USA ostrzegają Izrael. "Netanjahu jest zakładnikiem Trumpa"
Stany Zjednoczone krytykują głosowanie w izraelskim parlamencie w sprawie aneksji Zachodniego Brzegu, twierdzą, że to zagrożenie dla pokoju w Strefie Gazy. - Proces osadnictwa żydowskiego na Zachodnim Brzegu jest tak zaawansowany i długofalowy, że nawet jeżeli on teraz zostanie na moment przystopowany, nie oznacza, że za chwilę nie wróci - mówiła w Polskim Radiu 24 dr Agnieszka Bryc.
2025-10-25, 16:15
Najważniejsze w skrócie:
- Izrael dąży do aneksji Zachodniego Brzegu, czemu sprzeciwiają się przedstawiciele Stanów Zjednoczonych w obawie o zerwanie porozumienia ws. Strefy Gazy
- Do ostatecznego zatwierdzenia tego kroku potrzeba jeszcze trzech głosowań
- Zdaniem ekspertki, Benjamin Netanjahu pomimo braku jasnej deklaracji, wspiera osadnictwo żydowskie i "gra na czas", by nie narazić się prezydentowi USA
W środę we wstępnym głosowaniu Kneset poparł aneksję przez Izrael terenów okupowanego zachodniego brzegu. Większość parlamentarzystów partii premiera Benjamina Netanjahu nie wzięło udziału w tym postanowieniu. Wiceprezydent USA J.D. Vance, który w ostatnich dniach był w Izraelu, określił ruch ze strony izraelskiego parlamentu dziwnym, a nawet do pewnego stopnia obraźliwym. Dr Agnieszka Bryc podkreśliła, że premier Izraela wspierał, wspiera i będzie wspierać osadnictwo żydowskie, ale ze względu na jego skomplikowaną sytuację i sojusz z Donaldem Trumpem, ma ograniczone pole manewru i najpewniej będzie "grał na czas".
Gościni Polskiego Radia 24 powiedziała, że polityk może próbować "ogrywać" swoich partnerów po obu stronach. USA - poprzez zwlekanie z decyzjami, a osadników, "temperując ich, nie łamiąc przy tym kręgosłupa politycznego". - Pozwoli im dokonywać osadnictwa, bo to się dzieje, pomimo wstrzemięźliwego stanowiska Netanjahu. Wiemy, że są projektowane i zatwierdzane nowe osiedla i wiemy, że osadnictwo się rozbudowuje. Drugim krokiem jest uznanie, czyli poszerzenie suwerenności państwa Izrael na osiedla żydowskie, które są na Zachodnim Brzegu nielegalnie. Izraelczycy chcą to legalizować, co skończy się statusem prawnym, który oznacza aneksję - tłumaczyła.
Posłuchaj
"Będzie próbował manewrować pomiędzy Trumpem a swoimi koalicjantami"
Ekspertka określiła premiera Izraela "zakładnikiem Donalda Trumpa", który ma mu się sprzeciwiać ze strachu o swoje interesy z państwami Zatoki Perskiej. - Podczas pierwszej prezydentury dwukrotnie powstrzymał Izraelczyków od procedowania kolejnych aneksji terytoriów, czy osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu, więc on potrafi zatrzymać Izraelczyków. Jednocześnie był tym, który przenosząc ambasadę amerykańską z Tel Awiwu do Jerozolimy, uznał Jerozolimę za stolicę Izraela, co stoi w sprzeczności z prawem międzynarodowym - wskazała.
Zdaniem badaczki stosunków międzynarodowych, prezydentura Trumpa różni się od tej, którą mogliśmy obserwować podczas trwania jego pierwszej kadencji, ponieważ przywódca USA ma aktualnie inne powiązania biznesowe. - Nie jest tak związany z Izraelem, jak by się wydawało, bo znacznie bardziej związany jest z państwami Zatoki Perskiej i wcale nie z Arabią Saudyjską, tylko z Katarem. Jeżeli popatrzymy na to, jakie stanowisko ma Katar w stosunku do Zachodniego Brzegu, Hamasu i w ogóle do sprawy palestyńskiej, to okazuje się, że Trump musi być wrażliwy na jego stanowisko, bo Katarczycy są głównymi inwestorami w wielki biznes zięcia Donalda Trumpa - podsumowała.
- Walka o władzę w Strefie Gazy. Palestyńskie milicje próbują wyprzeć Hamas z enklawy
- Pomoc dla ludzi w Gazie. "Potrzeba 600 ciężarówek dziennie"
- Ustalenia po spotkaniu koalicji chętnych. Jeszcze większa presja na Rosję
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Marcin Pośpiech
Opracowanie: Dominika Główka