Koniec z pensjami 300 tys. zł dla lekarzy? Rząd chce wprowadzić limit 48 000 zł miesięcznie

Koniec z zarobkami rzędu 300 tys. zł miesięcznie dla garstki lekarzy specjalistów? Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycję, która ma ukrócić "kominowe" pensje na tzw. kontraktach. Jak ustaliliśmy, proponowany limit, choć wysoki (38-48 tys. zł), ma zatrzymać patologię. Jednocześnie resort rozważa zamrożenie podwyżek dla reszty personelu.

2025-10-29, 10:17

Koniec z pensjami 300 tys. zł dla lekarzy? Rząd chce wprowadzić limit 48 000 zł miesięcznie
Personel medyczny w trakcie operacji. Foto: Andrzej Banas/Polska Press/East News

Najważniejsze informacje w skrócie: 

  • Ministerstwo Zdrowia chce ograniczyć zarobki lekarzy na kontraktach. Maksymalne wynagrodzenie godzinowe lekarza na umowie cywilnoprawnej miałoby wynieść 1/20 płacy minimalnej (obecnie 233,3 zł brutto - tyle lekarz na kontrakcie mógłby zarobić na godzinę). Resort chce też zakazać ustalania wynagrodzenia jako procentu od stawki NFZ za przeprowadzaną procedurę medyczną
  • Proponowana przez resort zdrowia stawka i tak pozwalałaby lekarzom na kontraktach zarobić maksymalnie znacznie więcej niż wynosi mediana wynagrodzeń tak pracujących lekarzy. Ostatnia znana mediana wynosiła 24,6 tys. zł. Proponowana stawka pozwala zarobić od ok. 39 tys. zł miesięcznie (zakładając 168 h pracy w miesiącu)
  • W ramach poszukiwania oszczędności pojawił się postulat zawieszenia na dwa lata ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia

Koniec z dolce vita specjalistów na kontraktach

Ministra zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda oraz wiceministra Katarzyna Kęcka wzięły w poniedziałek udział w posiedzeniu prezydium Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. Resort zdrowia poinformował na X (d. Twitter), że wiceminister Kęcka przedstawiła propozycje zmian w ustawie podwyżkowej regulującej minimalne wynagrodzenia w podmiotach leczniczych. Ministerstwo zaznaczyło, że propozycje dotyczyły też określenia maksymalnego wynagrodzenia z tytułu świadczenia pracy na umowy cywilnoprawne - dotyczyłoby to lekarzy na tzw. kontraktach. 

Jak to możliwe, że 431 lekarzy zarabia 100-300 tys. zł miesięcznie?

Te astronomiczne kwoty, dotyczące tylko 0,3% lekarzy, wynikają z kilku czynników systemowych:

Niedobór specjalistów

W Polsce brakuje np. anestezjologów, radiologów czy chirurgów naczyniowych.

Szpitale (nawet publiczne) muszą licytować się o nich, oferując skrajnie wysokie stawki, by zapewnić obsadę.

Praca non-stop

Te kwoty to często nie jest "jeden etat". To suma kilku kontraktów w różnych szpitalach i pracy po 300-400 godzin miesięcznie (dyżur za dyżurem).

Płacenie "od procedury"

Jak zauważono w artykule, niektórzy mają płacone jako % od wartości procedury NFZ.

Wykonując wiele drogich zabiegów, można szybko osiągnąć gigantyczne przychody.

Wniosek

Limit proponowany przez Ministerstwo Zdrowia ma ukrócić głównie ten mechanizm "licytacji" stawek o brakujących specjalistów.

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że maksymalne wynagrodzenie osób zatrudnionych na tzw. kontraktach według przedstawionej propozycji odnosi się do stawki godzinowej jako ułamka płacy minimalnej: 1/20 minimalnego wynagrodzenia brutto przy obowiązku pracy w wymiarze minimum 1/2 etatu. Według tych doniesień maksymalne wynagrodzenie mogłoby wynieść w okolicach 40 tys. zł w przeliczeniu na etat. Wyliczenie to opiera się na założeniu, że 1/20 minimalnej pensji wynosi 233,3 zł brutto. Przemnożone przez 168 godzin daje to 39 194 zł brutto. 

Natomiast przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii Tomasz Dybek powiedział PAP, że MZ przedstawiło sześć postulatów, wcześniej zgłoszonych przez stronę społeczną, przez pracodawców.

– To sondowanie tych propozycji przez Ministerstwo Zdrowia. Zaczynamy rozmawiać – podkreślił.

Dybek powiedział, że jeden z postulatów dotyczy górnej granicy wynagrodzeń osób wykonujących świadczenia na podstawie umów cywilnoprawnych, tzw. kontraktów. Przekazał, że na spotkaniu wyliczono, że zgodnie z tą propozycją jedna osoba będzie mogła zarobić miesięcznie w sumie od 38 do 48 tys. zł. Podkreślił, że kolejny z postulatów dotyczący tzw. kontraktowców zakłada, że wynagrodzenia nie będą mogły być ustalane jako procent od wykonanej procedury. 

Etat vs. Kontrakt. Dlaczego lekarze na kontrakcie zarabiają więcej?

W szpitalach lekarze pracują na dwa sposoby. Zobacz, czym się różnią.

Umowa o pracę (Etat)

Jak większość pracowników. Pensje są regulowane m.in. ustawą o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia.

Płatny urlop i L4: Pełne prawa pracownicze.

Limit godzin: Obowiązuje Kodeks Pracy, co ogranicza liczbę dyżurów.

Stabilność: Mniejsze zarobki, ale większe bezpieczeństwo socjalne.

Umowa cywilnoprawna (Kontrakt)

Lekarz zakłada własną działalność gospodarczą (JDG) i "sprzedaje" swoje usługi szpitalowi.

Wyższe stawki: Możliwość negocjowania stawek i pracy w wielu miejscach.

Brak limitu godzin: Teoretycznie można pracować non-stop (dyżur za dyżurem).

Brak płatnego urlopu: Sam płaci ZUS i nie ma płatnego L4 ani urlopu.

Pełna odpowiedzialność: Bierze pełną odpowiedzialność za błędy medyczne.

Wniosek

Propozycja Ministerstwa Zdrowia (dotycząca limitów) dotyczy tylko tej drugiej, wyżej płatnej, ale mniej stabilnej grupy lekarzy-przedsiębiorców.

– Taki był postulat strony społecznej, ponieważ ustawa o minimalnym wynagrodzeniu wygenerowała niebotyczne sumy kosztem zwykłych medyków – zaznaczył.

Dyskutowane według Dybka było także podniesienie od 1 stycznia 2027 r. wskaźnika dla grup 5 i 6 w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu.

Posiedzenie Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia zaplanowano na 18 listopada.
Z danych AOTMiT wynika, że mediana wartości kontraktu lekarza specjalisty to 24,6 tys. zł (dane dotyczyły września 2024 r.). Przy czym lekarz może mieć kilka kontraktów podpisanych z różnymi szpitalami. 1 proc. najwyższych kontraktów to od 100 do 300 tys. zł. AOTMiT odnotował 431 takich umów we wrześniu 2024 r.

Płaca minimalna w ochronie zdrowia zostanie zamrożona?

MZ chce też zmienić przepisy dotyczące pensji minimalnej w ochronie zdrowia. Według minister zdrowia ustawa spełniła swoją rolę w systemie, gdyż przybyło pracujących w zawodach medycznych. Pojawiają się postulaty zamrożenia ustawy na dwa lata, przesunięcia z lipca na styczeń waloryzacji pensji minimalnych, nad którymi MZ pod kierownictwem Sobierańskiej-Grendy chce rozmawiać z pracownikami i pracodawcami. Ministra zdrowia uważa, że należy określić maksymalne wynagrodzenia medyków opłacanych z publicznych pieniędzy.

Płacenie "od procedury" – skąd ten pomysł i dlaczego jest zły?

Ministerstwo chce zakazać ustalania pensji jako % od stawki NFZ. Ten model prowadził do patologii.

Przykład: Jak to działa?

NFZ płaci za procedurę (np. operację) określoną kwotę (np. 10 000 zł).

Jeśli lekarz miał umowę na 20% od procedury, za jedną operację dostawał 2 000 zł.

Patologia 1: "Nadprodukcja"

Zachęcało to do wykonywania jak największej liczby wysoko wycenionych, a niekoniecznie pilnych zabiegów.

Patologia 2: "Wybieranie" pacjentów

System motywował do "wybierania" pacjentów z lukratywnymi, wysoko płatnymi procedurami.

Patologia 3: Koszt dla szpitala

Lekarz generował absurdalne zarobki kosztem szpitala.

Szpital z reszty kwoty (w przykładzie 8 000 zł) musiał opłacić salę, sprzęt, pielęgniarki i całe leczenie pooperacyjne.

Zamrożenie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia oznaczałoby, że wynagrodzenia najsłabiej zarabiających pracowników np. personelu pielęgniarskiego czy początkujących lekarzy, nie miałyby zagwarantowanego wzrostu co roku. 

Warto spostrzec, że lekarzy-kontraktowców zarabiających z jednego szpitala ponad 100 tys. złotych jest najwyżej 431 z ok. 141 tys. lekarzy (w 2024 było 141 193 lekarzy i lekarek pracujących z pacjentem). To nieco ponad 3 promile lekarzy w Polsce, a prawdopodobnie mniej, bo kontraktowcy mogą współpracować z kilkoma placówkami ochrony zdrowia równocześnie. 

Czytaj także: 

StartFragment

Źródło: PAP/GUS/MZ/Andrzej Mandel

Polecane

Wróć do strony głównej