Polak cieszy się z cudzego nieszczęścia?

Polak to ponurak? Człowiek smutny i zmęczony, cieszący się z cudzego nieszczęścia? To tylko mity. Okazuje się, że lubimy i chętnie pomagamy innym, robimy to spontanicznie i bezinteresownie. Działamy, bo chcemy i wynika to z dobroci serca.

2013-11-27, 12:59

Polak cieszy się z cudzego nieszczęścia?
. Foto: flickr.com/publicenemy

Posłuchaj

27.11.13 Zbigniew Lazar o życzliwości Polaków
+
Dodaj do playlisty

Listopad i grudzień to miesiące wielu akcji charytatywnych. Zbieramy żywność, pieniądze dla osób najbardziej potrzebujących. Czy my Polacy chętnie pomagamy innym?

- Wydaje mi się, że tak jesteśmy bardzo życzliwym narodem, a w każdym razie nie mniej życzliwym niż inne. Niestety mamy jedną przypadłość. W miejscach publicznych jesteśmy tylko ponurakami jesteśmy smutni na ulicy, w autobusie. To może sprawiać wrażenie, że jesteśmy nie przystępni i nieufni wobec innych. Jest tak dużo przykładów spontanicznej pomocy, zupełnie bezinteresownej, a to jest naprawdę budujące - powiedział Gość PR24 Zbigniew Lazar, trener biznesu, specjalista od wizerunku i komunikacji.

Potrafimy i lubimy pomagać innym. W sytuacjach, które wymagają wspólnego zaangażowania i solidarności chętnie stajemy w obronie ludzi słabszych i potrzebujących. Nie mamy problemów z okazywaniem życzliwości w miejscach publicznych.

- W każdym narodzie istnieje przekonanie, że lepiej się nie wychylać. Wspieranie innych daje wiele korzyści dla nas samych. Jestem przekonany, że pomaganie innym, pomaga nam samym i naszemu samopoczuciu. Na każdy gest życzliwości druga strona reaguje uśmiechem i robi się nam od razu lepiej i przyjemnej. Życzliwość coraz częściej przejawia się w komunikacji miejskiej. Najlepszym przykładem jest postawa młodych ludzi, którzy chętniej ustępują miejsce ludziom starszym. To jest budujące i wytwarza lepszą atmosferę – podkreślił Gość PR24 Zbigniew Lazar.

REKLAMA

Nasze pozytywne nastawienie, dobre przykłady życzliwości i małe uczynki poprawiają samopoczucie. Dlatego warto pomagać i wspierać innych w potrzebie. Podobno każde dobro, które wychodzi od nas, po jakimś czasie przychodzi również do nas.

PR24/Paulina Olak

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej