Współwłaściciel Art-B nie dostanie listu żelaznego
Sąd postanowił nie uwzględnić wniosku adwokata Andrzeja Gąsiorowskiego o taki list. Nie podał żadnego uzasadnienia tej decyzji. Nie przysługuje od niej odwołanie.
2012-01-16, 21:11
Były współwłaściciel spółki Art-B Andrzej Gąsiorowski jest ścigany przez Polskę międzynarodowym listem gończym m.in. za oszustwa wobec banków. List dawałby mieszkającemu od ponad 20 lat w Izraelowi "bohaterowi" jednej z najgłośniejszych afer III RP gwarancję, że nie zostałby aresztowany, jeśli przyjechałby do kraju.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
W 2011 roku mec. Wojciech Koncewicz wystąpił o list żelazny, by zapewnić Gąsiorowskiemu możliwość odpowiadania w Polsce z wolnej stopy. Obrońca ubiega się o umorzenie śledztwa, bo twierdzi, że nastąpiło już przedawnienie karalności większości zarzucanych mu czynów. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uważa z kolei, że najważniejszy zarzut: oszustwa wobec polskich banków na ponad 4 biliony starych zł przedawnia się dopiero w 2016 roku.
- Jestem bardzo rozczarowany, muszę zadzwonić do klienta i naradzić się co dalej - powiedział PAP mec. Koncewicz. - Skoro wymiar sprawiedliwości RP nie potrzebuje pana Gąsiorowskiego, to zapewne będziemy czekali na przedawnienie wszystkich zarzutów - dodał.
Mec. Koncewicz argumentował przed sądem, że Izrael nie wydał Gąsiorowskiego Polsce jako swego obywatela i jedynie jego przyjazd do kraju na podstawie listu żelaznego "mógłby popchnąć do przodu" zawieszone śledztwo w jego sprawie.
Prokurator był przeciwny wnioskowi, bo "niezasadna byłaby gratyfikacja dla kogoś, kto ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości i utrudniał postępowanie" oraz "z bezpiecznego dystansu obserwował sytuację śledczą, w której część zarzutów już się przedawniła".
"Cudowne dzieci polskiego kapitalizmu"
Sprawa Art-B była najgłośniejszą aferą początków III RP. Młodzi właściciele spółki - muzyk Bogusław Bagsik i lekarz Andrzej Gąsiorowski - szybko się wzbogacili, zostali nawet okrzyknięci "cudownymi dziećmi polskiego kapitalizmu". Latem 1991 r. holding Art-B składał się z ponad 200 spółek i zatrudniał ok. 15 tys. pracowników.
Szefowie firmy zasłynęli z tzw. oscylatora - wykorzystywania opóźnienia w księgowaniu operacji czekami rozrachunkowymi w bankach, co umożliwiało uzyskiwanie dodatkowych zysków z tytułu podwójnego oprocentowania czeków w czasie tzw. drogi pocztowej. Omijając prawo, mieli zarobić w ten sposób 4,2 bln ówczesnych zł (420 mln dzisiejszych zł).
Obaj mieli zostać latem 1991 roku zatrzymani przez Urząd Ochrony Państwa, ale uciekli z Polski i osiedli w Izraelu, którego obywatelstwo uzyskali. Trwały tam negocjacje z polskimi prokuratorami i likwidatorem Art-B w sprawie zwrotu części ich zobowiązań. Izrael odmówił ich ekstradycji.
Bagsik został w 1994 roku zatrzymany w Szwajcarii, wydany Polsce i skazany w 2000 roku, m.in. za oscylatora, na dziewięć lat więzienia (odbył większość kary).
PAP,kk
REKLAMA