Wrobieni w kredyt
Czasem nasza historia bankowa nie napawa optymizmem. Kiedy potrzebujemy wziąć niewielką pożyczkę, okazuje się, że przez niepłacenie rat za telewizor figurujemy w BiKu.
2013-08-30, 12:55
Posłuchaj
Tzw. chwilówki mogą być wówczas wybawieniem. Czy na pewno? Oprocentowanie jest wysokie, a odsetki rosną z zawrotną szybkością.
- Nie potępiałbym tzw. chwilówek, ponieważ w bankowości też ich udzielamy. Nie są one tylko domenom firm pożyczkowych, które bankami nie są. W bankach udzielane są na zupełnie innych zasadach – powiedział Przemysław Barbrich, dyrektor Działu PR Związku Banków Polskich.
Bardzo ważne jest budowanie własnej, dobrej historii kredytowej, bez niej otrzymanie kredytu może stać się niemożliwe.
- W coraz młodszym wieku zakładamy konta i startujemy z budowaniem relacji z bankiem. Od tego momentu, każdy nasz krok bankowy jest śledzony. Jaka jest aktywność na koncie, jak wydajemy pieniądze, w jaki sposób konto jest zasilane, jak pożyczamy i zwracamy pieniądze za aparat fotograficzny. Bank ma taką informację o każdym kliencie – wyjaśnił Gość PR24.
REKLAMA
Krąży wiele opowieści o tym, jak ktoś nieszczęśliwie i nagle trafił do Biura Informacji Kredytowej. Jednak nie dzieje się to tak raptownie.
- Do BIK-u trafia się po 60 dniach. W tym czasie bank parę razy upomni się o pieniądze, zanim skieruje sprawę do BIK-u i zostanie założony rekord, że jesteśmy klientem czasowo niewywiązującym się ze swoich zobowiązań. Po 5 latach od spłacenia należności, zapis znika z bazy, przetrzymywany jest tylko przez parę lat do celów statycznych – mówił Barbrich.
Są sytuacje przez które możliwość spłacenia kredytu staje się chwilowo niemożliwa, np. wypadek czy strata pracy. W takim przypadku należy jak najszybciej skontaktować się z bankiem.
REKLAMA
- Pamiętajmy, że bank jest instytucją, która żyje z pożyczania pieniędzy. W związku z tym, najgorsze co może się zdarzyć, to klient, któremu pożyczyliśmy pieniądze i mamy problem z ich odzyskaniem. Przykładowo mamy klienta, który posiada kredyt hipoteczny, który zaciągnął na 25 lat, a stracił pracę. Wówczas bank próbuje rozwiązać problem, może zaproponować „wakacje” kredytowe, spłatę odsetek i wstrzymanie spłaty kapitału na kilka miesięcy, czy zmianę kredytu 25 letniego na 30 letni, co obniży ratę – tłumaczył Gość.
PR24/Anna Szpakowska
REKLAMA