Chińczycy masowo przesiadają się z dwóch na cztery kółka
Chińczycy pokochali samochody, do których masowo przesiadają się z królujących tu latami rowerów. Już co czwarte sprzedawane na świecie auto trafia do Państwa Środka, które jest największym rynkiem motoryzacyjnym świata - przed Stanami Zjednoczonymi i UE.
2013-11-02, 09:00
Samochód - najlepiej zagraniczny - to w Chinach nie tylko środek transportu, ale także wyznacznik statusu materialnego i społecznego. Już dzisiaj na ulicach tutejszych miast widać więcej dobrych, markowych aut aniżeli w Polsce.
Prawie nie spotyka się samochodów starych i wyeksploatowanych, co jest typowym widokiem w państwach rozwijających się, a do takich Chiny wciąż się zaliczają.
W tym roku Chińczycy kupią 21 mln nowych aut
W poprzednim roku sprzedano w Chinach 19,1 mln aut. W obecnym szacunki mówią o ponad 21 mln, choć w związku ze słabszym tempem rozwoju gospodarczego (ok. 7,5 proc.) dynamika sprzedaży spadła z 30 proc. przed dwoma laty, do 6,8 proc. w zeszłym roku.
Przewidywania mówią, że do 2020 r. sprzedaż samochodów dojdzie w Chinach do 33 mln sztuk rocznie.
Największe światowe koncerny są już w Chinach od dawna
Jest, więc, o co się bić i o kogo zabiegać. O palmę pierwszeństwa na chińskim rynku walczą amerykański GM nieznacznie wyprzedzający niemieckiego Volkswagena.
W tym roku sytuacja może się jednak odwrócić, gdyż to Niemcy notują największą dynamikę sprzedaży aut w Chinach.
Na trzecim miejscu są producenci z Japonii, których samochody ze względu na chińsko-japoński spór o wyspy Diaoyu (Senkaku) odnotowały spadek popytu.
Do Chin płyną dziesiątki miliardów dolarów
Większość światowych moto koncernów posiada w Chinach spółki typu join venture i liczne fabryki. Np. Grupa VW planuje do 2015 r. zainwestować tu w nowe zakłady i produkty 13 mld dol., natomiast GM - 7 mld dol.
Nie tylko najnowsze modele
Ciekawostką jest to, że w Chinach nadal sprzedawane są z powodzeniem stare modele wielu marek, które z innych rynków już dawno wycofano. Tutaj, ze względu na niską cenę wciąż znajdują nabywców (np. VW Santana i Jetta).
Inni światowi producenci starają się dotrzymać kroku liderom i dosłownie nie ma miesiąca, aby np. Ford, PSA, Hyundai, Honda, Toyota czy BMW nie ogłaszali planu budowy nowych, lub rozbudowy starych fabryk w Chinach. Dla wielu z nich, bowiem boom na ryku chińskim jest ostatnią deską ratunku, wobec spadku sprzedaży na innych rynkach.
Na razie jednak trudno mówić o „masowej” motoryzacji
Uwzględniając jednak liczbę mieszkańców Chin (ok. 1 mld 360 mln) masowa motoryzacja, na wzór państw rozwiniętych, dopiero się tutaj rozkręca.
Więcej aut, więcej kłopotów
Z jednej strony cieszy to chińskie władze stawiające coraz bardziej na wzrost wewnętrznej konsumpcji (uruchamiane są okresowo rządowe dopłaty i dotacje do zakupu nowego samochodu, przy pozbywaniu się starego) - z drugiej niepokoi, ze względu na coraz większe zanieczyszczenie powietrza i coraz bardziej zakorkowane miasta.
Strach pomyśleć, co stanie się dalej, gdy liczba pojazdów rosnąć będzie tu w takim tempie jak dotąd?
W Pekinie już 5 mln samochodów
Liczba aut w 20 milionowym Pekinie przekroczyła już 5 mln (w 18 chińskich miastach jest zarejestrowanych ponad 1 mln samochodów).
Żeby kupić auto najpierw trzeba wygrać los
Od dwóch lat władze stolicy organizują loterię rejestracyjną. Polega ona na tym, że samochód można kupić wtedy, gdy wylosuje się prawo do jego rejestracji.
Chodzi o to, aby rocznie nie przybywało więcej samochodów poza ustalony limit. Podobne rozwiązania przyjęły Szanghaj i Kanton. Celem tej polityki jest zredukowanie liczby aut w Chinach do 250 na 1 km dróg.
Chińscy producenci w odwrocie
Sami Chińczycy twierdzą, że produkty ich rodzimego przemysłu motoryzacyjnego, mimo poprawy jakości, nie nadążają za konkurencją. Jeśli kogoś tylko na to stać, woli kupić auto zagraniczne, niż krajowe (samochód klasy kompaktowej kosztuje w Chinach około 15 tys. dolarów).
Mimo to udział rodzimych, chińskich i tańszych marek na lokalnym rynku oscyluje wokół 40 proc. Jednak coraz trudniej, mimo wsparcia władz, walczyć im z zachodnią i japońsko-koreańską konkurencją.
Chińskie samochody znacznie poprawiły swą jakość, dzięki m.in. obecności zagranicznych firm. Nie są one już wyłącznie, bardziej lub mniej udanymi kopiami pojazdów zagranicznych, ale do światowej czołówki jeszcze im trochę brakuje.
Chińczycy wyeksportowali w 2012 850 tys. rodzimych pojazdów
Choć tutejsi producenci wyruszyli na podbój światowych rynków, jednak, na razie, robią to z powodzeniem wyłącznie w państwach rozwijających się, gdzie konkurują o mniej zamożnych klientów. W zeszłym roku chińskie firmy wyeksportowały 850 tys. pojazdów do 190 państw świata - blisko 50 proc. więcej niż rok wcześniej.
Chińskie zakłady motoryzacyjne na obcej ziemi
Chińczycy nie tylko eksportują swe auta, lecz aby ominąć bariery celne i podatkowe zaczęli wzorem międzynarodowych koncernów budować swe fabryki i montownie za granicą.
Mają już swe zakłady m.in. w Brazylii, Indonezji, Wenezueli i na Bliskim Wschodzie - czyli głównie w tzw. krajach o gospodarkach wschodzących.
W Bułgarii chiński producent aut o nazwie… „Wielki Mur” otworzył pierwszą unijną montownię mającą składać na początku 50 tys. pojazdów z myślą o klientach europejskich.
Chiński „patent” na ochronę swoich fabryk
W Chinach odwrotnie niż w Polsce, choć dopuszczono na krajowy rynek zagranicznych producentów, musieli oni utworzyć tu spółki typu joint venture z Chińczykami. Równolegle postanowiono jednak rozwijać też własny przemysł samochodowy, który dzięki temu skorzystał z zagranicznych technologiach i know-how.
Rezultat jest taki, że choć zagraniczne firmy podbiły tutejszy rynek, to przy okazji rozwinięto też chiński przemysł motoryzacyjny.
Najszybciej rośnie sprzedaż aut luksusowych
To, czym się wyróżnia chiński rynek nowych aut, to niespotykany gdzie indziej rosnący popyt na samochody luksusowe - z najwyższej półki cenowej.
Ich sprzedaż rośnie w tempie prawie 40 proc. rocznie. Producenci wielu modeli aut premium, jak: BMW, Audi czy Mercedes-Benz najlepsze wyniki odnotowują, właśnie, na rynku chińskim. Na przykład dla niemieckiego BMW rynek chiński, po raz pierwszy stał się większy, jeśli chodzi o sprzedaż, aniżeli największy dotąd rynek amerykański. Luksusowy Mercedes klasy S najwięcej nabywców znajduje także w Chinach.
Firma konsultingowa McKinsey przewiduje, że za 3 lata w Państwie Środka będzie ponad 4 mln zamożnych gospodarstw domowych. Pod tym względem, kraj ten znajdzie się po Stanach Zjednoczonych, Japonii i Wielkiej Brytanii na czwartym miejscu w świecie. Liczba konsumentów towarów luksusowych w najbliższych 5 latach wzrośnie z obecnych 40 mln do 160 mln.
Jia Xinguang analityk Beijing Auto uważa, że sektor pojazdów luksusowych utrzyma swój szybki wzrost, co najmniej w ciągu następnej dekady.
Jednak nie jest wykluczone, że coraz większy tłok na ulicach tutejszych miast sprawi, że Chińczycy przeproszą się z rowerem. Już obecnie masowo przybywa tu publicznych wypożyczalni tych jednośladów.
Z Pekinu Adam Kaliński
REKLAMA