Ryzykowna polityka ustępstw. Jan Piekło: dojdzie do ataku na kraj NATO
UE debatuje nad wsparciem finansowym Ukrainy i użyciem rosyjskich aktywów. Były ambasador Polski w Kijowie Jan Piekło uważa, że polityka ustępstw wobec Rosji może mieć zgubne skutki. - Nie widać w Europie polityków, którzy byliby tak umocowani, że byliby w stanie przekonać Europejczyków do tego, że należy o tę Ukrainę się bić. Jeżeli my tego nie zrobimy, to niewątpliwie dojdzie do ataku na jedno z państw wschodniej flanki NATO. I niekoniecznie musi to być Polska, ale może to być Polska - powiedział w Polskim Radiu 24.
2025-12-18, 10:45
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Na szczycie w Brukseli politycy ustalają sposób finansowego wsparcia Ukrainy na kolejne lata
- Jedną z opcji jest wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów, ale brakuje tu jednomyślności
- Jan Piekło uważa, że "to jest test na sprawczość Unii Europejskiej"
Na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli powinna zapaść decyzja o finansowaniu Ukrainy na najbliższe dwa lata. Na stole jest propozycja pożyczki reparacyjnej, która ma być sfinansowana z zamrożonych, rosyjskich aktywów. Są one przechowywane na kontach w Belgii, a ta nie chce się zgodzić na ich przekazanie bo obawia się odwetu ze strony Rosji. Zdaniem premiera Donalda Tuska, wybór w tej sprawie dla Europy jest jeden - "albo pieniądze dzisiaj, albo krew jutro".
Były ambasador Polski w Kijowie Jan Piekło uważa, że są kraje UE, które rzeczywiście boją się gróźb płynących z Kremla - w przypadku wykorzystania zamrożonych aktywów "odpowiedź Rosji będzie druzgocąca". - To jest test na sprawczość Unii Europejskiej, która niestety zdaje się nie jest w stanie się zachować, czy ma duże trudności z tym, żeby się zachować w ważnych tematach polityki międzynarodowej i swojej przyszłości w sposób stanowczy i zdecydowany - powiedział.
Posłuchaj
"Rosja uzgadnia linię polityczną z Pekinem"
Gość Polskiego Radia 24 przyznał, że w sprawie Ukrainy trudno jest mu być optymistą, bo od wielu lat wnikliwie obserwuje sytuację wokół tego kraju. Jego zdaniem polityka ustępstw wobec Rosji ze strony państw Europy, ale także USA doprowadziła do tego, "że to Rosja w tej chwili realizuje swój scenariusz, a Europa się temu mniej czy bardziej biernie przygląda". Podkreślił, że "sojusznikiem Rosji są Chiny", a "Rosja ustala i uzgadnia swoją linię polityczną z Pekinem, co nie ulega wątpliwości". - Niestety w Europie nie bardzo to jest dostrzegane - ocenił były ambasador w rozmowie z Krzysztofem Grzybowskim.
Jan Piekło uważa, że jesli chodzi o politykę krajów UE i Stanów Zjednoczonych wobec Ukrainy "do złudzenia przypomina sytuację Europy z 1938 roku". - Kiedy był tzw. appeasement, polityka tolerowania zachowań Adolfa Hitlera. My w tej chwili w podobny sposób postępujemy, właściwie cały Zachód. I właściwie Ameryka znowu bardziej idzie w kierunku izolacjonizmu. To jest dokładnie to samo, co zrobiła w czasie II wojny światowej. To tak jakby historia się powtarzała w karykaturalnej wersji. I nie widać w Europie polityków, którzy byliby tak umocowani, że byliby w stanie przekonać Europejczyków do tego, że należy o tę Ukrainę się bić. Jeżeli my tego nie zrobimy, to niewątpliwie dojdzie do ataku na jedno z państw wschodniej flanki NATO. I niekoniecznie musi to być Polska, ale może to być Polska - podkreślił były ambasador.
- Putin nazwał liderów UE "prosiakami". "Chcą zemsty na Rosji"
- Tusk naciska na pożyczkę dla Ukrainy. "Albo pieniądze dziś, albo krew jutro"
- Niespodziewany ruch Rosjan przy granicy NATO. Estonia potwierdza incydent
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Krzysztof Grzybowski
Opracowanie: Paweł Michalak