Niemiecki ekonomista: strefa euro jak komunizm
Przeciwnik euro, kontrowersyjny niemiecki ekonomista Thilo Sarrazin radzi Grekom by zrezygnowali ze wspólnej waluty i nie spłacali długów. W rozmowie z Polskim Radiem sugeruje Polakom wielką ostrożność z przyjmowaniem euro.
2014-01-22, 19:16
Niemiecki ekonomista i polityk Thilo Sarrazin znany jest z niekonwencjonalnych poglądów. Cztery lata temu wywołał w swoim kraju burzę publikując książkę "Niemcy likwidują się same". Postawił w niej tezę, że imigranci to dla gospodarki większy koszt, niż pożytek.
Polacy na Wyspach bez zasiłków?
- Powinno się przyjąć ogólną zasadę, że imigrantom nie oferuje się zasiłków przez najbliższych 5 lat. Dzięki temu nie oferujemy negatywnych zachęt – tak w rozmowie z serwisem gospodarka.polskieradio.pl komentuje politykę brytyjskiego rząd.
Cameron przeciw zasiłkom na dzieci w Polsce
REKLAMA
Ekonomista zaznacza, że problem świadczeń dla imigrantów należy rozpatrywać na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony jest to kwestia zachowania otwartego rynku i przepływu ludzi. Jednocześnie rodzi się pytanie o model państwa opiekuńczego. W opinii Sarrazina, najlepsze rozwiązanie to ograniczenie dostępu do świadczeń dla tych osób, które dopiero przyjechały.
Strefa euro jak komunizm
W swojej najnowszej książce "Europa nie potrzebuje euro" Thilo Sarrazin opisuje historię powstania strefy euro, przedstawia anatomię kryzysu w państwach siedemnastki (a po przystąpieniu Łotwy już osiemnastki) i kreśli scenariusz dla eurolandu. I jest to obraz raczej ponury.
Niemiecki ekonomista nie wieszczy jednak końca wspólnej europejskiej waluty. - Mógłbym podawać przykłady wielu projektów, które teoretycznie były skazane na niepowodzenie, a jednak świetnie dawały sobie radę przez długi czas - mówi. Jako przykład podaje... komunizm. - Jeżeli podejmowane są złe decyzje, czasami mogą one mieć bardzo długotrwałe skutki - zaznacza.
Prosty scenariusz dla Grecji: ucieczka
Autor przedstawia również swoją koncepcję wyjścia z patowej sytucjia w jakiej znalazło najbardziej zadłużone państwo eurolandu. Gdyby był greckim ministrem finansów szybko ogłosiłby bankructwo kraju i wprowadził własną walutę. - Absolutnie nie spłacałbym długu publicznego - podkreśla.
REKLAMA
Kolejny kryzys nadchodzi
Strefa euro, która rozwiązała jeszcze problemu ogromnego zadłużenia powinna już szykować się na kolejny kryzys – ostrzega Sarrazin.
Niemiecki ekonomista nie chce jednak odpowiedzieć na pytanie, kiedy do niego dojdzie. – Czeka nas kryzys związany z niepokojami na tle politycznym. Szczególnie w krajach już teraz ogarniętych kryzysem. Trudno się dziwić, skoro gospodarka zwalnia, obniża się dochód, a rosną podatki i stopa bezrobocia. Ludzie i obywatele czują się coraz bardziej niezadowoleni – zaznacza.
Łotwa już wybrała euro, a Polska?
Łotwa nie popełniła jednak błędu wstępując od tego roku do unii walutowej, ocenia Sarrazin. Ale musi teraz grać według zasad, które obowiązują w tym klubie. - Trzeba pamiętać o kosztach, o wzroście wynagrodzeń. One nie mogą wymknąć się spod kontroli. Tak stało się we Francji, Włoszech, czy Grecji i przez to zostały zachwiane kursy wymiany walut – dodaje.
Dlaczego ostrożnie z euro
Korzyści z wprowadzenia wspólnej waluty są powierzchowne mówi nasz gość. Gdyby miał doradzać premierowi Donaldowi Tuskowi sugerowałby ostrożność. - Wymiana waluty, gdy przekraczamy granice to drobna niedogodność. Natomiast nie da się osiągnąć żadnych namacalnych oszczędności z jednej wspólnej waluty - wyjaśnia ekonomista.
REKLAMA
Opel nie wybrałby Gliwic, gdyby płace były w euro
Koszty pracy są dziś w Polsce znacznie niższe, niż u naszych zachodnich sąsiadów. I to dzięki temu Opel otworzył fabrykę właśnie w Gliwicach mówi Thilo Sarrazin. - Jeżeli Polska ciągle może korzystać z tego, że jest kosztowo konkurencyjna, to po co to zmieniać - pyta.
Krzysztof Rzyman
Thilo Sarrazin przebywa w Polsce w związku z wydaniem jego najnowszej książki "Europa nie potrzebuje euro" .
REKLAMA