Wybuch na Tiananmen. Policja: to był atak terrorystyczny
Tak chińska policja określa incydent, do którego w poniedziałek doszło na Placu Bramy Niebiańskiego Spokoju w Pekinie. Zginęło 5 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.
2013-10-31, 06:56
Posłuchaj
Chińska policja poinformowała w środę, że już kilka godzin po poniedziałkowym zdarzeniu aresztowano 5 Ujgurów, podejrzewanych o związek z wypadkiem samochodowym i eksplozją na Tiananmen. Samochód terenowy wjechał w tłum turystów i eksplodował.
Pośród 5 ofiar śmiertelnych troje to osoby, które znajdowały się w aucie. Policja zidentyfikowała je jako ujgurską rodzinę. Do wiadomości publicznej podano też nazwiska zatrzymanych w związku z - jak określa to policja - atakiem terrorystycznym. Wciąż poszukuje się jednej osoby. Pekińskie hotele mają na bieżąco informować policję o Ujgurach, którzy przebywają obecnie w stolicy Chin. Poszukiwane są też samochody z tablicami rejestracyjnymi z Xinjiangu.
CNN Newsource/x-news
Ujgurzy boją się represji
Po wypadku na Placu Tiananmen Ujgurzy obawiają się represji ze strony aparatu bezpieczeństwa. Za sprawców ataku uznano bowiem właśnie przedstawicieli mniejszości ujgurskiej.
Szefowa Światowego Kongresu Ujgurów Rebija Kadir wyraziła głębokie zaniepokojenie sytuacją mniejszości ujgurskiej w Chinach po poniedziałkowym wydarzeniu na Tiananmen. W jej opinii chińskie władze mogą je wykorzystać do zwiększenia represji wobec Ujgurów w Xinjiangu. Według chińskiej policji właśnie ta mniejszość jest odpowiedzialna za poniedziałkowy incydent na Tiananmen.
Mieszkająca poza granicami Chin Rebija Kadir przez chińskie władze uznawana jest za separatystkę dążącą do oddzielenia Xinjiangu. W położonym na północnym-zachodzie Chin regionie w ostatnich latach wielokrotnie dochodziło do zamieszek na tle etnicznym. Ujgurzy skarżą się na dyskryminację i represje, z kolei chińskie władze porządek w tym regionie zaprowadzają pod sztandarami walki z separatystami i terroryzmem.
REKLAMA
IAR, to
REKLAMA