Embargo i limity cenowe na ropę z Rosji. Ekspert: to jednak sukces i krok do przodu

- Ponad 40 proc. wpływów do budżetu Rosji pochodzi z eksportu ropy. Sankcje bezpośrednio zabolą Putina. Bez komponentu naftowego rosyjska gospodarka jest nieznacznie większa od polskiej - mówił w Polskim Radiu 24 ekspert ds. energetycznych Piotr Maciążek. 

2022-12-06, 16:15

Embargo i limity cenowe na ropę z Rosji. Ekspert: to jednak sukces i krok do przodu
Zgodnie z mechanizmem wprowadzonym przez KE, europejskie firmy nie ubezpieczą statków z transportem ropy naftowej z Rosji jeśli została ona zakupiona po cenie wyższej niż dopusczalna. Foto: StockStudio Aerials/ Shutterstock

W poniedziałek weszło w życie embargo na sprowadzanie rosyjskiej ropy naftowej do Unii Europejskiej drogą morską i uzgodniony przez UE, G7 i Australię na 60 dolarów za baryłkę limit ceny ropy z Rosji. Ograniczenia mają utrudnić Rosji finansowanie wojny na Ukrainie, przy zachowaniu stabilności dostaw energii na świecie.

Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 wprowadzenia embarga na rosyjską ropę to jednak sukces i krok do przodu. - Żyjemy w czasach dużych zawirowań geopolitycznych. To już nie jest Pax Americana, ale raczej nowa zimna wojna. Rosjanie, mimo sankcji, nadal mogą spoglądać w stronę Chin i Indii. Jednak sankcje nałożone na Rosję są ważne. Gdyby nie węgierski wyłom, to Zachód wstrzymałby odbiór ropy rosyjskiej - powiedział Piotr Maciążek.

Pakiet sankcji wprowadza również limity cenowe na zakup rosyjskiej ropy. - To narzędzie ograniczy rentowność przemysłu naftowego Federacji Rosyjskiej. Nie będzie można kupować ropy z Rosji, jeśli będzie droższa niż 60 USD za baryłkę. To już się dzieje. Rosyjska ropa kosztowała w poniedziałek 62 USD za baryłkę, czyli dwa dolary więcej niż sankcyjny limit. To na pewno zaboli Rosjan, będą musieli obniżyć cenę. Wynika to z kwestii ubezpieczeniowych, a centrum globalnych firm ubezpieczeniowych, czego nie da się pominąć, znajduje się w Londynie. Piractwo nie zniknęło ze światowych wód, więc kwestia ubezpieczenia transportów jest kluczowa, jest elementem nacisku państw zachodnich na Rosję. Poza tym ważna jest dostępność tankowców. Państwa zachodnie również dominują w tym względzie. Rosjanie nie są w stanie tego samodzielnie skompensować, więc sankcje powinny być bardzo skuteczne - tłumaczył ekspert.

Obosieczna broń

Trzeba jednak pamiętać, że sankcje mogą być obosieczne. Należy tak je wprowadzać, żeby samemu nie zrobić sobie krzywdy. - Był bardzo silny nacisk USA, aby limit cenowy na rosyjską ropę był tak ustawiony, żeby nie zablokować podaży ropy na światowych rynkach. Aby konsumenci, w tym w USA, mieli dostęp do paliw w odpowiedniej cenie. Dlatego wdrożono taką, a nie inną konstrukcję. Trend jest jasny, niekorzystny dla Rosji. Sankcje są podtrzymywane. Nie wykluczam, że jeśli sytuacja na rynkach światowych się zmieni, to limit zostanie skorygowany. Chodzi o to, żeby utrzymać równowagę gospodarczą na Zachodzie i ograniczyć dochody Kremla ze sprzedaży ropy. Ponad 40 proc. wpływów do budżetu Rosji pochodzi z eksportu ropy. Sankcje bezpośrednio zabolą Putina. Bez komponentu naftowego rosyjska gospodarka jest nieznacznie większa od polskiej - powiedział Maciążek. 

REKLAMA

Posłuchaj

Piotr Maciążek gościem Antoniego Trzmiela (Temat dnia/Gość PR24) 21:59
+
Dodaj do playlisty

 

U wybrzeży Turcji już zaczyna się tworzyć korek, w którym czekają tankowce, ponieważ po wprowadzeniu limitu cen na rosyjską ropę tureckie władze domagają się nowych dowodów pełnego ubezpieczenia wszystkich statków. Firmy ubezpieczające tankowce i transport ropy po wprowadzeniu limitu cenowego nie mogą ubezpieczać statków przewożących rosyjską ropę - niezależnie od jej przeznaczenia - o ile nie została ona sprzedana w ramach wyznaczonego pułapu.

Więcej w nagraniu.

REKLAMA

* * *

Audycja: Temat dnia/Gość PR24

Prowadzący: Antoni Trzmiel

Gość: Piotr Maciążek (ekspert ds. energetycznych)

Data emisji: 6.12.2022

REKLAMA

Godzina emisji: 15.09

PR24/jt/kor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej