Radek Agatowski usłyszał kolejny wyrok. Ma zapłacić za skradziony rower
Akt oskarżenia dotyczył siedmiu różnych czynów, popełnionych w 2011 i 2012 roku. Były to kradzieże rowerów, wózków dwukołowych i drewnianych palet.
2013-10-03, 14:47
Posłuchaj
Sąd uznał Radka Agatowskiego winnym, ale za trzy czyny, ze względu na niższą wartość skradzionych przedmiotów, odstąpił od wymierzania kary, a za cztery pozostałe wymierzył mu karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Wyrok uzasadniała sędzia Sądu Rejonowego w Kołobrzegu Ewa Woźniak, która tłumaczyła, że kara ma też wymiar społeczny i powinna stanowić zadośćuczynienie dla poszkodowanych.
Sąd nakazał także Radkowi Agatowskiemu zapłacenie 150 złotych rekompensaty na rzecz jednego z pokrzywdzonych i zwolnił go ze wszelkich kosztów sądowych.
Mecenas Wiesław Breliński, broniący Agatowskiego z urzędu powiedział, że nie jest zadowolony z wyroku i będzie składał od niego apelację. Zdaniem mecenasa wyrok zawiera sprzeczność. Jeśli sąd uznaje, że w stosunku do czynów potraktowanych jako wykroczenie odstąpiono od wymierzenia kary, to podobnie można było postąpić z pozostałymi uczynkami. Zwłaszcza, że wartość ukradzionych przedmiotów była podobna.
Sąd uznał, że wszystkich kradzieży Agatowski dokonał "mając w znacznym stopniu ograniczoną zdolność znaczenia rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem".
Sąd powołując się na opinie biegłych psychiatrów, podkreślił jednak, że choć 26-latek jest upośledzony w stopniu umiarkowanym, co przekłada się na "zaburzenia pamięci, uwagi, obniżony intelekt i obniżony poziom norm moralnych i prawnych, a jego zdolność do uzewnętrzniani tych wartości jest znacznie ograniczona, to nie da się stwierdzić, że w ogóle nie rozumie tych norm".
W opiniach biegli napisali, że "oskarżony doskonale zdawał sobie sprawę, że zabierając komuś mienie przysparza sobie korzyści i z tego powodu w jakiś sposób rozumie to, co robi".
Wyrok jest nieprawomocny.
Agatowskiego nie było na ogłoszeniu wyroku. Mężczyzna przebywa od kilku tygodni w ośrodku opiekuńczym.
Historia, która wzruszyła Polaków
Sprawa 26-latka stała się głośna po tym, jak w sierpniu ubiegłego roku trafił on do więzienia w związku z siedmioma prawomocnymi wyrokami w sprawach o kradzieże. Przestępstw tych dokonał podczas zbierania złomu. Oprócz metalowych odpadów zabierał z posesji m.in. rowery, wózki i pralki. W latach 2008-12 dokonał 16 takich kradzieży na łączną sumę 10 tys. zł.
Wyroki Agatowski odbywał najpierw w Potulicach w województwie kujawsko-pomorskim. W czerwcu został przeniesiony do Aresztu Śledczego w Koszalinie w związku z kolejnym procesem o kradzieże przed kołobrzeskim sądem.
Dyrektor koszalińskiej placówki penitencjarnej udzielił mu przepustki, z której Agatowski już do aresztu nie wrócił. Najpierw trafił do szpitala. Potem do ośrodka opiekuńczego. Kary zostały mu zawieszone do czasu rozpoznania wniosku o ułaskawienie, jaki na początku września skierował do prezydenta Bronisława Komorowskiego prokurator generalny Andrzej Seremet.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, bk
REKLAMA