"Skupy, które oferują sprzedaż po 3 tys. zł i więcej doszły do granicy". Rudyszyn o cenach węgla
- Problem z węglem został wywołany przez wojnę i przez to, że zrezygnowaliśmy z niego, a węgla na rynku było mniej więcej 50 proc. - mówił w Polskim Radiu 24 Piotr Rudyszyn, ekspert Instytutu Jagiellońskiego.
2022-08-07, 11:45
Dodatek w wysokości 3 tys. zł ma przysługiwać gospodarstwom domowym ogrzewającym się węglem kamiennym. Tak zdecydował w piątek (5.08) Sejm. Wcześniej izba niższa parlamentu odrzuciła część poprawek Senatu do ustawy o dodatku węglowym. Większości nie uzyskały poprawki Senatu których konsekwencją byłoby objęcie dodatkiem wszystkich gospodarstw domowych, niezależnie od tego, czym są ogrzewane.
Zdaniem gościa PR24, tego typu rozwiązania mają wady i zalety. Zaletą, jak dodał, jest dodatek w wysokości ponad 3 tys. zł., a kwota zostanie w portfelu każdej z rodzin, która z dodatku skorzysta. Wadą natomiast, jest to, że powyższe rozwiązanie nie jest w stanie zatrzymać wzrostu cen, a sprzedający węgiel widząc iż odbiorców stać na jego zakup, nie będą chętni do obniżania cen, konkurencja zostanie w jakiejś mierze zaburzona.
"Problem wywołała wojna"
- Jeśli jednak chodzi o ceny węgla, to już osiągnęliśmy ich maksimum i te skupy, które oferują za węgiel 3 tys. zł. i więcej już doszły do granicy. Pamiętajmy, że cały problem z węglem został wywołany przez wojnę i przez to, że zrezygnowaliśmy z tego węgla, którego na rynku było mniej więcej 50 proc. Dziś niedobory, które widać od lutego, są uzupełniane z takich kierunków jak australijski, afrykański czy azjatycki - powiedział Piotr Rudyszyn.
Podkreślił, że należy zauważyć jeszcze jeden bardzo ważny czynnik, a chodzi mianowicie o miejskie przedsiębiorstwa ciepłownicze i duże przedsiębiorstwa, które są obecnie w trakcie zakupów. Jeśli one, jak dodał ekspert, zaopatrzą się w węgiel, to moment w którym to zrobią, będzie momentem który także będzie oddziaływał na cenę. - Tutaj mamy kolejną propozycję ograniczenia w taryfach, stąd owe przedsiębiorstwa zyskają motywację wiedząc iż nie będą mogły kupować węgla po każdej cenie - mówił gość PR24.
REKLAMA
Ministerstwo klimatu i środowiska zapowiedziało, że największe podwyżki taryf za ciepło w Polsce w 2023 roku sięgną 40 procent, bo na wyższe nie pozwoli Urząd Regulacji Energetyki. – Urząd Regulacji Energetyki (URE) będzie blokował podwyżki cen za ciepło systemowe – poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. - Maksymalna akceptowalna podwyżka ma wynosić 40 procent – dodała.
Na tym poziomie zostają zamrożone taryfy, czyli prezes URE nie będzie akceptował większej podwyżki. Minister Anna Moskwa zapowiedziała rekompensaty dla ciepłowni wnioskujących o wyższe podwyżki. To rozwiązanie ma według minister kosztować budżet polski 9 mld zł. – Jeżeli chodzi o wszystkich odbiorców nietaryfowanych, czyli tych, którzy są w małych ciepłowniach, mają dostawców prywatnych czy też sami się zaopatrują w pozostałe surowce, tutaj wsparcie będzie na poziomie gminy, adekwatnie również do wzrostu cen – dodała minister.
Posłuchaj
***
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Ewa Wasążnik
REKLAMA
Gość: Piotr Rudyszyn (ekspert Instytutu Jagiellońskiego)
Data emisji: 07.08.2022
Godzina: 09:35
REKLAMA