Właściciel Tyskiego w opałach. Braki piwa po cyberataku
Japoński koncern Asahi zmaga się z gigantycznymi problemami w Japonii. Po cyberataku na system zamawiania i dostaw w Kraju Kwitnącej Wiśni brakuje produktów koncernu.
2025-10-06, 09:20
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Cyberatak sparaliżował systemy zamawiania i dostaw koncernu Asahi, największego japońskiego producenta piwa. W efekcie od poniedziałku nie pracuje większość fabryk Asahi w Japonii
- Japońscy detaliści ostrzegają klientów przed niedoborami piwa i napojów
- Do koncernu Asahi należą polskie marki Lech i Tyskie, czy popularna czeska marka Velkopopovický Kozel
Cyberatak na piwo
Japoński koncern Asahi padł ofiarą cyberataku. Sparaliżował on kluczowe systemy - zamawiania i dostaw. W efekcie do fabryk nie trafiają surowce, a do odbiorców gotowe produkty. Większość fabryk Asahi w Japonii stanęła już w poniedziałek.
Duzi japońscy sprzedawcy detaliczni - 7-Eleven czy FamilyMart - ostrzegli swoich klientów, że występują niedobory produktów koncernu Asahi. Jest on najbardziej znany ze swojego piwa, ale produkuje też napoje bezalkoholowe i artykuły spożywcze. Na zlecenie detalistów produkuje też wyroby marek własnych.
👨💻 To nie przypadek. Dlaczego firmy produkcyjne stają się głównym celem hakerów?
Grupy hakerskie coraz częściej atakują nie tylko banki czy urzędy, ale właśnie firmy produkcyjne i logistyczne. Powody są dwa i są czysto biznesowe:
Ogromna presja czasu
Każda godzina przestoju fabryki lub magazynu to dla firmy miliony dolarów strat. To sprawia, że zarządy są znacznie bardziej skłonne do szybkiego zapłacenia okupu (ransomware), by jak najszybciej wznowić produkcję.
Słabsze zabezpieczenia
Firmy produkcyjne przez lata inwestowały głównie w maszyny, a nie w cyberbezpieczeństwo. Ich systemy informatyczne są często starsze i gorzej chronione niż w sektorze finansowym, co czyni je łatwiejszym celem dla hakerów.
Obsługa dostaw, jak przed komputeryzacją
- Chociaż systemowe procesy składania zamówień i wysyłki pozostają zawieszone, zapewnienie dostaw produktów do klientów jest naszym najwyższym priorytetem, dlatego też rozpoczęliśmy częściową ręczną realizację zamówień i wysyłek - poinformował koncern w cytowanym przez BBC komunikacie wydanym w piątek.
Asahi Group poinformował także, że robione jest wszystko, by przywrócić zamówienia i produkcję oraz zapewnić ciągłość dostaw. Na razie jednak działalność wydaje się sparaliżowana, nie działa nawet telefoniczna obsługa klienta, która ma wrócić najwcześniej na początku przyszłego tygodnia.
Prezes Atsushi Katsuki przeprosił klientów i dostawców koncernu za problemy.
🇯🇵 Japoński gigant z polskim piwem. Kim jest właściciel Tyskiego i Lecha?
Choć Tyskie i Lech to ikony polskiego piwowarstwa, od 2017 roku należą do japońskiego koncernu Asahi Group Holdings. Japończycy kupili Kompanię Piwowarską (wraz z czeskim Pilsnerem Urquell) za ponad 7 miliardów euro, co było jedną z największych transakcji w historii branży. Dla Asahi był to strategiczny krok, który dał im potężną pozycję na bardzo atrakcyjnym rynku europejskim. Dlatego właśnie problemy w dalekiej Japonii budzą zainteresowanie nad Wisłą.
W Europie piw nie zabraknie
Koncern Asahi jest największym japońskim producentem piwa. Należą do niego także międzynarodowe marki piw, takie jak Pilsner Urquell czy Grolsch. W Polsce do Asahi należą marki Lech i Tyskie, a koncern dystrybuuje też u nas czeskie marki takie jak wspomniany Pilsner czy Velkopopovický Kozel.
Problemy w Japonii nie mają wpływu na działalność europejskich browarów Asahi. Problemów z dostawami Tyskiego czy Lecha być nie powinno.
Czytaj także:
- Ile alkoholu kupujemy w czasie nocnej prohibicji? Dane wprost z paragonów
- Ta decyzja oburzyła piwoszy. "Drinkflacja" dotrze do Polski?
- W Niemczech spada sprzedaż piwa. "Najgorszy rok od dekad"
Źródło: BBC/Andrzej Mandel