Dr Bonikowska o kryzysie uchodźczym: powinniśmy móc skorzystać z pomocy UE

- Dobrze by było porozumieć się co do wspólnej polityki migracyjnej, bo wtedy wiedzielibyśmy na co możemy liczyć, i w jakiej formule, od naszych partnerów w Unii Europejskiej - mówiła w Polskim Radiu 24 prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych dr Małgorzata Bonikowska. - Póki nie ma procedur, mamy problem - dodała.

2022-11-10, 12:55

- Kraje, które zarządzają migracją, bo są w największym stopniu na linii tej migracji, powinny dostać pomoc od pozostałych krajów unijnych. Po to jesteśmy w Unii Europejskiej, żeby wzajemnie sobie pomagać - powiedziała w Polskim Radiu 24 prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych Małgorzata Bonikowska, pytana o unijne środki dla krajów zmagających się z kryzysem uchodźczym wywołanym rosyjską agresją na Ukrainę.

Inna skala migracji

- W tej samej sytuacji, choć w mniejszej skali, były kraje południa Europy - Włochy, Grecja, Malta w 2015 i 2016 roku, kiedy migracja docierała do Europy przez morze i kiedy mieliśmy do czynienia z kryzysem humanitarnym, bo tam częściowo ludzie się topili. Wtedy mówiliśmy o milionie osób przekraczających nielegalnie granicę Unii Europejskiej nielegalnie, czyli nie poprzez zapytanie o wizę, tylko na siłę - wskazała.

- Teraz Polska zmaga się z problemem w większej skali: prawie siedem milionów Ukraińców przekroczyło polską granicę w niespełna rok. Faktem jest, że przebywają i przebywali oni na terytorium naszego kraju. Z tego punktu widzenia - absolutnie, my powinniśmy, jako kraj członkowski UE nie tylko bić na alarm, ale też móc skorzystać z pomocy Unii Europejskiej - podkreśliła.

Brak wspólnej polityki

Oceniając powody, dla których tej pomocy nie ma, gość "Tematu dnia" wskazała, że od 2017 roku nie została stworzona wspólna unijna polityka względem migracji. - Do tej pory częściowo sobie pomagamy, a częściowo nie. Komisja Europejska, jako instytucja wspólna, stara się godzić optyki różnych państw - i tych na pierwszej linii i tych daleko, które mogą powiedzieć, że to nie ich sprawa - dodała.

REKLAMA

- Problem polega na tym, że Polska tak powiedziała w roku 2016 i 2017. Wtedy nie okazaliśmy solidarności, nie chcieliśmy przyjmować migrantów. To jest pamiętane - zaznaczyła.

Założenia paktu migracyjnego

W ocenie prezes CSM, "Niemcy wyciągnęły lekcję z tego, że Angela Merkel zbyt pochopnie zadeklarowała chęć przyjęcia migrantów do Niemiec" w 2016 i 2017 roku. - Esencją paktu migracyjnego jest to, że granica zewnętrzna musi być szczelna na nielegalne jej przekraczanie. Nikt nie chce dzisiaj w UE mieć sytuacji, (...) gdzie masy ludzkie przechodzą przez las, morze i miejsca, w których nie możemy sprawdzić, kto do nas przyjeżdża - tłumaczyła.

- Ta logika musi być połączona z bardzo szybkim i wzmożonym obsługiwaniem migracji w miejscach legalnego przekraczania granicy - czy są to przejścia, czy konsulaty wydające wizy, albo w których ludzie proszą o azyl. To musi być szybsze i sprawniejsze, bo wtedy ludzie nie mają powodu do przekraczania granicy w miejscach nielegalnych - wskazała.

"Póki nie ma procedur, mamy problem"

W jej ocenie, "dobrze by było porozumieć się w ramach UE co do wspólnej polityki migracyjnej". - Wtedy wiedzielibyśmy również w Polsce, na co możemy liczyć, i w jakiej formule, od naszych partnerów. Unia Europejska w tym przypadku, jak ma wspólną politykę, działa trochę na zasadzie automatu, jak państwo. Póki nie ma procedur, mamy problem - oceniła Małgorzata Bonikowska.

REKLAMA

Posłuchaj

Dr Małgorzata Bonikowska o problemie uchodźców z Ukrainy: powinniśmy, jako kraj członkowski UE nie tylko bić na alarm, ale też móc skorzystać z pomocy Unii Europejskiej ("Temat dnia"/ PR24) 22:31