"Musimy bacznie obserwować Białoruś". Wojskowy wskazuje na zagrożenie

- Niektórzy zbyt wcześnie się relaksują. Przed nami ogrom pracy. Chodzi o system obrony powietrznej - musi on działać także w przypadku masowego ostrzału - ostrzega pułkownik Serhij Hrabski w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. Pułkownik dodaje, że należy pilnie obserwować Białoruś, skąd potencjalnie mogą być wystrzeliwane pociski balistyczne. - Te, które mają do przebycia krótki dystans, bywają niemal niemożliwe do zestrzelenia - tłumaczy.

2025-10-13, 14:47

"Musimy bacznie obserwować Białoruś". Wojskowy wskazuje na zagrożenie
Wojskowy ostrzega przed zagrożeniem z Białorusi. Foto: Alexander Zemlianichenko/SERGEI BOBYLYOV/Associated Press/East News
  • Potrzeba wspólnych prac nad obroną powietrzną dla Ukrainy i NATO. Systemy muszą przetrwać zmasowany ostrzał, trwający nawet dwa tygodnie, uważa płk Serhij Hrabski. Zaznacza, że Rosja już teraz produkuje 150-170 Shahedów dziennie
  • Baczną uwagę należy kierować na Białoruś. Chodzi o potencjalnie miejsca wystrzeliwania pocisków balistycznych. Im krócej pocisk jest w powietrzu, im krótszą ma drogę do przebycia, tym może być trudniej go zestrzelić - ostrzega wojskowy
  • Rosja z jednej strony jest papierowym tygrysem, ale z drugiej strony, co jakiś czas odradza się jako imperium i atakuje znowu; i tak będzie znowu, jeśli przetrwa tę wojnę w obecnej formie
  • Przez kolejne 6 miesięcy Rosja nie będzie zdolna do ataku na drugim froncie
  • Z koncentracji uwagi i sił Rosji na Ukrainie korzystają m.in. Azerbejdżan i Armenia

- Rosja stara się poszerzać arsenał zniszczenia - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl ukraiński pułkownik Serhij Hrabski. Świeże przykłady to wyposażenie dronów Shahed w kamery termowizyjne oraz w mieszankę ciekłą przypominającą napalm.

To wszystko oznacza rosnące zagrożenia nie tylko dla Ukrainy, ale i innych państw. Rosja szuka bowiem możliwości przysparzania większych zniszczeń na różnych polach, także metodami hybrydowymi. To kolejny znak, że nastawia się na dłuższą konfrontację.

Także niedawno Rosja zmieniła taktykę wystrzeliwania pocisków rakietowych. - Przeciwnik próbuje wystrzelić te pociski w jednej gęstej grupie, tak aby wyglądało to jak jeden obiekt na radarze. Pociski są blisko siebie. Jeśli jesteś operatorem stacji radiolokacyjnej, widzisz jeden obiekt i meldujesz: "widzę jeden obiekt". W ten obiekt wycelowane zostają dwie rakiety. I nagle ten obiekt zamienia się w tuzin obiektów rakietowych. A nie masz pocisków wycelowanych w ten konkretny obiekt. I to prowadzi do tego, że po prostu nie ma czasu na redystrybucję zasobów obrony powietrznej. To może doprowadzić do uderzeń na kluczowe obiekty. I to też należy wziąć pod uwagę - ostrzega pułkownik Serhij Hrabski.

Koniecznie trzeba budować obronę powietrzną nowego typu

Wojskowy wskazuje, że stworzone ostatnio wspólne centrum szkolenia operatorów grup mobilnych i innych specjalności, prawdopodobnie nie wystarczy, choć jest niezwykle ważne. - Teraz my wszyscy, Ukraina, Polska Finlandia i kraje bałtyckie, Rumunia, musimy współpracować razem nad nowego typu obroną przestrzeni powietrznej. Pracujemy nad tym, aby kompleksowo zapobiegać i takim sytuacjom, uderzeniom Rosji - tłumaczy.

Pod koniec września w Kijowie ministrowie obrony Polski i Ukrainy ogłosili powstanie wspólnej grupy operacyjnej, której głównym zadaniem będzie rozwijanie programów związanych z dronami i systemami antydronowymi.

Niemniej jednak problem są nie tylko drony. - Procent przechwycenia i zestrzelenia pocisków balistycznych wynosi tylko osiem procent. Kiedyś powiedzieliśmy, że udało nam się osiągnąć poziom 30 procent. Ale generalnie chodzi o to, że istniejące systemy obrony powietrznej są praktycznie bezbronne wobec pocisków balistycznych - podkreśla nasz rozmówca.

Ostrzega także przed planami Kremla, dotyczącymi Białorusi. Bo rakietę balistyczną, wystrzeloną z bliskiej odległości, jeszcze trudniej zestrzelić.

Musimy bacznie monitorować sytuację na Białorusi, zwłaszcza w kontekście Polski i krajów bałtyckich. Czy i w jaki sposób zostaną tam wyznaczone czy przygotowane obszary wystrzeliwania rakiet balistycznych? Przykład Charkowa pokazuje, że zestrzelenie pocisku balistycznego, który znajduje się w powietrzu zaledwie przez około 30 sekund, jest prawie niemożliwe. Można zauważyć wyjście pocisku, potem leci po dużej trajektorii, a następnie z szaloną prędkością spada i eksploduje. A to pół tony materiałów wybuchowych, i to oczywiście czyni takie pociski bardzo niebezpiecznymi - zauważa wojskowy.

Czytaj także:

Za wcześnie na relaks w sprawie obrony powietrznej

- Za wcześnie na relaks w sprawie obrony powietrznej - mówi nam pułkownik Serhij Hrabski. - Jest błędna opinia, że mamy już jakiś system obrony powietrznej, i to nam wystarczy. Tak, jako natychmiastowa reakcja, taki system może być dostateczny, aby zestrzelił pocisk. Przy pierwszej fali ataku system może wykazywać wysoką skuteczność bojową. Ale w przypadku masowego i długotrwałego ostrzału, to znaczy trwającego stale przez tydzień lub dwa, te zdolności mogą po prostu nie wystarczyć. A Rosja ma dziś zdolność do produkcji 100-150 dronów typu Shahed dziennie - ostrzega wojskowy.

Ukraina podarowała NATO kolejne sześć miesięcy

Trzeba zrozumieć, że to zagrożenie, jest potencjalnie wysokie  dodaje. Jednocześnie ocenia, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, nie bierzemy pod uwagę takiego prawdopodobieństwa czy możliwości, że Rosja może przeprowadzić jakiś atak lądowy na kraje bałtyckie lub na Polskę, w związku z tym, że angażują ją siły Ukrainy. Co będzie dalej, zależy także od Ukrainy.

- Na razie widzimy, że Rosja okazała się całkowicie niezdolna do prowadzenia działań wojennych na dwóch frontach. Przykładem tego jest absolutna niezdolność do pomocy Baszarowi al-Assadowi. Rosjanie nie mogą też niczego zdziałać przeciwko Armenii i Azerbejdżanowi. To znaczy, dawni wrogowie Armenia, Azerbejdżan, stoją teraz razem na linii obrony przed Federacją Rosyjską, Federacja Rosyjska nie może nic zrobić. Ukraina przyjęła teraz ma siebie właściwie całą siłę ciosu, co uniemożliwia Federacji Rosyjskiej podejmowanie jakichkolwiek agresywnych działań przeciwko jakimkolwiek krajom - mówi.

- Zapasy rosyjskiego uzbrojenia i sprzętu wojskowego średnio wynoszą gdzieś średnio, podkreślając od 30 do 35 procent tych zapasów, z którymi rozpoczęła tę fazę wojny ukraińsko-rosyjskiej - wskazuje wojskowy. Dodaje, że rosyjski przemysł zbrojeniowy nie był w stanie zaspokoić potrzeb aktywnej armii we wszystko, co niezbędne do prowadzenia operacji na dużą skalę. - I to jest kolejny czynnik, którego Rosja nie musi się bać - dodaje.

Rosji to bynajmniej nie zniechęca. Rosja z pewnością zdaje sobie sprawę z tych słabości i stara się im zaradzić. Na przykład 12 października w nowym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) poinformował, że rosyjski przemysł zbrojeniowy "podejmuje długoterminowe działania, mające na celu zwiększenie produkcji czołgów T-90 i odtworzenie przedwojennych rezerw, co wskazuje na zamiar stworzenia długoterminowego zagrożenia dla NATO".

Rosja ma słabe strony, ale jako imperium ciągle się odradza

Jak powiedział prezydent Trump, Rosja jest papierowym tygrysem, i to jest absolutnie słuszne, mówi nam ukraiński pułkownik. - Rosja okazała się papierowym tygrysem, który potrafi straszyć ludzi, ale nic poza tym. Jeśli jest skonsolidowane stanowisko, jeśli jest twarda, zdecydowana odpowiedź na rosyjską agresję, Rosja może zostać zneutralizowana na pewien czas - mówi.

Ale jeśli papierowego tygrysa zostawi się, by naprawił swoje błędy, skutki mogą być straszne. Historia wiele razy tego dowodziła. - Jednak jeśli Federacja Rosyjska nadal będzie istnieć jeden podmiot prawa  międzynarodowego, to ta bestia odrodzi się i powróci. Polska pokonała rosyjską Armię Czerwoną w dwudziestym roku, Rosjanie wrócili w 1939 roku. Ukraina zaczęła po cichu odbijać swoje ziemie, Rosja powróciła w 2022 roku, Gdy wyzwoliła w 2022 roku większość terytorium kontrolowanego przez Rosję w pierwszym etapie inwazji na dużą skalę, Rosjanie próbują znowu wrócić - wskazuje wojskowy.

- Moim zdaniem nie można też wierzyć, że jakiegoś rodzaju zmiana władzy w Rosji doprowadzi do tego, że powstanie tam kraj czysto demokratyczny. Państwo takiej wielkości nie może być demokratyczne - mówi.

Wzywa, by wyciągnąć z tego wnioski, póki mamy taką możliwość. Bo zagrożenie może dramatycznie wzrosnąć. Rosja za jakiś czas może znowu uderzyć.

Czytaj także:

Rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej