Jerzy Pietrewicz: Wartość inwestycji w SSE na rok 2014 wyniosła 102 mld zł
W 2014 roku skumulowana wartość inwestycji w specjalnych strefach ekonomicznych wyniosła blisko 102 mld zł, to wzrost o ponad 8,8 mld zł w porównaniu z rokiem 2013 - mówił w piątek w Sejmie wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz.
2015-07-24, 20:19
Posłuchaj
Pietrewicz przedstawiał informację o działalności w specjalnych strefach ekonomicznych w 2014 r. - Tak jak w latach ubiegłych największy udział w skumulowanej wartości inwestycji miały strefy katowicka, wałbrzyska i łódzka. Z kolei najwyższą dynamikę inwestycji w 2014 roku odnotowano w strefie krakowskiej, w której nakłady inwestycyjne wzrosły o ponad 20 proc. - powiedział. W przypadku stref pomorskiej i łódzkiej było to - jak wskazał - ponad 15 proc.
Kapitał głównie zagraniczny
Powiedział też, że zainwestowany w strefach kapitał w ponad 74 proc. pochodził z sześciu krajów: Polski, Niemiec, USA, Holandii, Japonii i Włoch. - Struktura branżowa inwestycji nie uległa istotnym zmianom. Największy udział w skumulowanej wartości inwestycji miały firmy z branży motoryzacyjnej (26 proc.), dalej wyroby z gumy i tworzyw sztucznych (ponad 10 proc.) oraz produkty z pozostałych, mineralnych surowców niemetalicznych (8,7 proc.). Na koniec 2014 roku inwestorzy zatrudniali łącznie blisko 296 tys. pracowników, z czego 214 tys. to nowe miejsca pracy. W stosunku do 2013 roku ich liczba zwiększyła się o ok. 29 tys., to jest 11 proc. Wzrost ten był wyższy niż w roku poprzednim o 3 pkt proc. - mówił Pietrewicz.
Poinformował też, że w 2014 r. na budowę infrastruktury w obszarze stref wydano 390,5 mln zł, z czego nakłady spółek zarządzających strefami stanowiły ok. 25 proc.
Wszystkie strefy zostały powiększone
- W samym 2014 roku na wniosek ministra gospodarki rząd zmienił granice wszystkich stref. W największym stopniu zwiększono strefy pomorską, wałbrzyska i katowicką. Na koniec 2014 roku przedsiębiorcy posiadali 2 tys. 56 ważnych zezwoleń na prowadzenie działalności gospodarczej na terenie stref - powiedział.
Jak dodał, w 2014 r. najwięcej zezwoleń posiadali przedsiębiorcy w strefie katowickiej (302), wałbrzyskiej (261), mieleckiej (207), łódzkiej (200), tarnobrzeskiej (184). - Przedsiębiorcy prowadzący działalność na terenie wspomnianych pięciu stref uzyskali ponad 56 proc. wszystkich ważnych zezwoleń - zaznaczył Pietrewicz.
W 2015 r. wydano w SSE, jak dotąd, 100 zezwoleń dla inwestycji o wartości 2,4 mld zł, z czym wiąże się utworzeniem 2,8 tys. nowych miejsc pracy.
PiS kwestionuje sprawozdanie
Według Prawa i Sprawiedliwości informacje na temat działalności SSE były niepełne, w dokumencie rządowym zabrakło m.in. danych o efektywności funkcjonowania stref. Dlatego PiS zakwestionował sprawozdanie resortu gospodarki. - Wiemy, jakie były zwolnienia podatkowe podmiotów działających na ich terenie, brak jest jednak odpowiedzi na pytanie, na ile to właśnie strefy nakłoniły przedsiębiorców do zatrudnienia nowych osób i rozpoczęcia bądź poszerzenia już wcześniej prowadzonej działalności - zwracał uwagę poseł Wojciech Zubowski.
Wiceminister Pietrewicz podkreślił, że firmy niechętnie odnoszą się do przedstawiania państwu raportów ze swej działalności, stąd nie wymaga się tego od nich. Natomiast - zauważył - różne ośrodki prowadzą badania dotyczące przedsiębiorstw w specjalnych strefach ekonomicznych.
Powołał się przy tym na badania przeprowadzone przez Uniwersytet Łódzki na przełomie 2013 i 2014 roku. Wynikało z nich - wyjaśnił wiceszef resortu gospodarki - że 1 mln zł pomocy publicznej w 2012 roku wygenerował 6,95 mln zł inwestycji, 0,37 mln zł podatku dochodowego oraz 4,11 mln zł podatku VAT, ponadto przyczynił się także do powstania średnio 31 miejsc pracy.
- To pokazuje jak efektywne potrafią być i są inwestycje w Specjalne Strefy Ekonomiczne - podkreślił Pietrewicz.
Reagując na pytania posłów wiceminister zaznaczył, że SSE mają działać do 2026 roku i dziś nie rozważa się przedłużenia czasu ich funkcjonowania. - W zależności od tego, jak będzie wyglądała dynamika rozwojowa i sposób zagospodarowania tych stref, niewykluczone, że przyszły rząd, czy rządy, taką decyzję podejmą - dodał.
PAP, fko
REKLAMA