainterweniować w sprawie turysty, którego próbował oszukać jeden z tamtejszych taksówkarzy. Mężczyzna - jak pisał w wiadomości do redakcji - przyjechał do stolicy Małopolski z rodziną na kilkudniowy pobyt.
2025-07-23, 13:53
Kraków. Taksówkarz chciał od turystów 300 złotych za 2 km jazdy
Mężczyzna relacjonował, że po przyjeździe do Krakowa podeszli do taksówki w centrum, stojącej naprzeciwko Galerii Krakowskiej. Kierowca od razu zapytał, dokąd chcą być zawiezieni. - Myśleliśmy, że taksówkarz wyjdzie i otworzy bagażnik na nasze walizki. Kierowca chciał jednak najpierw ustalić, dokąd jedziemy" - opisywał w wiadomości wysłanej do "GK".
Rodzina miała zameldować się w hotelu "Saskim", znajdującym się około dwóch kilometrów od miejsca postoju taksówki. "Taksówkarz poinformował, że opłata za kurs wyniesie 80 dolarów, czyli około 300 złotych. Kiedy stanowczo odmówiłem i skomentowałem podaną przez niego cenę, zaczęła się pyskówka, a po stronie kierowcy opowiedzieli się koledzy, którzy stali za nim na postoju" - dodał. Mężczyzna ostatecznie zdecydował się na zamówienie przejazdu z popularnej aplikacji, który kosztował około 40 złotych. "Nigdzie nie spotkaliśmy się z czymś takim jak w Krakowie (...). Wsiadam zawsze do pierwszej taksówki, która jest na postoju, jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żebym płacił stawkę wyższą niż ta odgórnie ustalona" - napisał w wiadomości do gazety.
Dziennikarze zrobili śledztwo
Turysta zgłosił sprawę do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w Krakowie oraz Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców w Urzędzie Miasta Krakowa, lecz - jak zaznacza "Gazeta Krakowska" - dotychczas nie otrzymał na nią odpowiedzi. Redakcja lokalnego dziennika postanowiła przeprowadzić śledztwo i sprawdzić, czy żądanie od turystów zawyżonych kwot za przejazdy jest w tym miejscu regułą.
"Udaliśmy się na wskazany postój taksówek, aby zrobić małe rozpoznanie w terenie. Bez żony, bez dwójki dzieci, ale za to - z walizką. Podeszliśmy na postój licencjonowanych, krakowskich taksówek przy Galerii Krakowskiej i zapytaliśmy, udając zagranicznych, bogatych turystów, ile za kurs do hotelu "Saskiego" nas wyjdzie" - czytamy na łamach "GK".
Wyszło im 17 złotych
Okazuje się, że inni taksówkarze na wskazanym postoju nie zażądali 300 złotych. Jeden chciał za dwukilometrowy przejazd 80 złotych, inny z kolei 70. Najtańszą "ofertą" było 50 złotych za przejazd. Z czego wynika tak zaskakująca rozbieżność cen? "Gazeta Krakowska" tłumaczyła, że ceny ustalili pomiędzy sobą kierowcy, w zależności od kolejności taksówki zaparkowanej na postoju. Podkreślali, że na szybie taksówki znajdował się prawidłowy taryfikator z komunikatem, że kierowca nie może przekroczyć maksymalnych opłat dla poszczególnie obowiązujących taryf. Te zaś są odgórnie ustalone w uchwale Rady Miasta Krakowa z lipca 2022 roku.
Czytaj także:
- Dramat kierowców na aplikację. Grożą blokadą warszawskiego lotniska
- "Wstyd dla kurortu". Gdy turyści wypełnią to miasto, zaczyna brakować wody
- Afera w Zakopanem. Burmistrz wydzierżawił park miejski, radni zaskoczeni
"Licząc bez kalkulatora w ręku i przyjmując, że taksówkarz pokonałby z postoju przy Galerii Krakowskiej do hotelu »Saskiego« trasę o długości dwóch kilometrów, rachunek wynosić powinien zgodnie z taryfikatorem 17 zł, zamiast zaproponowanych przez taksiarzy stawek 50, 70 oraz 80 złotych" - pisze Ewa Mickiewicz, autorka artykułu na łamach krakowskiego dziennika. Sprawdzono też, ile kosztowałby przejazd zamówiony z aplikacji: wyszło "od 10 zł 98 groszy do 17 zł 76 groszy".
Krakowski WITD odpowiada
Redakcja zwróciła się też z prośbą o komentarz do Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Krakowie. W odpowiedzi stwierdzono, że do środy do WITD nie wpłynęła oficjalna skarga od pasażera na "przewóz drogowy taksówką za opłatę niezgodną z uchwałą Rady Miasta Krakowa" - cytuje redakcja.
WITD przesłał też statystyki, z których wynika, ile kontroli taksówek przeprowadzono od początku 2025 roku do 20 lipca br., oraz jakie działania i kary wobec nich wdrożono. "W ramach kontroli weryfikowany jest cennik za przejazd taksówką, a pobieranie należności za przewóz osób taksówką niezgodnie z ustaloną stawką zagrożone jest mandatem karnym w kwocie 2000 zł" - napisał "Gazecie Krakowskiej" WITD.
Źródło: Gazeta Krakowska/hjzrmb/k