Kamikadze – ostatnia broń w wojnie na Pacyfiku
- Było to samobójstwo skodyfikowane. Pilot wsiadał do samolotu, aby trafić w okręt przeciwnika. Byli to wyłącznie ochotnicy, a lot był bez możliwości powrotu, bo paliwa w samolocie wystarczało tylko w jedną stronę - mówił prof. Paweł Wieczorkiewicz.
2016-10-19, 06:05
Posłuchaj
19 października 1944 Japończycy utworzyli na Filipinach pierwszy oddział kamikadze. Kilka dni później, 25 października wystartowali pierwsi piloci i zaatakowali amerykańskie okręty wojenne.
Japońscy kamikadze byli ostatnią bronią zastosowaną przez Japończyków w wojnie z Amerykanami na Pacyfiku w 1944 roku.
- Byli to piloci-samobójcy, którzy usiłowali zniszczyć flotę inwazyjną Stanów Zjednoczonych jak przed setkami lat Japończycy odparli za pomocą boskiego wiatru inwazję koreańską, który zniszczył flotę koreańską atakującą wyspy japońskie – mówił prof. Paweł Wieczorkiewicz.
- Kamikadze przysporzyli poważnych strat Amerykanom, ale nie potrafili przełamać potencjału floty amerykańskiej, który był ogromny i Amerykanie od 1944 roku zdobywali kolejne przyczółki i z nich bombardowali wyspy japońskie, a bombardowali strasznie – wyjaśniał historyk.
REKLAMA
Rytuały kamikadze
Oficerowie japońscy zbierali pilotów mających wyruszyć z samobójczą misją w specjalnej sali. Tam odczytywano im podstawowe założenia kodeksu Bushidō (obowiązującego w czasach samurajów) i wiersze haiku pozostawione przez lotników, którzy już ponieśli śmierć. Miały one służyć podbudowaniu patriotyzmu i przypomnieniu samurajskich wzorów.
Następnie piloci składali przysięgę, przebierali się w specjalne mundury, odbierali samurajskie miecze i w końcu zasiadali do stołu z oficerem prowadzącym, wznosili toast i owijali głowy opaskami hachimaki, z "tarczą wschodzącego słońca" lub napisami: "pewne zwycięstwo", czy "poświęcenie dla kraju". Po wyjściu na lotnisko żegnali się z przyjaciółmi, dostawali od nich drobne upominki. W końcu wsiadali do samolotów i startowali pośród pieśni patriotycznych, śpiewanych przez obsługę lotniczą. Samoloty były u szczytu sprawności technicznej, ale i nieskazitelnie czyste. Tłumaczono to tym, że samolot będzie trumną pilota, a wszystkie trumny są czyste.
Posłuchaj gawędy prof. Pawła Wieczorkiewicz nadanej w Polskim Radiu w 2005 roku w cyklu "Postacie i wydarzenia II wojny światowej".
REKLAMA
Prof. Wieczorkiewicz mówił, że inwazja na Japonię miała kosztować około miliona zabitych Amerykanów, żeby ograniczyć liczbę zabitych Stany Zjednoczone zdecydowały się na dwa kroki – zaprosiły do wojny z Japonią Związek Radziecki (na co Stalin zgodził się, bo wiedział już, że hojną ręka Roosvelt oddał mu pół Europy) oraz wypróbowali bombę atomową.
Posłuchaj, co prof. Wieczorkiewicz mówił o tzw. taktyce "żabich skoków", stosowanej podczas II wojny światowej przez Amerykanów w walkach z Japończykami na wyspach Pacyfiku; o walce o Filipiny, klęsce floty japońskiej po bitwie o Okinawę i Iwo-Jimę, japońskich lotnikach-samobójcach oraz o nalotch amerykańskie na najważniejsze japońskie miasta i planie wykorzystania broni atomowej.
Posłuchaj również audycji "Generał Douglas Macarthur i inni bohaterowie Pacyfiku", w której prof. Wieczorkiewicz opowiada o głównych dowódcach japońskich i amerykańskich – generale Yamamoto i generała MacArthurze w największej bitwie morskiej w dziejach świata.
REKLAMA