Telefon Putina do Białego Domu przed wizytą Zełenskiego. "Mamy moment zawieszenia"
Przed spotkaniem Trumpa z Zełenskim do Białego Domu zadzwonił Władimir Putin. - Z rozmów Trumpa z Putinem wyniknęło niewiele dobrego - powiedziała w Polskim Radiu 24 dr Magdalena Baran z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, redaktor prowadząca magazyn Liberte!.
2025-10-17, 15:20
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Donald Trump mówił o przekazaniu Ukrainie pocisków Tomahawk
- Wołodymyr Zełenski jechał na spotkanie w Białym Domu z nadzieją na otrzymanie rakiet
- Przed spotkaniem do Trumpa zadzwonił Władimir Putin
Po tygodniach gróźb nałożenia nowych sankcji i zapowiedziach możliwego przekazanie pocisków Tomahawk Ukrainie, prezydent USA zdaje się znowu łagodzić ton i sygnalizować wycofanie się z realizacji tych zapowiedzi. Po "produktywnej" rozmowie z rosyjskim przywódcą, Trump zapowiedział nowe spotkanie na szczycie - tym razem w Budapeszcie. Potem powiedział, że Stany Zjednoczone potrzebują Tomahawków dla własnych potrzeb i nie mogą wyczerpywać ich zapasów, wobec czego "nie wie, co może z tym zrobić". Pytany o sankcje, ocenił, że może to nie być najlepszy moment na ich wprowadzenie. Z nadzieją na pozyskanie nowej broni jechał na spotkanie do Białego Domu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Dr Magdalena Baran stwierdziła, że jak dotąd z rozmów Trumpa z Putinem wyniknęło niewiele. - Niewiele dobrego, niewiele konkretów - dodała. Jak wskazała, Putin prawdopodobnie dąży teraz do spotkania z Trumpem w związku z zapowiedziami przekazania Ukrainie pocisków Tomahawk - najmocniejszej broni poza bronią jądrową. Przypomniała, że zasięg Tomahawków to nawet 2,5 tys. km, a zatem Ukraina mogłaby atakować cele głęboko w Rosji. Zaznaczyła, że Ukraińcy już teraz są w stanie uderzać w niektóre fabryki i rafinerie, co staje się odczuwalne dla rosyjskiego społeczeństwa.
Posłuchaj
Rozgrywka na dwóch frontach
Ekspertka wskazała, że po ostatniej wypowiedzi Trumpa, w której mówił, że USA potrzebują Tomahawków dla siebie, mamy moment zawieszenia, a to, co dalej, będzie się rozgrywać na dwóch frontach. Jak wyjaśniła, jeden front to spotkanie prezydenta Ukrainy z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym, drugi to zapowiadane spotkanie Trumpa z Putinem w Budapeszcie. Zwróciła też uwagę na wypowiedź wiceprezydenta JD Vance'a, który już nie mówił, że Ukraina musi przyjąć decyzję, ale że strony muszą się dogadać i podkreślał przy tym znaczenie ceł wtórnych. - Przede wszystkim w tej chwili mówimy o cłach na Chiny, które miałyby być formą presji na Rosję - stwierdziła.
- Rosjanie rozbudowują ważny obiekt wojskowy. Mają jeden cel
- Putin manipuluje Trumpem? Gen. Polko: nie zrobił nawet pół kroku w stronę pokoju
- Ukraina liczy na Tomahawki. Pentagon ma już plan
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Ewa Wasążnik
Opracowanie: Filip Ciszewski