28-punktowy plan pokojowy w koszu. Ponura wizja przyszłości
Władimir Putin powiadomił, że odrzuca niektóre założenia 28-punktowego planu pokojowego dla Ukrainy. - Zdecydowana większość punktów już została odrzucona zarówno przez Ukrainę, jak i jej europejskich partnerów (...) Ten niesławny dokument jest w koszu - mówił w Polskim Radiu 24 dr Witold Sokała z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
2025-12-04, 14:10
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Rosyjski przywódca oświadczył, że odrzucił niektóre założenia 28-punktowego planu pokojowego
- - Bardzo niewiele z punktów ma jakąkolwiek szansę na akceptację przez wszystkie zainteresowane strony - ocenił dr Witold Sokała.
- Zdaniem dr. Sokały, biorąc pod uwagę ostatnie spotkanie na Kremlu, Amerykanie i Rosjanie "traktują dokument serio"
Pod koniec listopada ujawniony został 28-punktowy plan pokojowy USA dla wojny w Ukrainie. W dokumencie znalazły się zapisy mówiące o oddaniu Rosji Donbasu, ograniczeniu liczebności ukraińskiej armii czy braku akcesji do NATO. Prezydent USA Donald Trum radził, by jego ukraiński odpowiednik - Wołodymr Zełenski -zaakceptował plan. Po rozmowach zarówno ze stroną amerykańską oraz europejskimi partnerami Zełenski przekazał, że nowy plan zawiera mniej punktów, a jego ostateczna wersja jest wciąż przygotowywana.
We wtorek na Kremlu odbyło się spotkanie amerykańskiej i rosyjskiej delegacji. Po rozmowach Władimir Putin powiadomił, że Rosja "nie zgodziła się z niektórymi punktami amerykańskich propozycji pokojowych". - Rosja zaproponowała Ukrainie wycofanie wojsk z Donbasu i niepodejmowanie działań wojennych, ale Kijów woli walczyć - mówił w rozmowie z "India Today" Putin, powielając rosyjską propagandę.
- Można powiedzieć, że niewiele zostało z tych 28 punktów, bardzo niewiele z nich ma jakąkolwiek szansę na akceptację przez wszystkie zainteresowane strony, tam jest bardzo wiele punktów, które idą po myśli Moskwy, ale być może niektóre są dla niej być może trudne. Zdecydowana większość punktów już została odrzucona zarówno przez Ukrainę, jak i jej europejskich partnerów. Trudno się dziwić, żaden przytomny polityk ukraiński pod czymś takim podpisać pod czymś takim by się nie mógł, a żaden perspektywicznie myślący polityk europejski też nie powinien, więc te 28 punktów, ten niesławny dokument jest w koszu - mówił w Polskim Radiu 24 dr Witold Sokała z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Posłuchaj
"Pokój i bezpieczeństwo nie jest celem tej ekipy w Europie"
Jednak, jak zauważył dr Sokała, biorąc pod uwagę ostatnie spotkania delegacji USA i Rosji, "Amerykanie i Rosjanie traktują ten dokument serio". - Upierają się przy nim, przy tych głównych punktach rosyjskich żądań, które tam były zawarte. Myślenie o tym, że agresor ma być nagrodzony, a ofiara ukarana nadal niestety jest obecne w Moskwie i co gorsza w Waszyngtonie - zaznaczył. Zwrócił też uwagę, że wśród Rosjan nadal panuje przekonanie, że Amerykanów da się oszukać lub "zagrać na chciwości tych przedstawicieli amerykańskich i polityków, którzy tak na prawdę nie są specjalistami od bezpieczeństwa międzynarodowego i wielkiej polityki, tylko są biznesmenami".
- Witkoff, Kushner i spółka udają, albo co gorsze, nie znają historii i nie wiedzą, że to już było grane. Nadzieje na świetne biznesy z Rosją, uczciwe, równoprawne i korzystne dla obu stron to już mieli Amerykanie nieco wcześniej i za czasów Clintona, i Obamy. Widać, do czego to doprowadziło. Część tej łapówki, szerokorozumianej w postaci zagranicznych inwestycji i dostępu do nich rosyjska kleptokracja ordynarnie rozkradła, a resztę przeznaczyła na kupienie jeszcze większej niż miała maczugi po to, by walić nią w Zachód po łbie. Gdyby plan Trumpa i spółki został zrealizowany, to idę o zakład, że historia by się powtórzyła. Nie będzie żadnego przeciągania Rosji na stronę USA i odciągania jej od Chin, tylko będzie oddech dla Putina, żeby wylizał rany, które w ostatnich latach zostały mu zadane i żeby przystąpił do nowej agresji wzmocniony i bogatszy - wskazał.
Zamrożone rosyjskie aktywa. Belgijski sprzeciw
Kolejnym tematem poruszonym podczas rozmowy były zamrożone rosyjskie aktywa, większość pieniędzy przechowuje belgijska izba obrachunkowa Euroclear. Belgijski rząd sprzeciwia się wykorzystaniu środków do finansowania Ukrainy, obawiając się konsekwencji prawnych. - Wbrew temu, co mówi wielu polityków, nie tylko belgijskich, główną płaszczyzną problemu nie są problemy natury prawnej. Obawy belgijskie, że to Belgowie w niekorzystnym scenariuszu mogą ponieść całą odpowiedzialność prawno-międzynarodowo-politycznej, a także finansowej, to jest jakaś część problemu. Gdyby tylko to było problemem, myślę, że solidarność europejska mogłaby te obawy rozwiać - przekazał.
Zdaniem dr. Sokały przyczyny belgijskiej blokady są dwie. - Po pierwsze, to chciwość, zyski. Przecież od tych pieniędzy cały czas płyną odsetki, które pośrednio przygarnia budżet belgijski - wyjaśnił. - Podejrzewam, że determinacja, z jaką premier Belgii broni pozostawiania tych pieniędzy. ma także dużo gorsze dno (...) Podejrzewam, że działa zakulisowy szantaż, może wpływy agenturalne. Rosja też ewidentnie bardzo boi się wykorzystania tych pieniędzy, wiedząc, że byłoby to wzmocnienie i dla Ukrainy i duży cios dla jej przyszłych interesów - stwierdził.
- Rosja grozi UE. "Kradzież rosyjskich aktywów to powód do wojny"
- To warunek, by Putin zaczął poważne rozmowy o pokoju. Reszta to tylko iluzja
- Niemcy ogłaszają gotowość Arrow. System działa 100 km od Polski
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Małgorzata Żochowska
Opracowanie: Aneta Wasilewska