Wyspy: chuligani odwołują się od surowych wyroków
Do brytyjskich sądów trafiło pierwszych 10 spraw apelacyjnych wniesionych przez skazanych po sierpniowych zamieszkach w Londynie i innych miastach Anglii.
2011-09-28, 09:00
Posłuchaj
Część sędziów i adwokatury uważa, że wyroki, wydawane wkrótce po serii rabunków i podpaleń, były zbyt ostre. Wśród odwołujących się są dwaj młodzi ludzie, skazani za próbę zorganizowania zamieszek w dwóch miejscowościach przy pomocy internetowego Facebooka. Te próby nie powiodły się, ale mimo to obaj otrzymali wyroki po 4 lata więzienia.
- Nic się w końcu nie stało, ale otrzymali wyroki, jakich możnaby normalnie oczekiwać za czynną napaść, poważne uszkodzenie ciała, czy grożenie bronią. Czy to były rzeczywiście przestępstwa tego samego kalibru? - pytał jeden z adwokatów skazanych.
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
Jeszcze w trakcie sierpniowych rozruchów premier David Cameron określił je jako "najzwyklejszą przestępczość kryminalną" i zapowiedział, że procesy i procedury sądowe ulegną przyspieszeniu.
REKLAMA
- Ja i rząd jestesmy zdeterminowani, by sprawiedliwości stało się zadość, a sprawcy doświadczyli konsekwencji swoich czynów - mówił premier. Dotychczas przed sądami i kolegiami stanęło 1700 osób. 43 procent aresztowanych otrzymało wyroki skazujące, podczas gdy normalnie ta proporcja w wypadku włamań, rabunków i napaści wynosi w Anglii 12 procent.
sg
REKLAMA