Chamskie zachowanie Messiego. Upadek ikony?
Nie milkną echa ostatniego El Clasico. Po meczu Realu Madryt z FC Barceloną doszło do incydentu, który na zawsze może zburzyć nieskazitelny wizerunek Leo Messiego.
2013-02-01, 17:00
Nie ma chyba portalu sportowego na świecie, który nie komentowałby zachowania argentyńskiego napastnika "Blaugrany" po pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Króla. Po ekscytującym widowisku Real Madryt zremisował na własnym boisku z FC Barceloną 1:1 (0:0). Jak się okazuje - po spotkaniu emocje nie opadły i doszło do przykrej "dogrywki" w tunelu do szatni i na klubowym parkingu "Królewskich".
Messi dał upust swojej frustracji
Według relacji licznych świadków i dziennikarzy - Leo Messi tuż po meczu obraził asystenta Jose Mourinho - Aitora Karankę. Zdobywca Złotej Piłki wszedł w dyskusję z legendę Realu Madryt i w pewnym momencie wypalił do niego: "Zamknij się, na co się, k***a, patrzysz, lalko Mourinho!".
Na tym nie zakończyła się jednak "polemika" Argentyńczyka z przedstawicielami Realu Madryt. Po meczowej odprawie i konferencjach prasowych piłkarzy Messi udał się na parking. Tam natychmiast podszedł do obrońcy "Królewskich" - Alvaro Arbeloi, który wraz z żoną w ciąży zmierzał do swojego samochodu. Messi nazwał Hiszpana "głupkiem" i wdał się z nim w słowne utarczki. Zaskoczona partnerka Arbeloi miała po całym incydencie powiedzieć: "A temu co się stało?". Całą sytuację widzieli piłkarze, pracownicy sztabu szkoleniowego i dziennikarze.
Wzajemne oskarżenia - rasizm, wypaczony wynik, prowokacje
O skandalicznym zachowaniu głośno jest praktycznie na każdym portalu zajmującym się sportem. Nawet barcelońskie media (Sport i El Mundo Deportivo) zdecydowały się opublikować pomeczową historię z Leo Messim w roli głównej. Komentatorzy ze stolicy Katalonii starają się co prawda bagatelizować sprawę, czy nawet usprawiedliwiać Argentyńczyka zachowaniem Arbeoli w trakcie El Clasico.
REKLAMA
Oto, jakim boiskowym incydentem tłumaczy zachowanie Messiego barcelońskie El Mundo Deportivo:
Piłkarze FC Barcelony po meczu nie zostawili suchej nitki na - ich zdaniem - fatalnemu sędziowaniu i rasistowskim odgłosom, dochodzącym z trybun Santiago Bernabeu.
Jednak pomimo tych zarzutów - na idealnym wizerunku Messiego powstała właśnie głęboka rysa. Na dzisiejszej konferencji prasowej historię z tunelu i parkingu potwierdził zawodnik Realu Madryt - Jose Callejon. Hiszpan szedł bezpośrednio za Karanką i Messim, gdy wybuchła pierwsza awantura. Potem był świadkiem "polemiki" napastnika "Dumy Katalonii" z Arbeloą i jego żoną.
REKLAMA
- Może na boisku to normalne, bo jesteśmy w gorących momentach, wszyscy obrażamy, wszyscy mówimy rzeczy, których potem żałujemy, ale kiedy kolega po fachu czeka godzinę, półtorej godziny po meczu, żeby obrazić innego kolegę z jego żoną u boku, to moim zdaniem to już jest lekka przesada. Czasami ci dobrzy nie zawsze są tacy dobrzy, a ci źli nie zawsze są tacy źli - skomentował zachowanie Argentyńczyka.
Callejon odniósł się też do zarzutów piłkarzy FC Barcelony dotyczących rasizmu i stronniczego sędziowania. - Jeśli chodzi o sędziów, to raz ci dają, raz zabierają. To jasne, że praca sędziego na boisku jest skomplikowana - skwitował Callejon. Piłkarz Realu Madryt zgodził się też, że rasizm jest niedopuszczalny na meczach piłkarskich, ale niestety - jest też wszechobecny. - Zawsze jeździmy na trudne tereny i zawsze były momenty, gdzie obrażano zawodników. To niekontrolowany temat. Tak dzieje się w Hiszpanii, tak dzieje się w innych krajach. Uważam, że to trochę żenujące - powiedział. - To temat, który mnie martwi - nikt nie chce takich obelg i każdy chciałby z tym skończyć - dodał.
Komentarz do zachowania Argentyńczyka autorstwa Marcina Nowaka - Afera z Messim. Nie ma ideałów - piłkarze to tylko ludzie
Marcin Nowak, polskieradio.pl
REKLAMA
REKLAMA