Nie do końca wyjaśnione: Strzały w Dallas
Piotr Lignar opowiada o słynnym zabójstwie prezydenta Johna F. Kennedy’ego w Dallas w 1963 roku.
2013-04-05, 19:07
Posłuchaj
- Coś się stało, coś się stało! Słychać było strzały. Najbliższy szpital ma się przygotować na przyjęcie rannego. Kto jest ranny jeszcze nie wiem, ale coś złego się stało - krzyczał amerykański komentator radiowy, relacjonując wizytę Johna F. Kennedy’ego w Dallas.
Kilkadziesiąt minut później wszystkie agencje świata podały wstrząsający komunikat: ”Prezydent Stanów Zjednoczonych nie żyje!”. Był 22 listopada 1963 r. Wizytę Kennedy’ego w Teksasie oglądało kilkadziesiąt milionów ludzi
Kennedy rozpoczynając swoją kampanię wyborczą udał się wraz z żoną Jackie do Dallas, w stanie Teksas. O godzinie 12:30, podczas przejazdu otwartą limuzyną marki Lincoln wcześniej zaplanowaną trasą, na zakręcie z Houston Street w Elm Street, obok budynku składnicy podręczników, do Kennedy'ego oddano kilka strzałów. Prezydent został postrzelony dwukrotnie, raz w górną część pleców − kula przeszyła szyję, uszkadzając kręgosłup i wychodząc poniżej jabłka Adama − drugi strzał, decydujący, przeszył głowę. Poważnie ranny został także gubernator Teksasu, John Connally. Rannego Kennedy'ego odwieziono do Parkland Hospital w Dallas gdzie ogłoszono zgon o 13:00. 25 listopada pochowany na Narodowym Cmentarzu w Arlington.
Niedługo później policja schwytała Lee Harveya Oswalda, byłego żołnierza US Marines, znanego z marksistowskich sympatii. Oswald przez kilka lat przebywał w ZSRR, skąd jednak wrócił do USA. Pracował w budynku składnicy podręczników w Dallas, z którego padły śmiertelne strzały. Na piątym piętrze owego budynku znaleziono karabin Carcano M91/38 należący do Oswalda a piętro wyżej (skąd strzelano) znaleziono 3 łuski.
REKLAMA
Oswald po zamachu opuścił składnicę. Został później zatrzymany w jednym z kin, wcześniej jednak zastrzelił policjanta J.D. Tippita który chciał go aresztować. Zaprzeczył swemu udziałowi w zamachu na prezydenta. Jednak zanim stanął przed sądem 24 listopada 1963, gdy wyprowadzano go z budynku policji w Dallas został śmiertelnie postrzelony przez Jacka Ruby'ego, właściciela klubu nocnego w Dallas, człowieka mającego powiązania z mafią. Ruby uzasadniał swój czyn tym iż chciał oszczędzić wdowie po prezydencie bólu jakiego miałaby doznać w czasie procesu.
Powołana przez następcę Kennedy'ego Lyndona Johnsona Komisja Warrena orzekła, iż Oswald działał sam. Od początku raport ten był przez niektórych kwestionowany. Amatorski film nakręcony przypadkiem podczas zamachu oraz ekspertyzy balistyczne według niektórych wskazują, że trafiła go kula wystrzelona z przodu (komisja Warrena stwierdziła iż wszystkie strzały padły z tyłu, ze składnicy książek w której pracował Oswald). Dowodem na strzał z przodu miałby być ruch głowy Kennedy'ego, która się cofnęła. Specjaliści dyskredytują ten argument tym, że wystrzelony pocisk przekazał stosunkowo mało energii kinetycznej czaszce, a więcej miękkiej tkance, która wypryskując z rany wylotowej nadała głowie znaczny odrzut do tyłu. Jeżeli prezydent rzeczywiście zostałby trafiony pociskiem wystrzelonym z przodu, podważałoby to wnioski komisji Warrena.
PR24
REKLAMA