"W 1981 roku gra toczyła się o władzę". Piotr Dmitrowicz o wprowadzeniu stanu wojennego
- Gen. Jaruzelski zdawał sobie dokładnie sprawę, że albo zaprowadzi porządek, i to własnymi siłami, albo Moskwa postawi na kogoś innego. Jaruzelski grał na siebie, ale oczywiście pod ścisłą kontrolą Moskwy - mówił w Polskim Radiu 24 Piotr Dmitrowicz, historyk, dyrektor Muzeum im. Jana Pawła II i kardynała Stefana Wyszyńskiego.
2020-12-14, 16:28
Mija 39 lat od wprowadzenia stanu wojennego. Ogłoszony przez komunistyczne władze trwał 586 dni, do 22 lipca 1983 roku. W tym czasie, według różnych źródeł, straciło życie od kilkudziesięciu do ponad stu osób.
Powiązany Artykuł
Rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Prof. Żaryn: coraz mniejsza zbiorowa wiedza o przeszłości
"Pod moskiewską kuratelą"
Piotr Dmitrowicz zwracał uwagę, że w ZSRR od sierpnia 1980 r. bardzo bacznie obserwowano, co się dzieje w Polsce. - Wszelkie działania podejmowane podczas przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego toczyły się zgodnie z wytycznymi i pod moskiewską kuratelą (...) Przygotowania rozpoczęły się jeszcze w czasie strajków sierpniowych 1980 r., przed podpisanie porozumień. Wtedy towarzysze zdali sobie sprawę, jak wielkie zagrożenie wiąże się z tą potężną falą strajków. To nie były pojedyncze wydarzenia, które można by było wyizolować i jak w 1970 r. na Wybrzeżu brutalnie spacyfikować - zaznaczył.
- Założenie było takie, że władze przyglądają się, idą na rzekomy kompromis, pozwalając na powstanie NSZZ Solidarność, starają się ją kontrolować, wprowadzały swoich ludzi - dodał.
REKLAMA
"Liczono się z tym, że krew się poleje"
Historyk przypominał o krwawo stłumionych powstaniach na Węgrzech i w Czechosłowacji: - To była kwestia przestraszenia Polaków. Dziś wiemy z rozmów towarzyszy radzieckich i polskich, łącznie z kluczową rozmową w nocy z 8 na 9 grudnia, że informacja dla Jaruzelskiego była jednoznaczna: musicie sobie sami z tym wszystkim poradzić, my wam nie pomożemy, nie będziemy wkraczali. Gen. Jaruzelski i jego ekipa liczyli się z tym, że krew się poleje, w stopniu o wiele większym niż to faktycznie miało miejsce. Obawiano się bardzo mocno strajków, szczególnie na Śląsku - mówił gość audycji.
Posłuchaj
- Przygotowywana przez rok pacyfikacja się powiodła, wybrano dobry moment. To nie przypadek, że była to noc z soboty na niedzielę, zima, czas przedświąteczny. O wiele łatwiej było także spacyfikować zmęczone i zastraszone społeczeństwo, miesiące poprzedzające wprowadzenie stanu wojennego były niezwykle nerwowe - mówił Piotr Dmitrowicz.
Czytaj także:
- Prof. Roszkowski: władza mówiła, że stan wojenny ochronił nas przed sowiecką interwencją zbrojną
- Krzysztof Wyszkowski: stan wojenny był zbrodnią na narodzie polskim
Zgodnie z danymi Instytutu Pamięci Narodowej internowanych zostało ponad 10 tysięcy opozycjonistów. Tysiące ludzi było represjonowanych i wyrzuconych z pracy za udział w protestach, popieranie Solidarności czy przynależność do związku. Większość przywódców, działaczy związkowych i członków opozycji zostało internowanych, a później znalazło się w więzieniach.
REKLAMA
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
* * *
Audycja: Temat dnia / Gość PR24
Prowadzący: Antoni Trzmiel
Gość audycji: Piotr Dmitrowicz
Data emisji: 14.12.2020
REKLAMA
Godzina emisji: 14.07
PR24/ka
Polecane
REKLAMA