Marek Papszun przyznał się do błędu. "Mogłem zachować się lepiej"

Trener piłkarzy Rakowa Częstochowa Marek Papszun, chcący odejść do Legii Warszawa, przyznał, że częstochowski klub zmienił swoje stanowisko wobec niego, dlatego zrezygnował z komentowania sytuacji. W czwartek „Medaliki” podejmą w Sosnowcu bośniacki Zrinjski Mostar w Lidze Konferencji.

2025-12-10, 19:35

Marek Papszun przyznał się do błędu. "Mogłem zachować się lepiej"
Marek Papszun. Foto: PAP/Jarek Praszkiewicz

Marek Papszun dogadał się z Rakowem?

- Miałem taką myśl, żeby się wypowiedzieć, skomentować sytuację, przedstawić swoje stanowisko. Natomiast klub trochę zmienił podejście do mnie i przedstawił pewne opcje rozwiązania. Dlatego załatwiamy to w swoim gronie, tak jak to powinno się od początku odbyć. Niestety, tak nie było, ale gramy w jednej drużynie – powiedział Papszun. Podkreślił, że wierzy w pozytywne zakończenie.

- Pewne rzeczy się wydarzyły i już się nie odstaną. Teraz mamy przed sobą ważne spotkanie w Lidze Konferencji i na nim się skupiamy – dodał.

Przyznał, że z powodu urazu pleców nie zagra w czwartek Ivi Lopez. Oceniając bośniackiego rywala stwierdził, że to zespół ograny, umiejętnie prowadzony przez doświadczonego trenera Igora Stimaca.

- To drużyna „wyciągająca” w europejskich pucharach więcej, niż ma indywidualnego potencjału. Bardziej jest oparta na organizacji niż o graczy z wyższej półki. To często trudniejszy przeciwnik do rywalizacji. Mają sześć punktów, już to świadczy o tym, że musimy włożyć dużo wysiłku, by wygrać – stwierdził.

Papszun zmotywował Raków?  "To nie jest fenomen"

Zaznaczył, że nie dziwi go, że po ogłoszeniu chęci odejścia z Rakowa, drużyna wygrywa mecz za meczem.

- To nie jest fenomen, tylko normalna kwestia. To nic nadzwyczajnego, że trenerzy czy piłkarze zmieniają kluby. Powstało duże zamieszanie, wszyscy mogliśmy się zachować lepiej, by nie dawać mediom pożywki. To był błąd. Zobaczymy, co dalej, bo sprawa się nie rozwiązała, ale z perspektyw drużyny pracujemy normalnie i to długofalowo przynosi efekty – ocenił.

Z uśmiechem zauważył, że może możliwość opuszczenia drużyny przez szkoleniowca spowodowała, że napastnik Jonatan Braut Brunes gra skuteczniej.

- Poważnie mówiąc, skoncentrował się na tym, co umie robić najlepiej, ale też drużyna gra lepiej. Ma duże zaufanie zespołu i moje, gra dużo, więc kilka kwestii się złożyło, że jego dyspozycja jest bardzo wysoka i oby tak dalej. Wierzę, że bilans bramkowy poprawi i pomoże nam te trzy ostatnie (w tym roku) spotkania wygrać – powiedział.

Po czterech kolejkach wicemistrzowie Polski zajmują 9. miejsce, mając osiem punktów, a rywale z sześcioma punktami są na 19. pozycji. Początek czwartkowego meczu w Sosnowcu o godz. 21.

Czytaj także:

Źródło: PAP/PolskieRadio24.pl/BG

Polecane

Wróć do strony głównej