Chiny i Rosja kupią USA?
W 2016 roku działalność rozpocznie Nowy Bank Rozwoju założony przez kraje BRICS. Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA chcą w ten sposób zwiększyć swoją rolę w światowej gospodarce i stworzyć konkurencje dla Banku Światowego.
2014-07-30, 15:51
Posłuchaj
Nowy Bank Rozwoju będzie się zajmować głównie finansowaniem inwestycji infrastrukturalnych w państwach założycielskich oraz w państwach rozwijających się. Kapitał zakładowy nowej instytucji ma wynosić ponad 50 miliardów dolarów, a niemal drugie tyle mają zapewnić wkłady innych państw, między innymi Indonezji, Meksyku, Nigerii czy Turcji. Tymczasem Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju, będący filarem Banku Światowego, docelowo miał dysponować kwotą 278,4 miliarda dolarów, ale faktycznie opłacono jedynie 13,4 miliarda dolarów.
Co łączy BRICS?
Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA, to państwa, które kilkanaście lat temu, gdy powstało to określenie, dynamicznie się rozwijały. O ile Brazylia czy Chiny nadal rosną w siłę, Rosja znajduje się obecnie w kryzysie. W rzeczywistości, kraje te więcej dzieli, niż łączy.
– To trochę wymysł marketingowy, niż rzeczywiste stwierdzenie faktu, że te kraje mają wspólną platformę porozumienia. Wystarczy popatrzeć na to, skąd pochodzi siła tych krajów, w jakim kontekście geopolitycznym się znajdują i jaką rolę chcą w swoich regionach grać. Większość sojuszy zawieranych wśród krajów rozwijających się powstaje w kontrze do państw nadających ton dyskursowi o światowej gospodarce – powiedział w PR24 Roland Paszkiewicz, główny ekonomista PEKAO SA.
Kto ucierpi na sankcjach?
Jako pierwsi, skutki sankcji gospodarczych, wprowadzonych przez Unię Europejską wobec Rosji, odczują polscy rolnicy. Rosja nałożyła embargo na polskie owoce i warzywa, tłumacząc tę decyzję naruszaniem norm fitosanitarnych.
REKLAMA
– Będziemy pewnie poruszać się na obrzeżach walki gospodarczej. Z jednej strony będą czołgi, a z drugiej jabłka. Nie będzie to dotyczyło produktów, które warunkują funkcjonowanie gospodarek. Obawiam się, że to, co zrobiła Unia, choć jest to gest odważny, będzie mało skuteczne – podkreślił Gość PR24.
PR24/AM
Polecane
REKLAMA