Cezary Harasimowicz: Uchodźcom trzeba oddać kawałek naszego świata
Tysiące ludzi codziennie przekracza granice Unii Europejskiej – dla nich granice raju. Wszyscy pamiętamy film „300 mil do nieba”. O dwóch polskich chłopcach, którzy w podwoziu ciężarówki uciekali do Europy. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Opisał ja Cezary Harasimowicz, gość audycji W Poniedziałek u Rigamonti. Dziś historia się powtarza, jednak to my jesteśmy krajem mlekiem i miodem płynącym.
2015-08-31, 20:58
Posłuchaj
– Bracia Zielińscy uciekli pod ciężarówką 30 lat temu do innego świata, chcąc pomóc rodzicom, szukając wolności i perspektywy dla siebie – mówił w Polskim Radiu 24 Cezary Harasimowicz. Dziś wolności szukają Afrykańczycy i mieszkańcy Bliskiego Wschodu. Niestety ich historie nie kończą się happy endem. Zwłoki 71 uchodźców znaleziono w czwartek w ciężarówce porzuconej na autostradzie w Austrii.
– W 1985 roku to była inna skala. Nie było tysięcy uciekinierów ani w tak dramatycznych sytuacjach. Jednak impuls i motyw był podobny – mówił scenarzysta.
Gość audycji W Poniedziałek u Rigamonti widzi w problemie uchodźstwa wielkie paradoksy.
– Ci ludzie uciekają do świata demokratycznego, a ten świat w imię demokratycznych wartości powystrzelał dyktatorów, którzy trzymali tych ludzi zamkniętych za żelazną kurtyną. A Zachód dziwi się, że oni chcą do nas. To totalne przemieszanie wartości. Musimy przedefiniować naszą wolność i oddać im kawałek naszego świata – stwierdził Cezary Harasimowicz.
REKLAMA
W programie była również mowa o 35. rocznicy Porozumienia Sierpniowego i powstania NSZZ Solidarność.
Audycję prowadziła Magdalena Rigamonti.
Polskie Radio 24/dds/mr
REKLAMA
REKLAMA