Przestępstwa seksualne wobec dzieci
Dzieci dotknięte przestępstwem na tle seksualnym potrzebują skutecznej ochrony prawnej w chwili wchodzenia w dorosłość. Zapewnić ją mają proponowane zmiany w kodeksie karnym.
2013-11-20, 16:07
Posłuchaj
Zgodnie z obowiązującym prawem przestępstwo na tle seksualnym wobec dziecka może ulec przedawnieniu w sytuacji, gdy osoba pokrzywdzona ukończy 23 lata. Jednak wiele osób w tym wieku jest niesamodzielna, niedojrzała oraz obawia się ujawnienia faktu bycia ofiarą przemocy seksualnej. Projekt zmian kodeksu karnego ma na celu wydłużenie terminu przedawnienia przestępstwa i będzie ono możliwe dopiero w chwili, gdy osoba pokrzywdzona ukończy 28 lat.
- Zmiana w prawie jest istotna z punktu widzenia psychologicznego. Każdy pokrzywdzony ma także możliwość dochodzenia swoich praw w procesie karnym. Propozycji w tej kwestii jest wiele. Przykładowo istnieje projekt Ministerstwa Sprawiedliwości, który przewiduje okres przedawnienia na 10 lat od ukończenia 18 roku życia. Zmiana jest bardzo ważna i symboliczna, ale mamy wątpliwości co do tego, jak będzie to realizowane w praktyce – mówiła w PR24 Olga Trocha, prawnik z Fundacji „Dzieci Niczyje”.
Po tak długim okresie przedawnienia pojawia się pytanie o zdolność zebrania materiału dowodowego w sprawie. Nie jest to jednak argument w chwili przestępstwa takiej wagi, jak przestępstwo seksualne na nieletnim.
- Okres przedawnienia w przypadku przestępstw seksualnych popełnionych na nieletnich może być długi. W świetle obowiązującego prawa jest to 15 lat od popełnienia czynu zabronionego. Jeżeli przyjmiemy, że ostatni czyn pedofilski został popełniony na ośmiolatce, to maksymalny moment zgłoszenia przestępstwa to 23 lata. Tutaj też można postawić znak zapytania jak wygląda kwestia dowodowa. Jeśli jednak zastanowimy się nad problemem z punktu widzenia pokrzywdzonego dziecka, to wiek 23 lat jest absolutnie niewystarczający. 80 proc. przypadków spraw o pedofilię dotyczy osób z najbliższego otoczenia pokrzywdzonych – tłumaczył w PR24 Michał Więckiewicz, prawnik z Fundacji „Stop Przedawnieniu”.
PR24/Grzegorz Maj