Eksperci: wysoka płaca minimalna zachęca do pracy, ale też może ograniczać zatrudnienie
I rząd, i pracodawcy mają argumenty co do płacy minimalnej. Z jednej strony trzeba ludziom wyrównywać koszty wysokiej inflacji, z drugiej są negatywne sygnały z gospodarki, także te, iż niektóre branże będą zwalniać, np. w budownictwie. Na ten moment sytuacja na rynku jest bardzo dobra, ale przy wysokiej płacy minimalnej nowi pracownicy mogą nie być zatrudniani. Jednocześnie wysoka płaca minimalna może zachęcić do pracy osoby dziś nieaktywne - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: prof. Elżbieta Mączyńska, honorowa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i wykładowca SGH oraz Piotr Palutkiewicz, wiceprezes Warsaw Enterprise Institiute.
2022-09-14, 11:34
Ekonomiści odnieśli się przedstawionej przez Radę Ministrów wysokości płacy minimalnej na rok 2023 r. Wyniesie ona od stycznia 3.490 zł brutto, a od lipca 3,600 zł brutto. W powiązaniu ze wzrostem płacy minimalnej zgodnie z prawem rośnie np. wysokość wynagrodzenia za pracę w porze nocnej czy za postojowe. Wyższe kwoty są odprowadzane z tytułu składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, wypadkowe, na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych czy na Fundusz Pracy. Wyższe są zasiłki chorobowe czy odprawy.
Część argumentów jest słuszna
Według zwolenników znaczącej podwyżki płacy minimalnej jest to niezbędne ze względu na konieczność zapewnienia godnych warunków życia osobom zarabiającym najmniej, szczególnie w dobie wysokiej inflacji. Według przeciwników tak znaczącej podwyżki, to właśnie ona dodatkowo inflację napędzi i będzie nadmiernym obciążeniem dla pracodawców, którzy borykają się z kryzysem.
Jak zauważyła prof. Mączyńska ta dyskusja trwa od XVIII wieku, kiedy to Adam Smith, nazywany ojcem sprawiedliwych podatków, stwierdził, że pracownik musi zarabiać tyle, żeby wystarczyło mu na siłę do pracy, ale też utrzymanie żony i dzieci, bo te kiedyś będą przecież pracować.
- Część argumentów pracodawców jest słuszna i tych rządowych także. Wszystkie badania pokazują, że podnoszenie płacy minimalnej nie szkodzi gospodarce. Kilka lat temu w Niemczech była dyskusja, że po podniesieniu płacy minimalnej wzrośnie bezrobocie i zaszkodzi to gospodarce. Tak się nie stało. Nie ulega też wątpliwości, że w dłuższej perspektywie podwyższanie płacy minimalnej zachęca do innowacji, choć nie nastąpi to od razu - mówiła prof. Mączyńska.
REKLAMA
Zaznaczyła, że obecnie Polska jest na podium, jeśli chodzi o niski poziom bezrobocia w związku z czym wyższa "płaca minimalna może zachęcić do podejmowana zatrudnienia także przez osoby mniej wykwalifikowane".
W gospodarce sporo się zmieniło
Piotr Palutkiewicz przypomniał, że rząd zapowiadając kilka lat temu podwyżkę płacy minimalnej do 4 tys. zł mógł być świadomy, że może być do tego zmuszony widząc dynamikę wzrostu płac w minionych latach.
- Od czasu tamtej zapowiedzi w gospodarce jednak sporo się zmieniło, a obecne prognozy odnośnie przyszłości są negatywne. Z jednej strony mamy wysoką inflację, więc płaca minimalna powinna wzrastać, żeby zrekompensować najmniej zarabiającym rosnące ceny w sklepach, ale z drugiej - znaczne podnoszenie płacy minimalnej może nakręcać dalej spiralę inflacyjną - powiedział Piotr Palutkiewicz.
Zaznaczył przy tym, że rząd postępuje w granicach ustawowych.
REKLAMA
Odnosząc się do argumentu o zwolnieniach albo przenoszeniu pracowników do szarej strefy ekspert stwierdził, że raczej będzie chodziło o to, że nie zostaną zatrudnione legalnie nowe osoby, które mogłyby być zatrudnione gdyby poziom płacy minimalnej był niższy.
- Jednak cały czas mamy na rynku szarą strefę i gdy płaca, jaką pracodawca może zaoferować, jest niższa od minimalnej, to pracownik zatrudniany jest w szarej strefie albo jego wynagrodzenie jest dzielone - część otrzymuje oficjalnie, a część pod stołem - wyjaśniał Piotr Palutkiewicz.
Posłuchaj
PR24.pl, Anna Grabowska, DoS
REKLAMA
REKLAMA