Naukowcy: orki polują na rekiny. Nauczyły się "ciosu karate"

2011-10-13, 06:00

Naukowcy: orki polują na rekiny. Nauczyły się "ciosu karate"
. Foto: Pittman/NOAA

Niektóre grupy orek nauczyły się polować na rekiny, nawet na Żarłacze Białe, wykształcając kilka technik ataku - odkryli naukowcy.

Według doktor Ingrid Visse, jednej z najwybitniejszych specjalistek od zachowań orek na świecie, niektóre grupy nauczyły się, niezależnie od siebie, polować na innych słynnych morskich myśliwych. Urodzona na Nowej Zelandii (choć jej rodzice oboje pochodzili z Holandii) Visse działa m.in. w ramach Orca Research Trust, ale zajmuje się też popularyzacją swojej dziedziny m.in. w "National Geographic", czy BBC. Pomagała też w realizacji najsłynniejszych filmów o życiu ssaków morskich ostatnich lat.

- Nie wydaje się, żeby one preferowały polowanie akurat specjalnie na rekiny, ale świat morski potrafi być środowiskiem w którym trudno zdobyć pożywienie. Gdy więc pojawia się okazja, orka musi umieć ją wykorzystać - tłumaczy badaczka, która dokonała odkrycia, wyróżniając nawet kilka różnych taktyk ataku na rekiny.

Zobacz galerię Dzień na zdjęciach >>>

Jednym z fenomenów wszystkich tych strategii jest to, że orki najwyraźniej zaobserwowały i zapamiętały, że rekin odwrócony płetwą do dołu jest bezbronny. Jest to o tyle ważne, że pozwala uniknąć ran, które rekin niewątpliwe zadałby orce przy klasycznym starciu.

Rekiny, które znajdą się „do góry nogami” znajdują się w stanie, którą biolodzy nazywają tanatozą: jest to taktyka zwierząt udających martwe, aby zniechęcić drapieżnika. Rekiny jednak nie tyle udają, co – podobnie jak np. żółwie – mają po prostu ogromną trudność z powróceniem do swojej naturalnej pozycji.

I tak orki, wykorzystując tę wiedzę, wypracowały kilka metod „odwracania” rekinów. – Najbardziej imponującą strategią jest „cios karate”. Orka za pomocą ogona zmusza rekina do wypłynięcia na powierzchnię nawet go nie dotykając. Machając nim w tę i z powrotem tworzy wir, który zakłóca rozumienie prądów przez rekina, który wówczas wypływa na powierzchnię, żeby odzyskać równowagę – tłumaczy Ingrid Visse, badająca orki od 17 lat. – Gdy rekin już jest na powierzchni, orka także wypływa i ustawiając się obok swojej ofiary uderza w nią gigantyczną płetwą ogonową – i to właśnie nazywamy „ciosem karate” – mówi dalej.

Ogłuszonego, a przynajmniej oszołomionego rekina orka odwraca wówczas płetwą grzbietową do dołu, co właśnie dowodzi, że rozumieją co to robi z rekinami. Badacze zaznaczają jednak, że orki nie tyle rozumieją anatomię swoich ofiar, co po prostu trafnie obserwują skutkich pewnych zjawisk.

Naukowcy zauważyli też szereg innych taktyk, np. zapędzanie rekinów na rafy koralowe, albo płycizny, na których – wbrew pozorom, które tworzą rozmiary obu zwierząt – orki radzą sobie o wiele lepiej. Co równie ciekawe orki ograniczają w tych atakach ryzyko własne do minimum. Według badań doktor Visse orki zanim zaatakują groźnego przeciwnika całymi latami doskonalą swoją taktykę i obserwują starsze osobniki.

Dorosła orka może ważyć nawet 10 ton i mierzyć 10 metrów długości. Żarłacz biały zazwyczaj nie mierzy więcej niż 6 metrów i nie waży więcej niż 2 tony, choć były przypadki większych i ciężkych osobników.

BBC, "Wildlife Magazine", Wikipedia, "Daily Telegraph", sg

Polecane

Wróć do strony głównej