Lidia Wyleżyńska, ps. Zora: Wśród powstańców była wiara w zwycięstwo
– Nigdy nie pojawiły się w mojej głowie myśli na temat ucieczki czy rezygnacji z walki. Starałam się myśleć pozytywnie. Nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że powstanie może upaść – powiedziała, wspominając uczestnictwo w Powstaniu Warszawskim, Lidia Wyleżyńska, ps. Zora.
2018-09-10, 16:12
Posłuchaj
Moment wybuchu Powstania Warszawskiego mocno utkwił w pamięci Lidii Wyleżyńskiej. Wspominała, że w czasie godziny „W” przebywała ze swoim oddziałem w budynku przy ul. Mickiewicza. Po tym, jak padły pierwsze strzały, dowódca grupy zdecydował o przemarszu do punktu zbornego.
– Dotarliśmy tam późnym wieczorem. Przypominam sobie, że było bardzo ponuro i padał deszcz. Pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych panowała wśród nas duża radość. Nie byliśmy w stanie wyobrazić sobie, że coś może pójść nie tak – powiedziała „Zora”.
Od 1935 roku należała do harcerstwa. Po wybuchu wojny została przydzielona do drużyny „Knieje”. Podkreśliła, że jej chęć włączenia się do walki o wolność Polski była podyktowana patriotyzmem, a także tradycjami rodzinnymi. – Mój tata był oficerem Wojska Polskiego w roli łącznościowca. Walkę z Niemcami rozpoczął już we wrześniu. Jednak później słuch o nim zaginął i więcej go nie widziałam. Ze względu na niego ja również zostałam łączniczką w czasie powstania. Do moich zadań należało m.in. dostarczanie meldunków i rozciąganie przewodów telefonicznych.
Lidia Wyleżyńska podkreśliła, że powstańcy nie dopuszczali do siebie myśli o możliwości upadku zrywu niepodległościowego z 1944 roku. – Było ciężko, ale nikt nie zastanawiał się nad taką kwestią – dodała.
REKLAMA
Z Lidią Wyleżyńską rozmawiał Adrian Klarnebach.
Polskie Radio 24/db
---------------------------
Data emisji: 10.09.2018
Godzina emisji: 17:45
REKLAMA