Szpitale rozważają protest. Planowane oszczędności grożą im upadkiem
W szpitalach powiatowych wrze z powodu proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia oszczędności w finansowaniu świadczeń zdrowotnych. Dyrektorzy placówek ostrzegają, że grozi to likwidacją placówek. NFZ już teraz zalega im ponad 1 mld złotych.
2025-12-17, 14:24
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Narodowy Fundusz Zdrowia zalega szpitalom powiatowym ponad 1 mld złotych za udzielone świadczenia
- Proponowane przez Ministerstwo Zdrowia cięcia w świadczeniach mające przynieść ulgę budżetowi NFZ mają grozić szpitalom powiatowym likwidacją
- Dyrektorzy szpitali nie wykluczają protestów przeciwko polityce rządu
Szpitale na krawędzi bankructwa
Finanse szpitali powiatowych od dawna nie są w najlepszym stanie. Od miesięcy jednak ta, i tak zła, sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej. NFZ zalega im już ponad 1 mld złotych za świadczenia udzielone w 2025 roku. Część placówek zaczęła przesuwać planowe zabiegi i operacje na 2026 rok.
Co gorsza, nie zapowiada się, by sytuacja mogła się poprawić w 2026 roku. Z powodu deficytu w kasie NFZ (szacuje się, że w 2026 roku zabraknie co najmniej 23 mld złotych) Ministerstwo Zdrowia planuje oszczędności.
Zakończeniu ma ulec program "Dobry posiłek w szpitalu", który zdecydowanie poprawił jakość szpitalnego jedzenia. Ścięte mają być limity w opiece specjalistycznej, ograniczeniu ma ulec refundacja leków dla seniorów i dzieci. Do tego zmniejszone mają być limity na najskuteczniejszą diagnostykę tomografem i rezonansem oraz na leczenie zaćmy.
Dla szpitali powiatowych oznacza to gigantyczne problemy.
Na czym polegają protesty szpitali?
Dyrektorzy balansują między walką o budżet a bezpieczeństwem pacjentów. Oto 4 główne formy protestu.
1. Ograniczenie przyjęć planowych
Najbardziej dotkliwa forma. Szpitale wstrzymują zabiegi planowe (np. zaćma, endoprotezy).
Przyjmują pacjentów wyłącznie w stanach nagłych i zagrażających życiu.
Skutek: Wydłużenie kolejek do poradni specjalistycznych.
2. Akcje administracyjne i prawne
Pozwy przeciwko NFZ: Sądowa walka o zapłatę za "nadwykonania" (zabiegi ponad limit).
Odmowa podpisania aneksów: Jeśli stawka nie pokrywa kosztów.
Wypowiadanie umów: Zamykanie oddziałów generujących największe straty (np. położnictwo).
3. Protesty personelu medycznego
"Strajk włoski": Skrupulatne i powolne wykonywanie obowiązków, paraliżujące diagnostykę.
Wypowiadanie klauzul opt-out: Lekarze odmawiają pracy powyżej 48h/tydzień, co tworzy luki w grafikach.
Odejścia z pracy: Masowe wypowiedzenia zmuszające do zawieszenia oddziałów.
4. Akcje informacyjne i symboliczne
Flagi i transparenty na budynkach szpitali, pikiety przed urzędami.
Ulotki dla pacjentów: Wyjaśnianie, że braki leków czy kolejki wynikają z decyzji rządowych, a nie złej woli lekarzy.
Cięcia będą zabójcze dla szpitali?
- Problem w tym, że te cięcia, o ile zostaną wprowadzone przez resort zdrowia, już zupełnie dobiją wiele naszych placówek – stwierdził Krzysztof Żochowski, wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP).
Związek ostrzega, że wejście w życie planu oszczędnościowego oznaczać może likwidację nawet 30 procent szpitali powiatowych. Już teraz znaczna część z nich ma poważne problemy z płynnością. Rozmowy z ministerstwem i NFZ niczego, z punktu widzenia szpitali powiatowych nie przyniosły, rozważany jest więc protest.
Dyrektorzy szpitali domagają się tego, by NFZ opłacił zaległości oraz utrzymał poziom finansowania w 2026 przynajmniej na poziomie z 2025. A dokładniej - w pierwszym półroczu 2026 wyceny świadczeń mają być na poziomie wycen z drugiej połowy 2025.
Przedstawiciele OZPSP uważają, że rząd zbyt późno zareagował na kryzysową sytuację w NFZ. Szpitale, przychodnie i przedstawiciele środowisk lekarskich czy pielęgniarskich alarmowali bowiem już wiosną, że w 2025 będzie brakować wielu miliardów złotych.
Zdaniem krytyków, rząd poza cięciami na oślep oraz wprowadzaniem płac maksymalnych dla lekarzy, nie jest skłonny rozwiązać systemowo problemu deficytu. Propozycje Lewicy dotyczące zamiany składki na podatek zdrowotny oraz szukanie pieniędzy w środkach z akcyzy na alkohol oraz wprowadzenie "podatku tłuszczowego" zostały z grubsza zignorowane.
Wszelkie propozycje podniesienia składki zdrowotnej (jak wyliczyliśmy powinna ona wynieść 12,3%) były do tej pory odrzucane. Wycofano się przy tym z utrzymania obniżenia składek dla przedsiębiorców.
Szpitale nie określiły jeszcze ewentualnej formy protestu.
Czytaj także:
- Co ze składką zdrowotną w 2026 roku? Padła ostateczna deklaracja ministra
- Finansowanie ochrony zdrowia. "Wiemy, że same składki nie wystarczą"
- Podatek zdrowotny. "Może powodować spowolnienie gospodarcze"
Źródło: Portal Samorządowy/Andrzej Mandel