Czytanka w elementarzu wzburzyła rodziców adopcyjnych
– Określenia pojawiające się w elementarzu są dla mnie bardzo krzywdzące – powiedziała w Polskim Radiu 24 Magdalena Modlibowska, adopcyjna mama, komentując czytankę dla pierwszych klas szkoły podstawowej. Pojawiły się w niej określenia "niby mama" i "niby tata", które oburzyły rodziców adopcyjnych.
2015-07-19, 19:23
Posłuchaj
Wystosowali oni w tej sprawie list do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o usunięcie tekstu z elementarza. Jednocześnie kontrowersyjna czytanka wywołała dyskusję o tym, czy dziecko ma prawo wiedzieć o swoim pochodzeniu i jak z nim o tym rozmawiać.
Sprawa dotyczy czwartej części elementarza dla pierwszych klas szkoły podstawowej. Znalazła się w niej czytanka zatytułowana "Portret mamy". Na jej podstawie można stwierdzić, że opowiada o rodzinie adopcyjnej, w której zastępczy rodzice są określeni słowami "niby mama" i "niby tata". – Poczułam się bardzo urażona. Żadne tłumaczenia autorki nie usprawiedliwiają tego, w jaki sposób nazwała rodziców adopcyjnych – zaznaczyła Magdalena Modlibowska.
Izabela Ratyńska z Fundacji Rodzin Adopcyjnych przyznała, że negatywne efekty dotyczące sformułowań użytych w czytance są już niestety widoczne.
– Jedna z mam adopcyjnych, która jest uczestniczką grupy wsparcia działającej w naszej fundacji, przyszła na jedno z takich spotkań z bardzo trudnym pytaniem. Chciała dowiedzieć się w jaki sposób może pomóc córce poradzić sobie z kolegami i koleżankami z klasy, którzy po przeczytaniu tekstu zaczęli jej mocno dokuczać. Co najważniejsze, klasa wiedziała, że dziewczynka jest adoptowana przez obecnych rodziców i do momentu zapoznania się z czytanką była traktowana tak jak inne dzieci, które wychowywane są przez biologicznych rodziców – podkreśliła rozmówczyni Polskiego Radia 24.
REKLAMA
Polskie Radio 24/db
REKLAMA